Wiceminister spraw wewnętrznych z czasów PRL – gen. Tadeusz Pietrzak – brał czynny udział w zamordowaniu 30 partyzantów z grupy „Bartka" dowodzonej przez Henryka Flame – twierdzi Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i domaga się degradacji generała oraz odebrania mu Orderu Virtuti Militari.
Nie jest to pierwszy wniosek w tej sprawie. Już pięć lat temu nazwisko Pietrzaka znalazło się na liście ponad stu osób, które zdaniem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych są niegodne Virtuti Militari. Pismo, które trafiło wówczas do kancelarii Lecha Kaczyńskiego, pozostawiono jednak bez biegu.
Dowody obciążające generała zebrał IPN, ale prowadzący śledztwo prokurator Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu uznał je za niewystarczające, by postawić mu zarzut zabójstwa, choć on sam przyznał, że brał udział w akcji likwidacji partyzantów. Jak twierdzi IPN, w sprawie jest wiele wątpliwości, których nie udało się rozwiać.
Pietrzak, z wykształcenia elektromonter, zrobił w PRL wielką karierę: w latach 60. był komendantem głównym Milicji Obywatelskiej, przez 10 lat wiceministrem w MSW. W grudniu 1970 r. uczestniczył w naradzie w KC PZPR, podczas której podjęto decyzję o użyciu broni wobec protestujących na Wybrzeżu. Później był ambasadorem w Budapeszcie. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Okazuje się jednak, że we wrześniu 1946 r. Pietrzak jako milicjant brał udział w zamordowaniu grupy partyzantów Narodowych Sił Zbrojnych ze Zgrupowania Partyzanckiego „Bartka". Była to operacja specjalna pod kryptonimem „Lawina" prowadzona przez grupę ok. 70 funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach.