Niemcy nie rozliczyli zbrodni Selbstschutzu – Bogusław T. Czerwiński, prokurator z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, nie ma wątpliwości.
Zbadał on wyroki niemieckich sądów w sprawie zbrodniarzy, którzy mordowali Polaków na Pomorzu i w Wielkopolsce. Pion śledczy IPN w Gdańsku i Poznaniu w ostatnich latach prowadził ponad 80 śledztw w sprawie zbrodni ludobójstwa popełnionych jesienią 1939 r. przez Volksdeutsche Selbstschutz (samoobronę Niemców etnicznych).
Z szacunków historyka IPN dr. Tomasza Cerana wynika, że członkowie tej formacji zamordowali 20–50 tys. Polaków, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji.
Niedokończone śledztwa
Aby zakończyć dzisiejsze śledztwa, polska prokuratura wystąpiła do niemieckich organów ścigania z prośbą o informację, w jaki sposób wykorzystała materiały przekazane jej jeszcze od lat 60-tych do 80-tych poprzedniego wieku. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce wysłała wtedy do RFN i NRD materiały ze śledztw, podejrzewała bowiem, że sprawcy mieszkają w tych krajach. Polskie śledztwa w sprawie tych zbrodni były zawieszane.
– Zapadł tylko jeden wyrok skazujący i to dlatego, że ofiary zostały potraktowane nie jako Polacy, ale osoby pochodzenia żydowskiego. Inne sprawy były umarzane z powodu przedawnienia bądź zakwestionowania zeznań polskich świadków. Dochodziło też do kuriozalnych przypadków, gdy polskie ofiary były traktowane jak sprawcy – opisuje prokurator Czerwiński.