Krzysztof Kowalski: Nasze korzenie sprzed naszej ery

Porażka jest sierotą, a zwycięstwo ma wielu ojców. Zwycięstwo w postaci odzyskania niepodległości przez Polskę jest tego przykładem, zresztą – chwała tym „ojcom". Ale o dwóch spośród nich niemal zapomniano, dlatego w listopadzie należy im się ukłon.

Publikacja: 12.11.2020 21:00

1936 rok, prezydent RP Ignacy Mościcki (z prawej) słucha objaśnień kierownika robót wykopaliskowych

1936 rok, prezydent RP Ignacy Mościcki (z prawej) słucha objaśnień kierownika robót wykopaliskowych profesora Józefa Kostrzewskiego (2. z prawej) podczas zwiedzania osady biskupińskiej.

Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Gdy przestały grzmieć armaty i ucichł dyplomatyczny jazgot, rozpoczęła się batalia o tożsamość odrodzonego państwa i jego historyczne, a nawet prehistoryczne, korzenie. Zajęli się tym polscy archeolodzy, a nieformalnym generałem tego korpusu był Józef Kostrzewski, pierwszy badacz Biskupina.

11 listopada 1918 r. w siedzibie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk odbyło się posiedzenie Komisji Uniwersyteckiej, któremu sekretarzował Józef Kostrzewski. Uczestnicy nie poprzestali na czczej gadaninie: już w następnym roku byli współzałożycielami Uniwersytetu Poznańskiego, w którym katedrę prehistorii objął Józef Kostrzewski. W archeologicznym niebie siedzi „po prawicy Pana": w 1918 r. uczestniczył w polonizacji niemieckiego Muzeum Cesarza Fryderyka – powstało z niego Muzeum Wielkopolskie. W 1919 r. założył pismo „Przegląd Archeologiczny", a w  roku 1926 – „Z Otchłani Wieków". W następnym roku utworzył Polskie Towarzystwo Prehistoryczne. Z premedytacją brał udział we wszystkich międzynarodowych konferencjach naukowych i sympozjach: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoją archeologię mają".

Był członkiem  Międzynarodowego Instytutu Antropologicznego w Paryżu, Fińskiego Towarzystwa Archeologicznego, wymieniał zabytki z zagranicznymi muzeami, rozkręcił na niespotykaną wcześniej skalę badania terenowe w całej Polsce. Ramy tego felietonu nie pomieszczą jego zasług.

Opublikował też książkę „Wielkopolska w czasach prehistorycznych", w której dowodził tubylczości Słowian na ziemiach odrodzonego państwa polskiego – naszą tożsamość wywodził z czasów przed Chrystusem. I to właśnie nie spodobało się archeologom niemieckim. Na tym tle toczył zażartą dyskusję z badaczami zza Odry – Gustafem Kossinną oraz Bolko von Richthofenem, za co uznany został za wroga III Rzeszy. Po klęsce wrześniowej SS-mani przetrząsali Uniwersytet Poznański w poszukiwaniu tego „wroga". Gestapo tropiło go do końca wojny, dzięki przyjaciołom – bez skutku. Dziś, z perspektywy stulecia, można się pokusić o twierdzenie, że był najwybitniejszym polskim archeologiem XX wieku.

Drugą wybitną postacią – archeologiem – w odradzającej się Polsce był Leon Kozłowski. Studiował na uniwersytetach w Krakowie i Tybindze. Do 1926 r. pochłaniała go praca naukowa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Interesowała go prehistoria ziem zajmowanych przez Słowian i – jakżeby inaczej – odrodzona Polska. Ale do encyklopedii trafił nie ze względu na swoją działalność naukową. Józef Kostrzewski tak ocenił pracę habilitacyjną Kozłowskiego „Groby megalityczne na wschód od Odry": „Ta całkowicie poroniona praca charakteryzuje doskonale umysłowość Kozłowskiego. Miał on ciekawe pomysły, niestety przeważnie nie kontrolowane przez krytykę, a będąc silnie nerwowy i podsycając swą nerwowość paleniem papierosów, głosił nieraz tezy całkowicie sprzeczne z dotychczasowymi obserwacjami" (za: „Z mego życia. Pamiętniki". Józef Kostrzewski nie palił i nie pił alkoholu). A jednak dzięki Leonowi Kozłowskiemu w świecie było głośno o polskiej archeologii.

Uprawianie archeologii przez Leona Kozłowskiego przywodzi na myśl miłość bez wzajemności, co zresztą on sam pojął, skoro rzucił się w wir polityki. Zresztą flirtował z nią od wczesnej młodości. Był członkiem Związku Młodzieży Postępowej. Podczas studiów w Krakowie poznał Józefa Piłsudskiego i angażował się w działalność Związku Walki Czynnej. Encyklopedie skrupulatnie wyliczają jego polityczne poczynania. Skończyło się tym, że w latach 1934–1935 był premierem II Rzeczypospolitej. Jakim? Stanisław Cat-Mackiewicz odpowiada na to pytanie: „miał zwyczaj śmiać się specjalnie głośno śmiechem, którego sekret posiadł, a który na ulicy straszył nerwowe panie i konie. O ile poważne błędy Jędrzejewicza [premier w latach 1933–1934 – przyp. KK] płynęły z braku inteligencji, ale nie z braku powagi, o tyle błędy Kozłowskiego płynęły z lekkiego ustosunkowania się do rzeczy najpoważniejszych (...). Tego rodzaju charakter nie szkodzi przy pracy adwokatom, literatom, poetom, autorom dramatycznym, komikom itd., lecz jest niebezpieczny u zawodów takich jak sędzia, sternik okrętu, pilot, szofer, lekarz lub premier".

I znowu, z perspektywy stuletniej, można by powiedzieć o Leonie Kozłowskim: „lepiej pilnuj szewcze kopyta". Ale którego? Bo pracując przy obu, dobrze zasłużył się młodemu państwu polskiemu.

Gdy przestały grzmieć armaty i ucichł dyplomatyczny jazgot, rozpoczęła się batalia o tożsamość odrodzonego państwa i jego historyczne, a nawet prehistoryczne, korzenie. Zajęli się tym polscy archeolodzy, a nieformalnym generałem tego korpusu był Józef Kostrzewski, pierwszy badacz Biskupina.

11 listopada 1918 r. w siedzibie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk odbyło się posiedzenie Komisji Uniwersyteckiej, któremu sekretarzował Józef Kostrzewski. Uczestnicy nie poprzestali na czczej gadaninie: już w następnym roku byli współzałożycielami Uniwersytetu Poznańskiego, w którym katedrę prehistorii objął Józef Kostrzewski. W archeologicznym niebie siedzi „po prawicy Pana": w 1918 r. uczestniczył w polonizacji niemieckiego Muzeum Cesarza Fryderyka – powstało z niego Muzeum Wielkopolskie. W 1919 r. założył pismo „Przegląd Archeologiczny", a w  roku 1926 – „Z Otchłani Wieków". W następnym roku utworzył Polskie Towarzystwo Prehistoryczne. Z premedytacją brał udział we wszystkich międzynarodowych konferencjach naukowych i sympozjach: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoją archeologię mają".

Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar