Dwóch prezydentów: Estonii Toomas Hendrik Ilves i Polski Bronisław Komorowski oraz 17 ambasadorów wzięło wczoraj udział w odsłonięciu tablicy pamiątkowej  poświęconej zasłużonemu dla Polski  współtwórcy niepodległej Estonii w okresie dwudziestolecia międzywojennego – generałowi Johanowi Laidonerowi.

Laidoner to dla Estończyków tak samo ważna postać jak dla nas marszałek Józef Piłsudski. Po zakończeniu I wojny światowej i wybuchu Estońskiej Wojny Wyzwoleńczej, 23 grudnia 1918 r. w wieku zaledwie 34 lat został mianowany naczelnym dowódcą estońskich sił zbrojnych. Wcześniej miał za sobą błyskotliwą karierę w carskiej armii.

Generał zasłynął jako przyjaciel Polski przede wszystkim tym, że umożliwił brawurową ucieczkę najnowocześniejszego okrętu podwodnego  międzywojennej Europy  ORP „Orzeł" internowanego po napaści ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 r. w Tallinie. Gen. Laidoner jako naczelny wódz wydał wtedy rozkaz przepuszczenia polskiego okrętu wychodzącego z portu, a jego oficerowie dostarczyli polskiej załodze niezbędne mapy.

Estonię łączą z Polską także bardziej współczesne wydarzenia. – W późnych latach 80. i wczesnych 90. obywatele tych dwóch państw walczyli o niepodległość i w końcu przyczynili się do tego, że Związek Radziecki upadł. Działaliśmy, mimo że wielu zachodnich ekspertów oceniało nasze zaangażowanie, jako ryzykanckie – mówi „Rz" Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej i członek rady Muzeum Józefa Piłsudskiego. Prezydent Estonii wręczy mu dziś najwyższe odznaczenie za zasługi na rzecz  odzyskania przez Estonię niepodległości w 1991 roku.