Krzyżak: Abp Głódź informatorem nie był, ale za takiego uważał go wywiad PRL

Z ogromnym zainteresowaniem, ale jednocześnie ze zdumieniem przeczytałem zamieszczony przez Katolicką Agencję Informacyjną wywiad redaktora Marcina Przeciszewskiego z dr. Andrzejem Grajewskim.

Publikacja: 11.06.2018 14:53

Krzyżak: Abp Głódź informatorem nie był, ale za takiego uważał go wywiad PRL

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

Wywiad "Abp. Głodzia nie można traktować jako informatora wywiadu PRL" odnosi się do publikacji na temat metropolity gdańskiego, jaki ukazał się na łamach „Rzeczpospolitej” oraz portalu Onet.pl

Z zainteresowaniem, bo jest to bodaj pierwszy poważny głos polemiczny odnoszący się do publikacji, której jestem współautorem. Zdumienie zaś bierze się stąd, że wywiad opiera się na fałszywej narracji, która pojawiła się tuż po opublikowaniu tekstu, wedle której zarzuciliśmy arcybiskupowi współpracę z wywiadem PRL. Redaktor Przeciszewski pyta bowiem: „Jak z punktu widzenia specjalisty od działań służb specjalnych wobec Kościoła – należałoby ocenić artykuł w »Rzeczpospolitej« i na portalu Onet.pl, stawiający tezę, jakoby abp Sławoj Leszek Głódź w okresie swej pracy w Watykanie w latach 80. miałby być »informatorem« wywiadu wojskowego PRL?”. Jest to nieprawdziwe i nieuprawnione stwierdzenie. W żadnym miejscu naszego tekstu nie napisaliśmy bowiem, że abp Głódź był  informatorem wywiadu lecz, że za takowego go uważano. Wielokrotnie podkreślamy - cytując raporty płk. Franciszka Mazurka, jak i sprawozdania z pracy rezydentury „Góra” - że był traktowany jako informator nieświadomy. Każdy zgodzi się chyba z twierdzeniem, że pomiędzy sformułowaniem „był traktowany”, „był wykorzystywany”, a samym „był” jest zasadnicza różnica.

Dr Andrzej Grajewski kwestionuje użyte przez nas pojęcie „informator nieświadomy” twierdząc, że jest ono sprzeczne gdyż „informator zawsze jest świadomy”. „W przeciwnym wypadku mamy do czynienia nie z informatorem, ale z informacjami pozyskanymi od kogoś – stwierdza pierwszy przewodniczący Kolegium IPN. – Pozyskanymi nie w ramach kontaktów operacyjnych, ale przypadkowych spotkań, a to zasadnicza różnica” - uzupełnia.

Dr Grajewski słusznie zaznacza, że dotychczas mieliśmy do czynienia głównie z dokumentami wytworzonymi przez wywiad cywilny. Być może dlatego jego uwadze umknęła Instrukcja o pracy operacyjnej Zarządu II Sztabu Generalnego WP z grudnia 1976 roku wydana przez ówczesnego szefa tej instytucji gen. Czesława Kiszczaka. W instrukcji tej czytamy m.in.: „ rezydentury (grupy wywiadowcze) działające pod przykryciem organizują ponadto sieć informatorów świadomych i nieświadomych (…)” – podkreślenie moje.

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem