„Był jedną z najbarwniejszych postaci XVIII wieku. Śmiało można go postawić w jednym rzędzie z awanturnikami pokroju Giacoma Casanovy, Maurycego Beniowskiego czy Alessandra Cagliostra” – pisał o nim Michael Morys-Twarowski w artykule biograficznym w „Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego”.
Sam Nikołaj Wasiljewicz Repnin – książę rosyjski, minister pełnomocny w Warszawie sprawujący faktyczną władzę nad Rzecząpospolitą jako namiestnik carycy Katarzyny II – mówił o nim: „we wszystkich czterech częściach świata robił szelmostwa i wszędzie zasłużył na stryczek”. Mimo tej niepochlebnej opinii już wkrótce nasz bohater wysługiwał się Repninowi w zorganizowanej przez niego katolickiej konfederacji radomskiej, aby za chwilę ulec hasłom konfederacji barskiej i w nią zaangażować się całym sercem. Wcześniej służył światowym mocarstwom. Raz był w służbie Anglii, raz Francji, by za chwilę zostać piratem, a później „z Bożej łaski Michałem I królem Madagaskaru”. Nazywał się Michał Dzierżanowski, pieczętował herbem Grzymała i był synem Franciszka, łowczego liwskiego i burgrabii zamojskiego. O nim, jako mistrzu fechtunku, wspominał Mickiewicz w XII księdze „Pana Tadeusza”: „pięknie, doskonale! To sztych Pułaskich! tak się Dzierżanowski składał”, Zygmunt Kaczkowski wprowadził go do cyklu o Marcinie Nieczui, a Józef Szujski napisał poemat. Dziś jego nazwisko jest praktycznie zapomniane. Wspominają o nim jedynie nieliczne rozproszone źródła. Nie wiemy nawet, jak wyglądał.
Czytaj więcej
Nie były postaciami z operetki ani uległymi żonami królów, lecz prawdziwymi władczyniami budzącym...
Sprzeczne życiorysy
Michał Dzierżanowski miał 18 braci i sześć sióstr. Mimo że ojciec był dość zamożny – u schyłku życia jego majątek szacowano na „300 tysięcy fortuny” – synowie musieli szukać szczęścia po świecie. W tej sytuacji około 22-letni Michał w 1744 r. zaciągnął się w Gdańsku na fregatę, aby wraz z innymi ochotnikami wstąpić do pułku, „który z szlachty polskiej formował marszałek Löwendahl, będący wówczas w służbie Ludwika XV”. Los chciał, że fregata wpadła w ręce angielskie, a Dzierżanowski został jeńcem i trafił do Londynu. „Kiedy go wypuścili, odbył kampanię »pod najlepszymi generałami«” – pisze o nim Władysław Konopczyński w „Polskim Słowniku Biograficznym”, jednym z podstawowych źródeł wiedzy o tej postaci – „Po pokoju akwizgrańskim (1748) wrócił między swoich i zastał okropne kłótnie w rodzinie: macocha Morykoniówna (to drugie małżeństwo łowczego […]) rugowała pasierbów z majątku, więc Michał z paru braćmi oćwiczył ją i »wymierzył pokrzywdzonym sprawiedliwość«, po czym wydziedziczony przez ojca odbył pokutniczą pielgrzymkę do Rzymu. Gdy wracał przez Francję, został zaaresztowany, ale za interwencją rodaków wypuszczony”.
„Wówczas udał się w dalszą podróż, o której nasze relacje są jeszcze bardziej bałamutne, po części sprzeczne” – pisze dalej Konopczyński. Według jednej z wersji życiorysu służył Josephowi Marquisowi Dupleix, gubernatorowi generalnemu Indii Francuskich, który zbudował armię z tubylczych oddziałów zwanych sipajami, szkolonymi na piechotę w jego służbie. Szkoleniem tych oddziałów na sposób europejski miał się zajmować właśnie Dzierżanowski. Wyszkolił je w tak nowatorski i zaskakujący sposób, że „aż zazdrościli Anglicy”. Morys-Twarowski wspomina, że w 1753 r. Michał Dzierżanowski miał zostać francuskim komendantem miejscowości Chalambaram. „Polak na tym stanowisku nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań”. Najwyraźniej uznał, że sprzedawanie przeciwnikom żywności i amunicji jest lepszym interesem niż zarządzanie miejscowością. 15 lutego 1754 r. Dupleix napisał do władz Francuskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej – według Konopczyńskiego – „Aby zaoszczędzić pozostałym oficerom widoku powieszonego towarzysza, odesłał go [Dzierżanowskiego] do Europy”.