Dlaczego morscy rozbójnicy atakowali statki? Piracki bard Jose Carlos Ulloa odpowiada: „Ziemię ma klecha, dzierży ją pan/ Dla nas ziemi nie stało/ Diabłu pozostaw ugorny łan/ Zmień na rycerski niewolny stan/ Gdy mórz cię woła wspaniałość".
W ramach tej „wspaniałości" w XVII i XVIII wieku w wielu portach – na molach, deptakach, głównych placach – stały szubienice z wiszącymi na nich ryzykantami, którzy ulegli kuszącym, ale złudnym, perspektywom morskiego rozboju. Rzeczywistość z reguły była inna, trafnie przedstawia ją w pieśni Włodzimierz K. Głowacki: „Z całej załogi jeden został zuch/ Choć wypłynęło ich czterdziestu dwóch./ Tom Evry dostał nożem po policzku/ A monsieur Tessain zadyndał na stryczku./ Trup Bellamy'ego, sczerniały i suchy,/ Wisi pod Kingston, aż brzęczą łańcuchy". Ale, uwaga! Stop! W tym ostatnim punkcie pieśń się myli, ponieważ Samuel Bellamy, legendarny angielski pirat, który w ciągu roku złupił ponad 50 żaglowców, o czym świadczą notatki w archiwach wielu krajów, zginął pokonany przez ocean, nie zaś przez ludzi.
O północy 26 kwietnia 1717 r. silny sztorm wywiał jego statek „Whydah" na piaszczystą mierzeję, 150 m od brzegu, koło miejscowości Wellfleet w stanie Massachusetts. Złamane maszty, padając, wywróciły kadłub. Spośród 145 ludzi na pokładzie ocalało dwóch. Rano fale wyrzuciły na brzeg 103 ciała, ale nie było wśród nich kapitana Samuela Bellamy'ego. Miejscowy koroner pochował trupy.
W 1984 r. amerykański archeolog podwodny Barry Clifford natrafił na ten wrak. Jest to jedyny na świecie zidentyfikowany z całą pewnością wrak pirackiego żaglowca, znanego z nazwy i utrwalonego w archiwach. Z wraku wydobyto ponad 8 tys. zabytków – złote i srebrne monety, klejnoty, dzwon okrętowy, działa, parę pistoletów pojedynkowych, gliniane fajki marynarzy, ubrania. Wszystko to można oglądać w Whydah Pirate Museum.
Właśnie ono poinformowało w styczniu 2021 r., że we wraku – którego eksploracja wciąż trwa – odnaleziono sześć kompletnych szkieletów sprzed 304 lat. Zdumiało to badaczy, ponieważ „nie powinny" być kompletne i „nie powinny" być w kadłubie, lecz poza nim, w jego pobliżu. Jean-Bernard Meme z francuskiego DRASSM (Département de recherches archéologiques subaquatiques et sous-marines) wyjaśnia, dlaczego: we wraku ciało rozkłada się, a kości szkieletu są rozdzielane i przemieszczane przez fale, prądy morskie i zwierzęta. We wraku „La Boussole" w archipelagu Wysp Salomona (francuską wyprawą naukową dookoła świata dowodził La Pérouse; katastrofa w 1788 r.) znaleziono np. tylko jeden szkielet marynarza, który pozostał zablokowany w kabinie. We wraku XVII-wiecznego szwedzkiego okrętu „Vasa", który zatonął wraz z całą załogą tuż koło portu w Sztokholmie, odnaleziono szkielet tylko jednego człowieka – nieszczęśnik utknął pomiędzy dwoma działami.