„Módlmy się, aby dobry Bóg oddalił przemoc i fanatyzm od murów Watykanu" – taką intencję wniósł Jan Paweł II w maju 1981 r. podczas mszy odprawianej w gronie najbliższych współpracowników. Kilka dni później, 13 maja, papież wyjechał na plac św. Piotra, aby spotkać się z wiernymi. Wówczas padły strzały, a w jego kierunku poleciało pięć kul. Ranny papież osunął się na ręce księdza Stanisława Dziwisza. Kilkanaście minut później trafił do szpitala, gdzie lekarze przez wiele godzin ratowali jego życie. Wiadomość o zamachu na papieża była dla demokratycznego świata szokiem. Jednak co najmniej dwie służby specjalne wiedziały, że zamach nastąpi.
Tajemnicza notatka
W 2006 r. prokurator Michał Skwara z katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej wszczął śledztwo (sygn. akt S 12/06/Zk) m.in. w sprawie udziału funkcjonariuszy służb specjalnych PRL w zamachu na Jana Pawła II w 1981 r. W 2007 r. oficer katowickiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłuchał na potrzeby tego śledztwa płk. Jana Bąka, emerytowanego oficera II Zarządu Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (wywiad wojskowy PRL). W jego zeznaniach czytamy: „W kwietniu 1981 r., pracując w komórce Krajów Sojuszniczych, która była nieetatową Komórką Pionu Informacyjnego, otrzymałem notatkę na papierze formatu A-4. Papier był rodzajem pergaminu, z którego widać było uprzednie wykonywanie kopii. Był sporządzony przy użyciu tuszu wielobarwnego. Składał się z dwóch akapitów i półtora wiersza na zakończenie. W pierwszym akapicie zawarta była informacja, że uzyskano informację od źródła i w tym miejscu wycięto prostokącik papieru, który w ten sposób uniemożliwił identyfikację źródła. Informacja była o tym, że spośród członków organizacji Szare Wilki wytypowano osobę do zamachu na papieża. Drugi akapit zawierał krótką charakterystykę Szarych Wilków. (...) W notatce nie posługiwano się określeniem, że jest to organizacja o charakterze terrorystycznym, a jedynie, że w swojej działalności stosuje przemoc. Była mowa o wcześniejszych zamachach zorganizowanych przez Szare Wilki. Ja zakładam, że notatka mogła zostać sporządzona w attachacie w Bejrucie lub Damaszku. Wskazywała na to treść akapitu traktującego o Szarych Wilkach, po której redakcji można było wywnioskować, że jest to informacja źródłowa uzupełniana jedynie wypowiedzią oficera".
Pułkownik Bąk zeznawał, że zachował się tak, jak nakazywał mu regulamin służby: „Z dokumentem tym udałem się bezzwłocznie do mojego bezpośredniego przełożonego Karola S. i okazując mu dokument, zapytałem, kogo należy poinformować o tym fakcie. Pan S. powiedział mi, że już poinformowano odpowiednie organy. Ja zgodnie z poleceniem zostawiłem mu dokument. Na drugi dzień do mojego pomieszczenia służbowego (...) przyszedł pan S. i oddał mi dokument, abym go przechowywał. Widziałem, jak umieszczał go w mojej szafie. Uznałem wówczas sprawę za załatwioną".
Jak się jednak okazało, sprawa wkrótce powróciła. W protokole z przesłuchania Bąka czytamy dalej: „Po około 3 tygodniach, będąc na działce u znajomego, dowiedziałem się o zamachu na papieża. Byłem przerażony. Niezwłocznie udałem się do pracy, gdzie otworzyłem szafę metalową i zacząłem przeszukiwać dokumenty, aby odnaleźć informację o zamachu, ale jej nie znalazłem. Z szafy metalowej korzystaliśmy wspólnie ja, S. i U., posługując się jedynym kluczem przechowywanym w woreczku plombowanym osobistą referentką. Szafę otwierał ten, który pierwszy potrzebował korzystać z szafy. Ewidencję pobierania kluczy prowadził oficer dyżurny. Do końca mojej pracy w Zarządzie II nikt mnie nie o ten dokument nie pytał, mimo że był ewidencjonowany. W rozmowie z płk. S. poruszyłem temat zamachu w kontekście możliwości zapobieżenia przez nas na podstawie notatki. Odpowiedział mi wówczas, że »co my tam mogliśmy zrobić«".
Z zeznań Bąka wynika również, że spotykały go w pracy nieprzyjemności, bo nie chciał „zapomnieć" o istnieniu tajemniczej notatki. Z kolei w 2004 r., gdy był już emerytem, doszło do włamania do jego mieszkania. Czy miało to związek z jego wiedzą o feralnej notatce? Nie wiadomo. Dochodzenie w tej sprawie umorzono, a sprawcy pozostali niezidentyfikowani.