Uroczyści pogrzebowe odbędą się 19 i 20 marca w okolicach podłódzkiego Zgierza w lasach lućmierskich. To właśnie w tym miejscu kilka lat temu odnaleziono ofiary niemieckiej egzekucji.
Z ustaleń historyków i śledczych wynika, że dokonana 20 marca 1942 r. egzekucja w Zgierzu była odwetem za zabicie przez żołnierza Armii Krajowej dwóch funkcjonariuszy niemieckiej tajnej policji.
Na przełomie lutego i marca 1942 r. w ręce Niemców wpadł kurier jednej z organizacji konspiracyjnych. Meldunki, które przy nim znaleziono, spowodowały serię aresztowań. W rękach łódzkiego gestapo znalazł się również Józef Mierzyński (przed wojną podoficer w batalionie pancernym). Pod wpływem tortur zeznał, że w domu przy ul. Długiej 54 w Zgierzu ukryta jest broń. Pojechał tam w obstawie gestapowców. Po wydobyciu schowanej w skrytce broni udało mu się zastrzelić dwóch Niemców, a następnie uciec.
Niemcy w odwecie rozpoczęli falę aresztowań. – Zastosowali zasadę zbiorowej odpowiedzialności. Aresztowania objęły głównie przedstawicieli polskiej inteligencji oraz organizacji niepodległościowych – opisuje Jacek Kozłowski z pionu śledczego łódzkiego oddziału IPN, który prowadzi śledztwo w sprawie tej zbrodni. Zatrzymano łącznie 923 osoby. – W odwecie postanowiono także przeprowadzić egzekucję według zasady: za jednego zabitego Niemca 50 Polaków – dodaje prokurator Kozłowski. Na miejsce egzekucji wybrano tzw. plac Stodół w Zgierzu (w tamtych czasach wysypisko śmieci). 20 marca 1942 r. na oczach mieszkańców Zgierza i okolic dokonywano rozstrzeliwań. Kolejnych kilkuset aresztowanych wywieziono do obozów koncentracyjnych oraz więzień.
Zabitych w egzekucji pochowano w znajdującej się w miejscowości Lućmierz-Las zbiorowej mogile. W 1944 r. Niemcy próbowali zatrzeć ślady, ekshumowali ciała i spalili je. W 1945 r. pozostałe szczątki zostały przeniesione w jedno miejsce i pochowane, dzisiaj znajduje się tam krzyż.