Reklama

Ministerstwo Kultury apeluje o objęcie obozu KL Gusen ochroną

Były obóz koncentracyjny powinien być na liście dziedzictwa UNESCO – apeluje do Austrii resort kultury.

Aktualizacja: 05.10.2016 14:21 Publikacja: 04.10.2016 20:01

Dawna brama wjazdowa do obozu KL Gusen to dzisiaj prywatna willa

Dawna brama wjazdowa do obozu KL Gusen to dzisiaj prywatna willa

Foto: materiały prasowe

Przy dawnym krematorium w Gusen (Austria) Włodzimierz Maruszak z zarządu Klubu Byłych Więźniów Politycznych Obozów Koncentracyjnych Mauthausen-Gusen umieścił niewielką tabliczkę z informacją, że w tym obozie zginął jego dziadek, policjant.

– Krematorium to jedyne miejsce upamiętniające ofiary zbrodni – mówi „Rzeczpospolitej" Maruszak. Stało się tak dlatego, że po wojnie teren dawnego obozu został sprywatyzowany, a ślady po nim niemal całkowicie zatarte. Niektóre budynki obozowe – w tym brama główna, więzienie i strażnica SS – zostały przekształcone w prywatne wille i domy.

Ministerstwo Kultury od kilku miesięcy prowadzi dyplomatyczną ofensywę, aby zachować pamięć o tym miejscu zagłady. Wiosną zaalarmowało media o dewastacji dawnego placu apelowego przez miejscowego kamieniarza. Pod listem skierowanym przez przedstawicieli polskich instytucji do Wolfganga Sobotki, ministra spraw wewnętrznych Austrii, w sprzeciwie z powodu niszczenia miejsca zagłady podpisało się ok. 27 tys. osób.

Protestowali m.in. przeciwko wymazaniu z nazwy nowego Urzędu Federalnego KZ Gedenkstätte Mauthausen/Mauthausen Memorial (ma mieć nadzór nad miejscami pamięci) nazwy obozu KL Gusen. Apelowali o powołanie przy tej placówce międzynarodowej rady analogicznej do działających przy muzeach Auschwitz-Birkenau czy w Sobiborze.

– Działania przez nas podejmowane już przynoszą sukces – mówi „Rzeczpospolitej" wiceminister kultury Magdalena Gawin.

Reklama
Reklama

Niedawno austriacki parlament przyjął ustawę o ustanowieniu federalnego urzędu i wpisaniu do niego nazwy wszystkich podobozów, w tym Gusen. – Władze Austrii poszerzyły odpowiedzialność za stan zachowania pozostałości po KL Gusen – dodaje Gawin.

To otwiera drogę prawną do podjęcia dalszych kroków, których celem jest zabezpieczenie pozostałości po obozie. Austriacy powołali też radę i zdecydowali, że przedstawiciel Polski będzie jej członkiem.

– Teraz wnioskujemy do austriackiego konserwatora zabytków o objęcie ochroną dawnego placu apelowego, który znajduje się na prywatnej działce. W tym miejscu powinny zostać przeprowadzone badania archeologiczne – mówi „Rzeczpospolitej" wiceminister kultury. A Włodzimierz Maruszak dodaje, że mogą się tam znajdować rzeczy osobiste więźniów.

Resort kultury chce też, aby obóz Mauthausen-Gusen został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO (znajdują się na niej najwyższej klasy zabytki, np. Akropol, Kreml, jedynym obozem jest Auschwitz-Birkenau).

Na razie nie wiadomo, jak na te wnioski zareagują władze austriackie. Przedstawiciel Ambasady Austrii w Warszawie zapewnił nas jednak, że teren byłego obozu jest szczególnie chroniony.

„Obiekty byłego obozu koncentracyjnego Gusen nie są dziś własnością państwową i dlatego też ochrona, dostęp i archeologiczna praca może mieć miejsce tylko we współpracy z właścicielami" – przypomina radca ambasady Christian Autengruber (zastrzega, że nie jest to stanowisko ambasady).

Reklama
Reklama

Ciągle nie została jednak rozwiązana sprawa odnalezionych pięć lat temu w pobliskiej miejscowości Steyer urn z prochami zabitych w Gusen więźniów. Do czasu wybudowania na terenie obozu krematorium zwłoki więźniów palono na cmentarzu w tej miejscowości. Ich prochy były następnie wysyłane pocztą lub osobiście odbierane przez rodziny zmarłych.

– Mama pojechała tam, aby zidentyfikować zwłoki taty, następnie zostały one skremowane. Kobieta, która ją obsługiwała, powiedziała do niej: „Taka pani elegancka, a przecież tutaj przebywają tylko złodzieje" – mówiła niedawno w czasie panelu dyskusyjnego o Gusen w Gdyni bliska ofiary.

Najprawdopodobniej w betonowej krypcie pod cmentarnym chodnikiem, którą odkrył m.in. Marek Ormicki poszukujący szczątków dziadka, doc. Wiktora Ormickiego (geografa z Uniwersytetu Jagiellońskiego), umieszczono nieodebrane urny. Jest ich ok. tysiąca. – Są na nich nazwiska lub numery. Niewykluczone, że znajdują się tam szczątki Polaków. Bo takie nazwiska są na liście skremowanych w Steyer – mówi nam Artur Lorkowski, ambasador RP w Austrii.

KL Gusen działał od 25 maja 1940 r. do 5 maja 1945 r. i wchodził w skład sieci podobozów KL Mauthausen. Więźniami tego obozu byli głównie Polacy. Zginęli tam m.in. profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz duchowni.

Zdaniem prof. Bogdana Chrzanowskiego, historyka z Uniwersytetu Gdańskiego, był to jeden z najcięższych niemieckich obozów. Warunki w nim panujące były gorsze od tych w Auschwitz-Birkenau.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama