Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie, nie ukrywa, że wystawa włącza się do obchodów setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej, ale ma też przypomnieć o zapomnianych faktach.
Ta wojna oznaczała bratobójczą walkę dla Polaków, Żydów i Ukraińców, którzy znaleźli się we wrogich armiach. Na obszarze działań w naszej części Europy żyło 4 miliony Żydów, wielu z nich zostało wysiedlonych, a wojna przyniosła kres tradycyjnych sztetli.
Zgodnie z tytułem wystawa odwołuje się przede wszystkim do Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Od pierwszych dni zgłaszali się też do nich Żydzi, w oddziałach powstałych w Galicji stanowili 10 procent stanu. Nie tworzyli specjalnych pododdziałów, chcieli być w polskim wojsku.
Pod względem artystycznym pokaz zdominował Leopold Gottlieb. Był w Legionach od października 1914 r., po trzech miesiącach został oddelegowany do sztabu, gdzie płk Kazimierz Sosnkowski powierzył mu funkcję malarza wojennego. Jest twórcą ogromnej liczby portretów legionistów (w tym Piłsudskiego) oraz wojskowych scen rodzajowych, tworzonych na gorąco. Już w 1916 r. w Szwajcarii ukazał się drukiem obszerny wybór jego rysunków.
Wystawa przypomina także przyjaciela Gottlieba z czasów paryskich, najwybitniejszego polskiego malarza żydowskiego Mojżesza Kislinga. On z kolei zaciągnął się we Francji do polskich oddziałów Legii Cudzoziemskiej.