W poprzednim felietonie tej serii opisałem historię powstania i rozwoju systemu UNIX. System ten był przez długi okres rozwijany (powstawały kolejne wersje) i udostępniany za darmo. Skończyło się to na wersji nr 7 udostępnionej w 1979 r., natomiast po „wyprostowaniu” pewnych kwestii prawnych firma AT&T, do której należała „wylęgarnia” UNIX-a – Bell Labs, zaoferowała w 1982 r. płatny program o nazwie System III (po ulepszeniach wszedł na rynek pod nazwą System V). Jak opisałem w poprzednim odcinku, doprowadziło to do gigantycznej awantury, bo użytkownicy UNIX-a (zwłaszcza wywodzący się z kręgów akademickich) przyzwyczaili się do darmowego oprogramowania, a w odpowiedzi na wypuszczenie na rynek programu System V stworzyli na Uniwersytecie Berkeley wersję UNIX-a pod nazwą BSD (Berkeley Software Distribution), która była od Systemu V lepsza.
Potomkowie UNIX-a
Mimo wspomnianych awantur (które z reguły kończyły się w sądzie) na bazie UNIX-a powstało wiele systemów operacyjnych pracujących do dziś. Bardziej znane z nich to AIX (na komputerach IBM), MacOS X (na komputerach Apple) oraz IRIX (na komputerach Silicon Graphics).
Na osobną wzmiankę zasługuje Xenix – wersja UNIX-a dla mikrokomputerów klasy IBM PC, opracowana przez firmę Santa Cruz Operations (SCO) na zlecenie firmy Microsoft. Prace rozpoczęto w SCO 25 sierpnia 1980 r., w roku 1983 system był gotowy, ale Microsoft odstąpił od projektu i pod swoją marką nigdy systemu Xenix nie sprzedawał. Jednak firma SCO zachowała prawa do systemu i sprzedawała ten program przez szereg lat – od 1983 r. dla mikrokomputerów z procesorem Intel 8086, od 1985 r. w wersji dla procesora Intel 80286, a od 1987 r. – dla procesora Intel 80386. Nawiasem mówiąc, w 1987 r. był to pierwszy i przez pewien czas jedyny system działający na mikrokomputerach z 32-bitowym procesorem. Xenix cieszył się pewną popularnością w Polsce, ale era dominacji UNIX-a skończyła się w latach 90. XX wieku, ponieważ – jak wiadomo z moich felietonów o rozwoju sprzętu komputerowego – w tym mniej więcej okresie era minikomputerów zakończyła się na skutek pojawienia się i rozpowszechnienia mikrokomputerów osobistych, dla których systemy operacyjne produkowano według nieco odmiennych zasad.
Powstanie ruchu wolnego oprogramowania
Awantury o UNIX-a sprawiły, że środowisko informatyków uznało, iż nie wszystko w tej dziedzinie powinno się odbywać wyłącznie pod dyktando dużych firm każących sobie słono płacić za udostępniane oprogramowanie. Powstał społeczny ruch wolnego oprogramowania. Za początek tego ruchu uważa się dzień 27 września 1983 r., bo właśnie wtedy „guru” tego ruchu, Richard M. Stallman, ogłosił projekt budowy systemu operacyjnego o nazwie GNU, wyraźnie kontestacyjnego w stosunku do UNIX-a. Już sama nazwa zawierała w sobie tę kontestację, bo opierała się na rekurencyjnej (czyli powtarzanej w kółko) formule: „GNU is not UNIX”.
Warto dodać, że historia wolnego oprogramowania (free software) jest w istocie historią powrotu do korzeni. Gdy powstawały pierwsze komputery, to pisane dla nich programy były dostępne dla użytkowników zarówno w postaci wykonywalnej, jak i w formie kodu źródłowego (tekstu programu napisanego w jednym z języków programowania), dzięki czemu użytkownik – jeśli chciał i jeśli potrafił – mógł program dostosować do swoich potrzeb, zmodyfikować, poprawić błędy itp. Potem jednak firmy produkujące oprogramowanie (na czele z Microsoftem) zaczęły propagować oprogramowanie własnościowe (proprietary software), którego po zakupie można było używać, ale „bez zaglądania do środka”. Należy podkreślić, że właśnie na tej dostępności kodu źródłowego opiera się główna różnica między free software a proprietary software. Osoby mniej obeznane z tą problematyką zwykle koncentrują się na innej różnicy, mianowicie free software można (najczęściej) dostać za darmo, podczas gdy za proprietary software trzeba płacić, i to często bardzo dużo. Tymczasem to nie do końca prawda. Niektóre elementy free software wygodniej jest czasem kupić w formie dającej się łatwiej zainstalować na komputerze i łatwiejszej w użytku, natomiast wielu dostawców proprietary software udostępnia swoje produkty za darmo (np. komunikatory albo przeglądarki), żeby zarabiać na reklamach.