Pytania o bezpieczeństwo żywnościowe Polski padają w ostatnich latach coraz częściej. To skutek najpierw pandemii, która pozrywała łańcuchy dostaw, na długi czas zamknęła niektóre branże, wstrzymała część prac. Efektem pandemii był też wzrost popytu, również na żywność, w chwili, gdy zaczęła ona wygasać. Potem przyszła napaść Rosji na Ukrainę. Oba kraje to ważni światowi producenci żywności, wybuch wojny sprawił więc, że jej ceny na rynkach globalnych sięgnęły historycznych rekordów, a milionom ludzi na świecie w oczy zajrzało widmo głodu.
Miejsce na podium
– W tym zmiennym otoczeniu dużą przewagą krajowego przemysłu spożywczego jest dostęp do lokalnej bazy surowcowej, wytwarzanej przez polskich rolników. Jest to podstawa naszego bezpieczeństwa żywnościowego – mówi Grzegorz Rykaczewski, ekspert sektora rolno-spożywczego w Banku Pekao.
Zwraca uwagę, że Polska jest jednym z największych producentów żywności w Unii Europejskiej. – Jesteśmy numerem jeden w UE m.in. w produkcji drobiu, jabłek oraz malin. Polska znajduje się też w czołówce unijnych producentów pszenicy, jęczmienia, kukurydzy, żyta, mleka, buraków cukrowych, rzepaku, mięsa wieprzowego i wołowego. W większości tych surowców rolnych mamy nadwyżkę produkcji nad krajowym zużyciem – wylicza ekspert Banku Pekao.
Zauważa też jednak, że w kilku przypadkach istnieje konieczność szerszego uzupełniania krajowej podaży importem z innych krajów. Tak jest w przypadku wieprzowiny, gdzie w efekcie trwałego spadku produkcji trzody chlewnej w Polsce rośnie znaczenie importu z innych państw Unii. Innym przykładem jest podaż białka wykorzystywanego w paszach dla zwierząt gospodarskich. – Wysoki udział, szczególnie w paszach dla drobiu, mają produkty wytwarzane z soi, które trzeba importować z innych kontynentów, głównie z Ameryki Południowej – mówi Grzegorz Rykaczewski. Podkreśla, że w tym przypadku problemem nie jest brak krajowych zamienników, ale ich niższa efektywność ekonomiczna.
– Polska jest jednym z największych producentów oraz eksporterów żywności w Unii – potwierdza Grzegorz Kozieja, dyrektor Biura Analiz Sektora Rolno-Spożywczego w Banku BNP Paribas. – W 2021 r. z naszego kraju za granicę sprzedano w przeliczeniu na osobę ponad 760 kg różnych produktów żywnościowych. Nie musimy mieć obaw co do możliwości zaspokojenia potrzeb żywnościowych z powodu braku fizycznego dostępu do żywności. Bezpieczeństwo systemu żywnościowego w Polsce jako całości jest oceniane wysoko – dodaje. Przytacza dane z ostatniej edycji Global Food Security Index przygotowywanego przez Economist Impact. Polska znalazła się na 21. miejscu wśród 113 sklasyfikowanych krajów, tuż za Niemcami czy Hiszpanią, a przed Włochami, Koreą Południową czy Argentyną. – Doświadczenia pandemii Covid-19 oraz napływu uchodźców z Ukrainy pokazują także, że polscy przedsiębiorcy tworzący system zaopatrzenia w żywność radzili sobie z tymi niezwykłymi wyzwaniami bardzo dobrze, a braki towarów w sklepach były, jeśli wystąpiły, częściowe – zauważa Grzegorz Kozieja.