Na antenie Radia Wolna Europa w rozmowie z Janem Nowakiem-Jeziorańskim (słynny „Kurier z Warszawy") były już dowódca zrywu opowiadał o okolicznościach i ostatnich dniach klęski: „Rosjanie stale utrzymywali nas w przekonaniu, że wkroczą do miasta lada dzień, lada godzina. 28 września wysłałem ostatnią depeszę do Rokossowskiego. Zawiadomiłem w niej, że możemy utrzymać się jeszcze przez 72 godziny. Jeśli w tym czasie nie nadejdzie pomoc, będziemy musieli się poddać".
Milcząca bierność
Mimo zapewnień i obietnic dowództwo Armii Czerwonej nie wydało rozkazu o uderzeniu na Warszawę i zbrojnym wsparciu powstańców. Dziesięć lat później w wyjątkowej rozmowie z Janem Nowakiem-Jeziorańskim generał Komorowski pokusił się o wyjaśnienie tego zachowania. Jego zdaniem Rosjanom było to na rękę, że stolica Polski się wykrwawia. Z jednej strony walki angażowały Wehrmacht, co było na rękę Sowietom, z drugiej – w nierównym boju wykrwawiała się Armia Krajowa, którą Moskwa uznawała za wroga pomysłu budowania w Polsce komunizmu. Stalina cieszyła taka sytuacja. Dlatego też generał Rokossowski nie uznał za stosowne nawet odpowiedzieć na ostatnią prośbę o odsiecz.
W ostatnich godzinach września sytuacja stawała się tragiczna: do dowódców Armii Krajowej spływały rozpaczliwe meldunki o braku amunicji, żywności i leków, w końcu o upadku kolejnych punktów obrony. Generał „Bór" podjął więc decyzję – jak później wspominał „najtrudniejszą w swoim życiu" – o kapitulacji powstania. 28 września wyznaczył specjalnych pełnomocników do prowadzenia rozmów kapitulacyjnych. Ich zadaniem było wynegocjowanie jak najlepszych warunków pokoju i podpisanie ich w ciągu pięciu dni, chyba że odsiecz sowiecka wsparłaby powstanie.
Trzech patriotów
Główną osobą odpowiedzialną za rozmowy z dowództwem niemieckim był 47-letni pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki. Ten zapomniany dziś bohater odegrał piękną rolę w historii Polski. W 1913 r. wstąpił do Związku Strzeleckiego, a trzy lata później do Legionów Piłsudskiego, w listopadzie 1917 r. był dowódcą polskiego oddziału w Iłży. W niepodległej Polsce służył w Dowództwie Żandarmerii Wojskowej, w 19. Dywizji Piechoty, był też wykładowcą Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie. W czasie kampanii wrześniowej pełnił służbę w Sztabie Naczelnego Wodza i potem, wraz z nim, przekroczył granicę z Rumunią. Od tego momentu w strukturach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie zajmował się wywiadem. Od 1940 r. Iranek-Osmecki był kierownikiem sekcji wywiadowczej działającej w Oddziale Specjalnym przy Sztabie Naczelnego Wodza w Londynie. Aż do wybuchu powstania warszawskiego kursował między Londynem a Warszawą, wykonując zadania wywiadowcze.
Czytaj więcej
2 października 1944 roku, o godzinie 21, w Ożarowie Mazowieckim, z upoważnienia Dowódcy AK - gen. dyw. Tadeusza Komorowskiego – „Bora,” oficer Komendy Głównej AK płk dypl. Kazimierz Iranek–Osmecki podpisał z dowódcą sił niemieckich w Warszawie, SS – Obergruppenfuhrerem i gen. mjr. policji Erichem von dem Bach-Zelewskim układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie.