Gdy w pierwszej połowie lat 60. rozpoczynałem studia, Uniwersytet Warszawski już był rozpolitykowany. Pierwszy raz zobaczyłem Karola Modzelewskiego w czasie jednego ze spotkań z autorami listu otwartego do partii. Dziewczyny z uwielbieniem patrzyły mu w oczy. Nawet początkującemu studentowi, jakim wówczas byłem, list wydał się wściekle lewicowy i pełen naiwności (np. autorzy na podstawie rocznika statystycznego GUS wyliczali wysokość marksistowskiej stopy wyzysku z dokładnością chyba do drugiego miejsca po przecinku). Bez wątpienia jednak był to tekst szlachetny, odważny i przełamujący okres popaździernikowego marazmu.
Ludzkie szczątki znaleźli na terenie zamkniętego kilka lat temu aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warsza...
Ukradziony w czasie II wojny światowej przez niemieckich żołnierzy pierścień króla Zygmunta I Starego jest w nie...
Jednym z najsłynniejszych na świecie zabytków jest Regalskeppet, szwedzki okręt królewski Vasa, eksponowany w Sz...
Dla wikingów urządzanie się na Grenlandii było przedsięwzięciem na miarę kolonizacji Księżyca – już choćby z pow...
Akta odtajnione niedawno przez Główne Archiwum Policji ujawniają nieznane fakty o napadzie na konwój przed warsz...
„Gobi ma w sobie żarliwość modlitwy i martwy chłód przekleństwa” – napisał jakiś kronikarz, a my, którzy od kilk...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas