Federacja bożyszcza półinteligentów

Czarna legenda. Oto kolejny odcinek krytycznej analizy koncepcji i poczynań Piłsudskiego, dokonanej w połowie XX wieku przez ideologa narodowej demokracji Jędrzeja Giertycha.

Publikacja: 20.05.2009 16:03

Jędrzej Giertych

Jędrzej Giertych

Foto: NAC

Wiemy o tym, do jakiej granicy Polski Piłsudski dążył na wschodzie. Była to wschodnia granica polskiego obszaru etnograficznego – lub mniej. Jego koncepcje nazywane federacyjnymi polegały w swej najgłębszej istocie na tym, że ziemie wschodnie, które naród polski uważał za część swego narodowego dziedzictwa, nie miały należeć do Polski, lecz miały tworzyć odrębne twory polityczne: Ukrainę, Białoruś, Litwę, Łotwę, lub do tworów tych, istniejących poza obszarami polskimi, wchodzić.

W istocie – system Piłsudskiego na wschodzie przypominał w sposób uderzający system ustanowiony przez Niemców w pokoju brzeskim. Na zachodzie Piłsudski bynajmniej nie dążył do granic etnograficznych. Jego postawa wobec Pomorza i Śląska była rezygnacyjna, jego postawa wobec Poznańskiego co najmniej chwiejna.

Jego „system federacyjny” bynajmniej nie zmierzał do stworzenia bloku państw między Niemcami a Rosją, niezależnego od obu tych mocarstw. Był to system jednostronnie antyrosyjski. W systemie tym Polska byłaby nieuchronnie skazana na rolę wasala niemieckiego. W istocie to, do czego Piłsudski zmierzał, sprowadzało się do ustanowienia w środkowowschodniej Europie panowania niemieckiego, w którego ramach Polska otrzymałaby ograniczony zakres wolności na szczupłym terytorium swoich dzielnic centralnych. Był to porządek odpowiadający szerzej zakrojonym aspiracjom niemieckim – i odpowiadający także dążeniom tych kół angielskich, które życzyły sobie tego, by Niemcy, wyparte z oceanów i kolonii, miały swobodne ujście dla swojej energii w Europie Wschodniej.

Ludzi prostodusznych są miliony, ludzi zdolnych do głębszego myślenia jest niewielu. Dla prymitywnego człowieka złowić złotą rybę w basenie – to efektowne osiągnięcie, ale myśl, że ktoś tę rybę wpierw mozolną pracą wyhodował, przerasta jego pojęcie. Akcja Piłsudskiego miała cechy efektowne, romantycznie teatralne i przez to przemawia do umysłów i uczuć rzesz, dla których polityczne myślenie jest sprawą zbyt trudną. Piłsudski jest bożyszczem polskich półinteligentów (także i tych, co pokończyli uniwersytety, ale pozostali rzemieślnikami swojego zawodu i o sprawach poza obrębem tego zawodu myślą jak dzieci).

Akcja Dmowskiego była akcją nieefektowną, szarą, wymagającą zrezygnowania z teatralnych gestów i patosu, wolną od blagi, wolną od podkładu ambicji i pychy, wymagającą skromności i poświęcenia. Mogą ją zrozumieć tylko ludzie naprawdę mądrzy – albo ludzie obdarzeni mocnym i przenikliwym, bezinteresownym narodowym instynktem.

Można dziś świętować rocznicę Legionów, rocznicę nawet tak błahych wystąpień, jak patrol Beliny; jako wspomnienie osobiste każda rocznica jest godna sympatii, patrol Beliny równie godny sympatii jak czyjeś złote wesele czy pięćdziesięciolecie pracy w zawodzie kowalskim, czy dwudziestopięciolecie matury. Ale jako święta narodowe rocznice takie są wypaczeniem świadomości historycznej narodu.

Działalność Legionów to nie była rzeczywista służba Polsce. To była tylko zabawa – i złudzenie; demonstracja podjęta w najlepszych intencjach, ale niemogąca przynieść zamierzonych owoców. W najlepszym razie. Bo w istocie groziła czymś od bezskuteczności dużo gorszym. Groziła przyniesieniem Polsce wielkiej szkody, szkody na miarę dziejową. Takiej szkody, jak ta, którą przyniosło powstanie styczniowe.

Walka zbrojna nie jest jedynym, a nawet nie jest głównym środkiem narodowego działania.

[Jędrzej Giertych, Rola dziejowa Dmowskiego, t. I: Rok 1914,

Chicago 1968, s. 58 – 59]

Historia
Przypadki szalonego Kambyzesa II
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Historia
Paweł Łepkowski: Spór o naturę Jezusa
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Do odnalezienia drugi dół śmierci
Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont