Pileckiego i Fieldorfa wciąż szukają

Wśród zidentyfikowanych bohaterów podziemia nie ma najbardziej oczekiwanych nazwisk.

Publikacja: 21.08.2013 08:23

Na warszawskiej „Łączce” ekshumowano już w czasie dwóch etapów prac łącznie ok. 200 szczątków ofiar

Na warszawskiej „Łączce” ekshumowano już w czasie dwóch etapów prac łącznie ok. 200 szczątków ofiar komunizmu

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Instytut Pamięci Narodowej zaprezentuje jutro w Warszawie wyniki identyfikacji ofiar terroru komunistycznego ekshumowanych na warszawskim cmentarzu na Powązkach i poda tożsamość kolejnych pochowanych tam przedstawicieli  Polskiego Państwa Podziemnego.

„Rz" dowiedziała się, że wśród zidentyfikowanych osób będą słynni przywódcy podziemia, jednak na odnalezienie miejsca pochówku legendarnego rotmistrza Witolda Pileckiego i gen. Emila Fieldorfa „Nila" musimy jeszcze poczekać.

– Wszyscy bohaterowie są dla nas równie ważni i z takim samym profesjonalizmem podchodzimy do każdej ekshumowanej, a potem identyfikowanej postaci – zapewniał wielokrotnie prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego.

Identyfikacje osób z niepodległościowego podziemia trwają  od zeszłego roku, kiedy to doszło do pierwszych ekshumacji na „Łączce", czyli w kwaterze „Ł" na Cmentarzu Powązkowskim. Spoczywają tam osoby zamordowane przez komunistów w latach stalinowskich, po wyrokach śmierci wykonanych w więzieniu na ul. Rakowieckiej. Zginęło wówczas w ten sposób ok. 300 osób. Do tej pory ekshumowano ok. 200.

Dzięki  pracom historyków i genetyków z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmu (PBGOT) udało się zidentyfikować siedem postaci Polskiego Państwa Podziemnego, m.in. ostatniego komendanta głównego Narodowych Sił Zbrojnych Stanisława Kasznicy. Przez cały czas pracom towarzyszyły spore nadzieje na odnalezienie szczątków rotmistrza Pileckiego i gen. „Nila".

Prace identyfikacyjne nie byłyby możliwe, gdyby nie zespół, którym kieruje dr Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.

– Obecnie udało nam się zidentyfikować większą grupę ekshumowanych na „łączce" szczątków i podanych zostanie więcej nazwisk niż w czasie poprzednich konferencji prasowych. Powodem tego jest m.in. cały czas powiększająca się baza osób, najbliższych członków rodzin ofiar, które przekazują materiał genetyczny niezbędny do identyfikacji – mówi dr Ossowski.

– To, że możemy przyspieszać z pracami identyfikacyjnymi, to także efekt śnieżnej kuli. Im więcej zdobywamy informacji, tym łatwiej jest nam przypisywać tożsamość poszczególnym ekshumowanym ofiarom – dodaje. Wyjaśnia, że jeśli rozpozna się kogoś ze stuprocentową pewnością, to łatwiej jest zidentyfikować następnie te osoby, które znajdują się w tej samej jamie grobowej czy też w jej pobliżu. – Jednak tylko badania genetyczne potwierdzają w jednoznaczny sposób przypuszczenia historyków czy naukowców z innych dziedzin co do tożsamości ekshumowanej ofiary – podkreśla dr Ossowski.

Większość osób, które były spokrewnione z więźniami z Rakowieckiej, zgłosiła się w zeszłym roku, jednak w dalszym ciągu pojawiają się nowe.

– Do niektórych członków rodzin docieramy sami, inni zgłaszają się osobiście, gdy usłyszą o prowadzonych przez nas badaniach – mówi prof. Szwagrzyk. Najwięcej zgłoszeń jest wówczas, gdy do publicznej wiadomości podawane są nazwiska kolejnych zidentyfikowanych bohaterów.

– Rodziny ofiar komunistycznych represji przekonują się wówczas, że nasze prace są efektywne i że warto się do nas zwrócić, bo jest szansa na to, by odnaleźć po wielu latach ojca czy brata  – dodaje.

Prof. Szwagrzyk przypomina też, że udało się już pobrać próbki potrzebne do identyfikacji osób, których nazwiska są  najbardziej rozpoznawalne:  – Dysponujemy materiałem genetycznym pobranym od członków rodzin, który umożliwi nam identyfikację postaci o  tak powszechnie znanych nazwiskach jak:  gen. Fieldorf, rotm. Pilecki, mjr Łupaszka, mjr Dekutowski „Zapora", płk Ciepliński  i płk Lazarowicz.

Kilka tygodni temu sprawdzana była tożsamość jednej z tych postaci – majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory", cichociemnego, legendarnego dowódcy oddziałów partyzanckich Armii Krajowej, a później Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość na Lubelszczyźnie, który w chwili śmierci miał 31 lat.

Ekipa IPN pobrała fragmenty tkanek z mogiły rodziców majora w Tarnobrzegu, które posłużyły jako materiał porównawczy. Ale nie jest pewne, czy to jego nazwisko zostanie podane na jutrzejszej konferencji.

Instytut Pamięci Narodowej zaprezentuje jutro w Warszawie wyniki identyfikacji ofiar terroru komunistycznego ekshumowanych na warszawskim cmentarzu na Powązkach i poda tożsamość kolejnych pochowanych tam przedstawicieli  Polskiego Państwa Podziemnego.

„Rz" dowiedziała się, że wśród zidentyfikowanych osób będą słynni przywódcy podziemia, jednak na odnalezienie miejsca pochówku legendarnego rotmistrza Witolda Pileckiego i gen. Emila Fieldorfa „Nila" musimy jeszcze poczekać.

Pozostało 90% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem