Zmarły w ubiegłym tygodniu płk. Jerzy Markuszewski to były oficer stalinowskiej Informacji Wojskowej, która po II wojnie światowej brała czynny udział w walce z żołnierzami wyklętymi. Później przeszedł przez kilka stopni kariery w Wojskowej Służbie Wewnętrznej, nazywanej wojskową bezpieką. W latach 70. był attaché wojskowym PRL w Berlinie Zachodnim. Studiował w Wyższej Szkole KGB w Moskwie.
Jutro spocznie na warszawskim Bródnie. – Pogrzeb płk. Jerzego Markuszewskiego odbędzie się bez udziału wojskowej asysty honorowej – informuje "Rz" Dowództwo Garnizonu Warszawa, które decyduje o przyznawaniu asyst podczas pogrzebów na terenie stolicy . Zaznacza, że podjęto taką decyzję, choć o wojskowy ceremoniał wnioskowała rodzina zmarłego.
To decyzja przełomowa, bo do niedawna warszawski garnizon nie odmawiał przyznawania asyst, w skład których wchodzi m.in. orkiestra wojskowa i uroczysty posterunek w kaplicy. Z wojskowymi honorami został pochowany m.in. w marcu ubiegłego roku współautor stanu wojennego gen. Florian Siwicki.
Spoczął na wojskowych Powązkach, choć takie pogrzeby zdarzały się też w innym miejscach kraju. Przykładowo w sierpniu ubiegłego roku w Rzeszowie z ceremoniałem pochowano gen. bryg. Stanisława Kruczka, oskarżonego o sprawstwo kierownicze w procesie masakry na Wybrzeżu.
O problemie stało się głośno przy okazji pogrzebu przed dwoma tygodniami gen. Tadeusza Pietrzaka, byłego komendanta głównego MO, posądzanego o udział w zabójstwie 30 partyzantów podczas walk z podziemiem niepodległościowym. Pod wpływem protestu organizacji kombatanckich wojsko zrezygnowało z ceremoniału.