„Radzieckie siły zbrojne to pierwsza w dziejach ludzkości wojskowa organizacja zwycięskiej rewolucji proletariatu, niezawodny oręż obronny socjalistycznej ojczyzny. Ze swej natury, z klasowego charakteru są one armią ludu, armią nowego typu. Określa to ideowo-polityczne oblicze żołnierza radzieckiego, jego moralne, ogólnoludzkie walory” – autor tych słów, wypowiedzianych podczas obchodów 60-lecia Armii Radzieckiej, przewodniczący delegacji bratnich armii, otrzymał jubileuszowy medal z rąk samego marszałka Ustinowa.
Co trzeba zrobić, by dostąpić takiego zaszczytu na oczach władz Bułgarii, Czechosłowacji, Jugosławii, KRLD, Kuby, NRD, Mongolii, Polski, Rumunii, Węgier i Wietnamu? Trzeba iść słuszną drogą od najmłodszych lat. „Potrzeba działania czy droga do kariery?” – pod takim tytułem „Głos Pomorza” organizuje na początku 1978 roku debatę z udziałem „działaczy ruchu młodzieżowego”. Ustalają oni, że zarzut karierowiczostwa mogą im stawiać „jedynie ludzie nieznający problemu”.
Kolejny etap słusznej drogi to start w wyborach na radnych. W gminie Manowo odbywa się spotkanie z kandydatami. Głos, za zgodą sekretarza Jasińskiego (26 lat w radach narodowych), jako pierwszy zabiera sołtys Szymborski: „Ludzie, znacie mnie wszyscy. Dużo chodziłem po wioskach i wiem, jak jest. Raz lepiej, raz gorzej. Ostatnio jakby trochę gorzej. Nie wszyscy rolnicy pracują jak powinni. A przecież każdy z nas mógłby hodować przynajmniej dwa świniaki. Ja wiem, że mamy swoje bolączki, trudności. Ale coś wam, ludzie, powiem. Trudności są, niemożliwości nie ma”.
Jak nie ma, to nie ma. Ludzie zgłaszają problemy. Senior Jaworski się skarży: „Nie dalej jak wczoraj idę w oziminy, a w życie – jelenie”. Jego wypowiedź wywołuje duże poruszenie. Ktoś inny narzeka, że w poczekalni u dentysty nie ma krzeseł. Czas na podsumowanie: „Babcia Emilia Jaksibowa jest zadowolona. Dobrze chłopy radziły”.
W innym artykule „Głos Pomorza” analizuje sukces biura matrymonialnego Venus: „Najstarszym małżeństwem, skojarzonym za jego pośrednictwem, byli państwo D. Pan młody liczył sobie lat 88, pani młoda – 78. Po sześciu latach zgodnego pożycia i śmierci męża pani D. jest ponownie klientką biura” – cieszy się redakcja.