Traktat ryski potwierdził polskie zwycięstwo w wojnie z bolszewikami. Walki z nimi, jątrzące jak rana nasze wschodnie rubieże od początku 1919 roku, przerodziły się wiosną i latem 1920 roku w prowadzoną wszystkimi siłami na rozległym froncie wojnę, której dziejowy przełom nastąpił w połowie sierpnia pod Warszawą. Mniej znany od tej bitwy jest dalszy pościg za czerwonymi najeźdźcami i kolejne zwycięstwa polskiego oręża. Przypomnijmy przynajmniej dwa z nich.
Oto pod koniec sierpnia pod Komarowem, rzut beretem od Zamościa, rozegrała się największa bitwa kawaleryjska tej kampanii i w ogóle ostatnia w historii tak wielka batalia, w której z obu stron wzięły udział tysiące jeźdźców. Sromotnej klęski z rąk naszych ułanów doznała wtedy I Konna Armia Budionnego złożona ze znanych z okrucieństwa kozaków.
To tak, jakby polska szabla wymierzyła sprawiedliwą karę tym mordercom, rabusiom i gwałcicielom. Miesiąc później komandarm Tuchaczewski przegrał następną po warszawskiej, wielką bitwę – tym razem nad Niemnem, gdzie bezskutecznie usiłował stawić opór Polakom i odwrócić bieg zbrojnych wydarzeń. I tak to zarówno na południu, jak i na północy czerwonym najeźdźcom udowodniono, kto wygrywa w tej wojnie.
Czy można było wyzyskać owe zwycięstwa, iść dalej na wschód, może nawet na Moskwę, a przynajmniej wyzwolić od bolszewizmu wszystkie tereny Rzeczypospolitej przed I rozbiorem? Niestety, kończyła się wytrzymałość polskiego społeczeństwa wyniszczonego trwającą od sześciu lat wojną, biedą, głodem, epidemiami. Kiedy pogoniono wroga daleko na wschód, kończyło się zrozumienie i przyzwolenie dla dalszych walk i strat. Zwłaszcza że potencjał przeciwnika był tak ogromny w porównaniu z naszym.
A jednak rodzi się zasadna obawa, że nasza dyplomacja – niezbyt chętna Piłsudskiemu – nazbyt skwapliwie zawarła traktat w Rydze, który wprawdzie potwierdzał naszą suwerenność i wytyczone w boju granice, ale obalał też wielką wizję Naczelnika. Między Bałtykiem i Morzem Czarnym nie powstała federacja państw będących buforem oddzielającym nas od Rosji. Skończył się sen o wolnej Ukrainie. Zasiano ziarno przyszłej klęski z takim trudem odrodzonego państwa.