Komando Puff w Auschwitz

Trwają ostatnie zdjęcia do filmu opowiadającego m.in. o domu publicznym dla obozowych więźniów. Pokaże go TVP

Aktualizacja: 23.01.2010 09:09 Publikacja: 22.01.2010 20:40

Komando Puff w Auschwitz

Foto: AP

Najazd kamery na drewniany barak w Birkenau. Przed nim Maria Rudzka -Kantorowicz, więźniarka nr 54679, wspomina:

– Kapo stanęła na środku bloku i głośno zapytała, która chce iść do Auschwitz, na męski lagier. Tam jest lekka robota, cywilne ubranie i dobre jedzenie. Ze ściśniętych gardeł posypały się pytania, czy tam trzeba znać język niemiecki, co będzie się tam robić itd. Kapo odpowiedziała, że komando nazywa się Puff i chętne mają się zgłosić do blokowej. Jeśli nie będzie wystarczającej ilości ochotniczek, to ona na wieczornym apelu dobierze resztę. Blokowa poinformowała nas potem, że Puff to dom publiczny, trzeba tam obsługiwać 20 mężczyzn dziennie. Nie esesmanów, tylko heftlingów, tych, co długo siedzą w lagrze i są na funkcjach. Oniemiałam z przerażenia. Należałyśmy z siostrą do nielicznej grupy bardzo młodych więźniarek. Obawiałam się, że jeśli będą uzupełniać, to wybór padnie na nas. Na nasze szczęście zgłosiło się tyle ochotniczek, ile wynosiło zapotrzebowanie.

[srodtytul]Rozkosz w centrum zagłady? [/srodtytul]

To fragment "Nocy i dni w kobiecym obozie Auschwitz -Birkenau", filmu opartego na pionierskich badaniach prowadzonych od 2002 roku przez Agnieszkę Weseli z Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, która na podstawie tamtejszych archiwów zdokumentowała zjawisko Komando Puff. Nie wiadomo jeszcze, kiedy pokaże go TVP. Trzy lata temu o tej sprawie na łamach "Rzeczpospolitej" pisał Piotr Zychowicz w reportażu "Piętnaście minut w bloku 24".

Weseli przejrzała ponad 3 tysiące relacji byłych więźniów w Archiwum Państwowego Muzeum Oświęcimskiego, dotarła też do zeznań członków niemieckiej załogi obozu składanych podczas procesów.

– To film o życiu codziennym kobiet w obozie. Poruszam tematy będące dziś tabu – mówi jego autorka Kinga Wołoszyn -Świerk, wrocławska dziennikarka TVP. – Dotychczasowe, podobne do siebie obrazy o obozie śmierci stępiły naszą wrażliwość.

Obraz pokaże życie kobiet w Auschwitz od strony najdrobniejszych, codziennych spraw. Byłe więźniarki będą w nim opowiadać o katastrofalnych warunkach sanitarnych, pracy w kobiecej orkiestrze i domu publicznym dla więźniów.

– Nie zamierzam "uczłowieczać" tej fabryki śmierci – zastrzega Wołoszyn -Świerk. – Przeciwnie, opowieści o codziennych, drobnych z pozoru sprawach, dodatkowo wyostrzą grozę miejsca, dla którego Holokaust to najlepszy synonim.

Groza Auschwitz pokazana przez pryzmat życia codziennego ma wstrząsnąć widzem tak, jak autorką wstrząsnęła informacja o funkcjonującym tu domu publicznym. – To ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam w Auschwitz – przyznaje Kinga Wołoszyn -Świerk.

O Komando Puff, jednym z elementów systemu motywacyjnego dla więźniów, który miał podnieść wydajność pracy, Agnieszka Weseli opowiada w filmie w jednym z pokoików, do których wyróżnionych więźniów wpuszczano na 20 minut. Normalne łóżko, atłasowa pościel, kobieta w sukience, a nie w obozowym drelichu...

Pomysł stworzenia takiego systemu bonusów za wydajną pracę wyszedł od zarządu IG Farben, tego, którego dziedzicami są Agfa, Basf i inne niemieckie firmy. To był ogromny system: jak się szacuje, mniej więcej od 1942 roku do końca wojny w Puffach w obozach koncentracyjnych pracowało ok. 35 tys. kobiet.

Alina Dąbrowska, nr obozowy 44 165, przed barakiem, do którego trafiła jesienią 1943 r., opowiada w filmie: – Pamiętam, jak przyszli do nas i wybierali, która chętna, dobrowolnie... Jedna się zgłosiła. I potem mi powiedziano, że ona jednak nie… Dlatego, że ona okazała się dziewicą. Pytano ją, dlaczego chciała tam pójść. Odpowiedziała, że dlatego, iż jest jej tak ciężko w tej pracy, że ona spodziewa się, że tam będzie lżej.

[srodtytul]Śmierć, seks i Kanada [/srodtytul]

Ok. 150 Niemek, Polek i Rosjanek, które trafiło do puffu w Auschwitz, miały ubrania z "Kanady" – tak w obozowym slangu nazywano magazyny rzeczy odebranych na rampie. Miały bieliznę, mogły się malować, cały czas się myły, były pod opieką lekarza. Otrzymywały wyżywienie według norm esesmańskich. – Na podstawie oświadczeń w archiwum ze zbiorów w Oświęcimiu można wysnuć wniosek, że kobiety szły do pracy w Puffie dobrowolnie –mówi Agnieszka Weseli. – Jednak "dobrowolność" w warunkach obozowych to w tym wypadku ucieczka przed realnym zagrożeniem życia. Pójście do Puffu było wyborem jednej z najgorszych opresji, dotyczącej sfery seksualności, za cenę ratowania życia. To jest sytuacja wyboru, w której tak naprawdę, moim zdaniem, nie ma wyboru.

Od czego uciekały kobiety, pokazuje fragment "Życia codziennego". Drewniane baraki, błoto, brak latryn, wody, tyfus i biegunka. Na dwu-, trzyosobowych pryczach po kilkanaście osób. I ciężka praca. Życie codzienne w Birkenau Kinga Wołoszyn pokaże, wplatając w relacje więźniarek archiwalne zdjęcia. – Kobiety, których nie zabiła choroba, głód, wycieńczenie, pseudomedyczne eksperymenty, drżały przed selekcjami "oczyszczającymi" obóz z więźniów nienadających się do pracy – dodaje autorka filmu. – Każdy miał inny próg odporności psychicznej, nie każdy dawał radę przejść przez obóz, wytrzymując najgorsze.

Kinga Wołoszyn-Świerk rozmawiała o tym długo z jedną z mieszkających dziś w Rosji kobiet, która pracowała w Puffie. Nie zgodziła się na wystąpienie w dokumencie.

[srodtytul]Rasa w łóżku [/srodtytul]

W filmie widać, jak kamera przez wizjer najeżdża na ciasny pokoik w bloku nr 24. Dziś to archiwum, w Auschwitz – jedno z pomieszczeń Puffu. W tle głos Agnieszki Weseli: – Gdy rozlegał się dzwonek, więźniowie wchodzili do pokoi więźniarek, spędzali tam od 15 do 20 min. Potem się rozlegał następny dzwonek i musieli wychodzić. A esesmani kontrolowali przez judasza, czy jakieś niezdrowe pozycje nie są stosowane. Bo tutaj zdecydowanie nie o to chodziło, żeby ktoś miał mieć jakąś wyjątkowo rozpustną przyjemność, jakieś rozkosze. To było jakby docenienie, że więźniowie lepiej pracują, jeżeli mają możliwość rozładowania seksualnego.

Kontrola obejmowała też kwestie rasowe. Niemki były przeznaczone dla więźniów Niemców, Polki dla Polaków.

– Nie było tam Żydówek ani Żydów – zaznacza Kinga Wołoszyn-Świerk. – To kwestia czystości rasowej.

– Ich traktowano gorzej, byli jednorazowymi narzędziami, niewymagającymi takiej "konserwacji" – dodaje Agnieszka Weseli. – Nie mieli dostępu do domu publicznego, końcem ich pracy z założenia miała być śmierć.

Sam dom publiczny był zinstytucjonalizowanym elementem upadlania kobiet, ale również i mężczyzn. – Kontrola w Puffie dotyczyła nie tylko właściwych pozycji, lecz również czy w ogóle doszło do zbliżenia – mówi Kinga Wołoszyn-Świerk.

– Z tego właśnie powodu w relacjach więźniów politycznych przewija się wątek bojkotu Puffów – zauważa Agnieszka Weseli. – Ale relacje więźniów co do korzystania z domu publicznego są skąpe. Były składane już po wojnie i nie sposób wyciągać z nich jakichś ogólnych wniosków.

[srodtytul]Przełamywanie tabu [/srodtytul]

Agnieszka Weseli cieszy się, że w Polsce powstaje wreszcie film, który wkracza w przemilczane dotychczas obszary.

– W Niemczech i Austrii historycy zbierają relacje byłych pracowniczek domów publicznych od końca lat 80. W Polsce to pionierskie przedsięwzięcie – twierdzi. – U nas dopiero zaczyna się tworzyć klimat i pojawiać przyzwolenie na poruszanie takich tematów w kontekście obozów koncentracyjnych. A historia nie rozgrywa się tylko na polach bitew czy przy negocjacyjnych stołach.

Weseli ubolewa, że więźniarki obozowego domu publicznego do dziś nie dostały odszkodowań, bo nie traktuje się ich doświadczenia jako pracy przymusowej. – Z moich i kontynuowanych obecnie w Polsce badań wynika, że wprzęgnięto je w okrutny system, a dodatkowo powinny być traktowane jak ofiary przemocy seksualnej.

Wołoszyn -Świerk: – Niewiele osób zastanawia się nad tym, co się działo w obozach. Ale od czterech lat nieformalna grupa "Kobiety w Auschwitz", działająca przy Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem, odkrywa nieznaną przeszłość o Zagładzie i o kobiecym doświadczeniu. To dzięki ich pracy mogłam zrobić ten film.

[ramka][b]ROCZNICA WYZWOLENIA[/b]

Oddanie hołdu pod pomnikiem Ofiar Obozu i ekumeniczna modlitwa – to główne elementy obchodów 65. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, które odbędą się 27 stycznia. Główne uroczystości będą w ogrzewanym namiocie na terenie byłego obozu Birkenau. Następnie uczestnicy przejdą pod pomnik Ofiar.

Na uroczystości, mimo zaproszenia, nie przyjedzie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Nie przyjadą też kanclerz Angela Merkel ani prezydent Nicolas Sarkozy. [i]js[/i][/ramka]

$h$>

Najazd kamery na drewniany barak w Birkenau. Przed nim Maria Rudzka -Kantorowicz, więźniarka nr 54679, wspomina:

– Kapo stanęła na środku bloku i głośno zapytała, która chce iść do Auschwitz, na męski lagier. Tam jest lekka robota, cywilne ubranie i dobre jedzenie. Ze ściśniętych gardeł posypały się pytania, czy tam trzeba znać język niemiecki, co będzie się tam robić itd. Kapo odpowiedziała, że komando nazywa się Puff i chętne mają się zgłosić do blokowej. Jeśli nie będzie wystarczającej ilości ochotniczek, to ona na wieczornym apelu dobierze resztę. Blokowa poinformowała nas potem, że Puff to dom publiczny, trzeba tam obsługiwać 20 mężczyzn dziennie. Nie esesmanów, tylko heftlingów, tych, co długo siedzą w lagrze i są na funkcjach. Oniemiałam z przerażenia. Należałyśmy z siostrą do nielicznej grupy bardzo młodych więźniarek. Obawiałam się, że jeśli będą uzupełniać, to wybór padnie na nas. Na nasze szczęście zgłosiło się tyle ochotniczek, ile wynosiło zapotrzebowanie.

Pozostało 87% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem