Jednym z nich może być Jerzy Żuławski, autor przecudnego przesłania o sztafecie powstańczych pokoleń pod tytułem „Synkowie moi”. On jednak niedługo i nie w pierwszej linii służył, i przedwcześnie zakończył życie w szpitalu zakaźnym w Dębicy. A na przykład Edward Słoński zaczynał swoją służbę po drugiej stronie frontu i dopiero, poczynając od uwolnienia od Rosjan Warszawy (5 sierpnia 1915), tworzył obrazy losu żołnierza legionowego, które na stałe weszły do literatury. Byłoby tych kandydatów więcej.
Ale zwracam szczególną uwagę na najdłużej pozostającego w służbie Józefa Mączkę. Jego wizerunek szarego Leguna zakorzenił się najmocniej i stał się najbardziej popularny. Podobnie myślał autor wstępu do najpopularniejszego zbioru wierszy Mączki, zatytułowanego „Starym szlakiem”: „Człowiek ten, bardzo, bardzo skromny ukrywał w swej duszy przebogaty, czarowny świat piękna, ale rzadko tylko i niewielu ludziom świat ten pokazywał. Może by o nim nikt się nie dowiedział, gdyby nie wielka wojna i boje Legionów o zmartwychwstanie Polski. Wówczas, śród huku dział i tętentu kopyt końskich, […] rozśpiewała się dusza poety i stał się Józef Mączka twórcą przepięknego rapsodu żołnierskiego. Talent tego rozmiłowanego w wojnie rycerzyka, bohatera spod Młotkowa, dał Polsce najpłomienniejszą i najszczerszą pieśń obozową ze wszystkich, jakie nad polskimi pobojowiskami rozbrzmiewały”.
Józef Mączka urodził się 2 czerwca 1888 roku w Zaleszanach niedaleko Sandomierza. Ojciec, dzierżawca majątku, uczestniczył jako 13-latek w powstaniu 1863 roku. Młody Mączka uczył się w gimnazjum we Lwowie, a maturę złożył w Rzeszowie w 1907 r. Po niej poszedł na Politechnikę Lwowską, i na ten okres przypadają pierwsze (niepublikowane) próby literackie. W 1914 wstąpił do Strzelca, a gdy wybuchła wojna, razem z bratem zaciągnął się do Legionów. Służył w przesławnym 2. Szwadronie Ułanów rtm. Zbigniewa Dunin-Wąsowicza (tych spod Rokitny).
Walczył dzielnie, bo już w 1915 r. awansował na chorążego, w listopadzie 1916 r. na podporucznika, by w 1917 r. obszyć pagony insygniami porucznika 2. Pułku Ułanów. Po pokoju brzeskim w lutym 1918 roku II Brygada płk. Hallera, w której Mączka służył, przekroczyła pod Rarańczą linie frontu. Niestety, część żołnierzy została przez Austriaków aresztowana i osadzona w obozach. Za zdradę stanu groziła im kara śmierci. Mączka zdołał uciec i dołączył do swej brygady po rosyjskiej stronie frontu. Służył w I Korpusie, ale niedługo, bo po bitwie pod Kaniowem znalazł się w niewoli niemieckiej.
Ale i z tej niewoli uszedł, przyłączył się do Polskiej Organizacji Wojskowej, by kierować rozbitków polskich formacji do dywizji gen. Lucjana Żeligowskiego na Kubaniu. Wkrótce i sam tam dociera.