„Bajki z Auschwitz” to sześć reprintów bajek, które napisali polscy więźniowie, którzy w obozie pracowali w biurach esesmanów. Tam tworzono plany rozbudowy obozu, dlatego Polacy mieli dostęp do farb, kalki i papieru — informuje Jadwiga Kulasza, historyk Muzeum, która jako pierwsza badała ten temat. Gotowe bajki więźniowie wynieśli potajemnie - udało im się przekazać je zaufanym robotnikom cywilnym, z którymi stykali się w czasie prac budowlanych. Ci dostarczyli bajki pod wskazane przez autorów adresy. Niektóre dotarły do dzieci więźniów.

— Po raz pierwszy publikujemy książkę, którą postawić można na regale w pokoju dziecięcym. To z myślą o najmłodszym czytelniku przedmowa napisana została językiem zrozumiałym dla dziecka – mówi Jadwiga Pinderska-Lech, kierownik działu wydawniczego Muzeum.

To bajki z pięknymi kolorowymi ilustracjami i starannie wykaligrafowanym tekstem — świadectwo rodzicielskiej miłości i nadziei na lepszy świat.

We wstępie tej książki czytamy: „Jeden egzemplarz ‘Bajki o zajączku, lisie i kogutku’ dotarł do córki więźnia Auschwitz, Artura Krzetuskiego, a drugi do Felicjana, syna Bernarda Świerczyny. Felicjan nie doczekał powrotu taty — Niemcy zamordowali go tuż przed końcem wojny. Inna bajka trafiła w ręce pięcioletniej Alojzy Kotulek, której mama pomagała więźniom, dostarczając im żywność i lekarstwa.

Publikacja jest dostępna m.in. w księgarni internetowej muzeum, a dochód z jej sprzedaży posłuży do konserwacji przedmiotów związanych z zagładą dzieci w Auschwitz oraz tzw. baraku dziecięcego w byłym obozie Birkenau.