Reklama

Na tropie KL Warschau

Śledczy ustalili dane osób służących w obozie koncentracyjnym, jaki podczas ?II wojny światowej stworzyli w Warszawie Niemcy. Być może część z nich żyje.

Publikacja: 17.10.2014 02:00

Żołnierze AK wyzwolili więźniów obozu 5 sierpnia 1944 r., krótko po wybuchu powstania warszawskiego

Żołnierze AK wyzwolili więźniów obozu 5 sierpnia 1944 r., krótko po wybuchu powstania warszawskiego

Foto: Zbiory Władysława Bartoszewskiego

Dane personelu nazistowskiego obozu KL Warschau ustalił pion śledczy warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Prokuratorzy chcieli sprawdzić, czy ktoś z załogi żyje, dlatego o pomoc poprosili niemiecki Centralny Krajowy Zarząd Wymiaru Sprawiedliwości do Badania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. Otrzymali jednak odpowiedź odmowną.

Braki kadrowe?

SS założyła Konzentrationslager Warschau latem 1943 r. Jego pierwszymi więźniami byli Żydzi z getta, a potem także z innych krajów, oraz Polacy. Niemcy kazali im m.in. poszukiwać kosztowności w ruinach.

Obóz zlokalizowano na obszarze zlikwidowanego getta ?– ograniczony był ulicami: Gęsią (stąd nazwa Gęsiówka, dzisiaj to ul. Anielewicza), Zamenhofa, Karmelicką, Lewartowskiego. Otaczał go wysoki mur z wieżami wartowniczymi.

Wystąpienie IPN do centrali w Ludwigsburgu dotyczyło 208 funkcjonariuszy z KL Warschau oraz 58 z podobozu obozu koncentracyjnego na Majdanku (warszawska placówka została przekształcona w podobóz w kwietniu 1944 r.).

– Dysponujemy ich nazwiskami, imionami, stopniami, danymi o pełnionych przez nich funkcjach, a także szczątkowymi informacjami o ich powojennych losach – mówi „Rz" Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Reklama
Reklama

Z danych IPN wynika, że w grupie tej byli nie tylko Niemcy, ale także volksdeutsche: węgierscy, polscy, rumuńscy, chorwaccy i słowaccy.

Instytut wystąpił do Ludwigsburga o przesłanie kart ewidencyjnych funkcjonariuszy, ich aktów zgonów, a także dokumentów o prowadzonych przeciwko nim przez niemieckie sądy postępowaniach. Założyli, że co najmniej 30 członków załogi obozu może jeszcze żyć. Tylu urodziło się w latach 1920–1926.

IPN otrzymał z Niemiec odpowiedź, z której wynika, że zakres pytań jest tak duży, że centrala w Ludwigsburgu nie jest w stanie tych danych w ogóle udostępnić. Powodem mają być jej problemy kadrowe.

Pracownicy niemieckiego urzędu przesłali jedynie informacje o kilkunastu postępowaniach prowadzonych wobec personelu obozu.

– Trudno przyjąć tłumaczenie o małych zasobach kadrowych. Przejawem dobrej woli byłoby stwierdzenie np., że w ciągu miesiąca są w stanie ustalić losy kilku osób. IPN nie powinien odpuszczać, tylko dążyć do uzyskania tych danych przy wsparciu polskiej dyplomacji – mówi Sebastian Bojemski, historyk zajmujący się Warszawą z czasów okupacji. – Być może decyzja ta wynika z polityki państwa niemieckiego. Jej wyrazem są też propagandowy film „Nasze matki, nasi synowie" i pojawiające się w mediach określenia o polskich obozach koncentracyjnych.

Ilu zamordowali

Śledztwo dotyczące zbrodni ludobójstwa popełnionych w KL Warschau prowadzono jeszcze w latach 70. Teraz prowadzi je IPN. Jak ustalili jego prokuratorzy, w miejscu tym Niemcy dokonywali masowych egzekucji, m.in. więźniów Pawiaka. Nie wiadomo jednak, ile osób więziono w obozie, a także ile zamordowano. Z zeznań świadków wynika, że znajdowało się tam krematorium.

Reklama
Reklama

Przed wybuchem powstania warszawskiego rozpoczęła się ewakuacja KL Warschau. ?5 sierpnia wyzwolili go żołnierze Batalionu „Zośka", uwalniając 348 więźniów.

Po wojnie w miejscu obozu przeprowadzono ekshumację – wydobyto wtedy ok. 2 ton prochów ludzkich. Prace jednak przerwano, bo Sowieci i polskie organy bezpieczeństwa stworzyły tam nowy obóz, m.in. dla jeńców wojennych.

Sebastian Bojemski mówi, że prawda o KL Warschau wciąż nie może się przebić do zbiorowej pamięci. – O Gęsiówce pamiętamy tylko w kontekście wyzwolenia jej przez żołnierzy „Zośki". Po wojnie jednak o miejscu tym już się nie wspomina, bo utworzono tam obóz, w którym oprócz Niemców więzieni byli także żołnierze podziemia niepodległościowego. Dzisiaj nie ma żadnego śladu po tym obozie, nie istnieje on w sensie materialnym, tak jak Auschwitz czy Majdanek – dodaje historyk.

Dane personelu nazistowskiego obozu KL Warschau ustalił pion śledczy warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Prokuratorzy chcieli sprawdzić, czy ktoś z załogi żyje, dlatego o pomoc poprosili niemiecki Centralny Krajowy Zarząd Wymiaru Sprawiedliwości do Badania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. Otrzymali jednak odpowiedź odmowną.

Braki kadrowe?

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Historia
Muzeum Getta Warszawskiego nie chce tramwaju z gwiazdą Dawida
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Reklama
Reklama