Reklama
Rozwiń
Reklama

Oprawcy sami wymierzyli sobie karę

Dowodzący niemieckimi żandarmami, którzy pacyfikowali lubelską wieś powiesili się w więzieniu.

Aktualizacja: 01.07.2015 15:24 Publikacja: 01.07.2015 14:56

Członkowie Selbstschutzu

Członkowie Selbstschutzu

Foto: IPN Gdańsk

Pion śledczy IPN zakończył śledztwo w sprawie rozstrzelania co najmniej 19 Polaków oraz Żydów, mieszkańców wsi Orłowo Drewniane oraz dwóch pochodzących z Warszawy mężczyzn (ich tożsamości nie udało się ustalić). Do zbrodni doszło 28 lutego 1942 r. w Orłowie Drewnianym koło Izbicy (Lubelskie).

Z ustaleń prokuratora prowadzącego postępowanie wynika, że tego dnia do tej wsi przyjechała grupa niemieckich żandarmów. Dowodził nimi żandarm z Izbicy – Kurt E., któremu towarzyszyli: zastępca – Ludwik K. oraz cywil – Johann S. (niektórzy świadkowie określali go jako Adolfa S.) który był tłumaczem.

Najpierw przeprowadzili oni rewizję w domu Józefa P., po czym rozkazali mu, aby przekazał wszystkim mieszkającym we wsi mężczyznom, aby przyszli na plac przy skrzyżowaniu dróg. Zjawiło się na nim około 100 mężczyzn i 20 kobiet.

Niemcy oddzielili kobiety, mężczyznom kazali ustawić się w dwuszeregu. Następnie Kurt E. zaczął pytać, kto z nich jest partyzantem, kto pomaga partyzantom, a przede wszystkim, kto brał udział w zniszczeniu słupów telefonicznych w okolicy Izbicy. Nikt mu nie odpowiedział, dlatego wybrał kilkunastu mieszkańców oraz dwóch przyjezdnych z Warszawy.

Osoby te zostały odprowadzone za stodołę Józefa S. i tam rozstrzelane. Przesłuchani w tej sprawie przez IPN świadkowie nie byli zgodni co do liczby zamordowanych Polaków, wspominali o kilkunastu ofiarach. W tym samym miejscu Niemcy zastrzelili kilka osób narodowości żydowskiej. Jeden ze świadków zeznał, że było ich ośmioro: Berek U. oraz jego żona, czteroosobowa rodzina K. ( mąż, żona i dwoje dzieci ), a także dwoje Żydów przesiedlonych przez Niemców z Pomorza.

Reklama
Reklama

Świadkowie wskazali, że akcją kierowali Kurt E. i Ludwik K. Kurt E. był Niemcem, komendantem posterunku żandarmerii w Izbicy, z kolei Ludwik K. jego zastępcą, volksdeutschem, który przed wojną służył w Wojsku Polskim, jako plutonowy w III PAL w Zamościu. Z kolei Johann S., także volksdeutsch, był przedwojennym zegarmistrzem w Izbicy, a w czasie wojny burmistrzem. Ten ostatni został zastrzelony przez partyzantów. Wyrok na nim został wykonany 2 lutego 1944 r. przez oddział Batalionów Chłopskich dowodzony przez Aleksandra Sobonia ps. Wicher.

W czasie śledztwa IPN otrzymał informację, że po wojnie zbrodniami popełnionymi przez Kurta E., Ludwika K. oraz Johanna S. zajmowały się polskie i niemieckie prokuratury oraz sądy.

Z niemieckich dokumentów wynika, że szefowie placówki żandarmerii przeżyli wojnę. Kurt E. zamieszkał w Hamburgu, tam prowadził kawiarnię. Pod koniec lat 50. został on rozpoznany przez jedną z niedoszłych ofiar i aresztowany. 1 stycznia 1959 r. w trakcie trwającego procesu, popełnił samobójstwo w areszcie.

Ludwik K. także wyjechał do Republiki Federalnej Niemiec pod zmienionym nazwiskiem Ludwig J. Ludwik K. został zidentyfikowany i w styczniu 1979 r. aresztowany przez prokuraturę przy Sądzie Krajowym Limburg.

Sporządzono w jego sprawie akt oskarżenia obejmował m. in. udział w egzekucji około 20 mężczyzn w lutym 1942 r. w Orłowie Drewnianym. Z dokumentów przesłanych do IPN przez Niemców wynika, że Ludwik K. 6 maja 1979 r. odebrał sobie życie w celi Zakładu Karnego w Limburgu.

Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama