Wbrew utartym stereotypom wódka nie jest narodowym trunkiem Słowian. Nasi przodkowie raczyli się piwem, miodem i winem. Jeśli chodzi o Rosjan, badania historyczne dowodzą, że wysokoprocentowy alkohol pojawił się w moskiewskiej Rusi dopiero w XIV w. Był leczniczym napitkiem importowanym z Genui. Medyczna skuteczność musiała być duża, skoro w kolejnym stuleciu masową destylacją owoców zajęły się prawosławne klasztory. Nie tłumaczy to jednak źródeł narodowego hobby, czyli upodobania do alkoholu w zbrojnych szeregach.
Historia stara jak Ruś
Po raz pierwszy zgubny wpływ pijaństwa odnotowano w 1377 r. Rozegrała się wówczas bodaj najbardziej wstydliwa bitwa w dziejach rosyjskiej armii. Drużyny książąt moskiewskich i suzdalskich zostały zaskoczone i rozgromione przez oddziały chana Mamaja. Przyczyną nieszczęścia była nuda w ruskim obozie i wywołana nią trzytygodniowa libacja. Rozmiary klęski zostały upamiętnione w nazwie rzeki, w której niesławny koniec znalazła większość słowiańskich wojów. Została nazwana Pijanką i pod taką nazwą przeszła do historii sama bitwa.
W XVIII w. wojskowe spożycie unormował car Piotr Wielki, a tradycja przetrwała do XX w. Regulamin przewidywał, że podczas wojny każdy żołnierz ma tygodniowo prawo do trzech czarek wódki zwanej „winem chlebowym". Jedna czarka równała się 160 gramom alkoholu. W czasie pokoju wódka była wydawana z okazji świąt, nie mniej niż 15-krotnie w ciągu roku. Jeszcze więcej pito w marynarce wojennej. Regulamin morski przewidywał cztery czarki tygodniowo, aby następnie zwiększyć przydział do 160 gramów dziennie.
Na początku XX w. na alarm zaczęli bić lekarze. Zauważyli, że chłopscy poborowi, którzy wcześniej byli abstynentami, kończyli służbę wojskową ze zgubnym nałogiem. Wnioski o negatywnym wpływie wódki na działania bojowe potwierdziła w 1905 r. klęska w wojnie z Japonią. Trzy lata później w siłach zbrojnych wprowadzono prohibicję, która przetrwała 32 lata.
Wojna w Czeczenii: rosyjski żołnierz pijący wódkę, 29 grudnia 1994 r. L