Zwiększenie mocy parowozów, a jeszcze wcześniej ulepszenie hamulców, a także zastosowanie wagonów ośmiokołowych (od 1852 roku) umożliwiło jeżdżenie pociągom po łukach i wzniesieniach. A to z kolei sprawiło, że możliwe stało się przeprowadzanie linii kolejowych przez góry. Pierwsza kolej transalpejska powstała w 1853. Po niej ruszyła lawina, wybitne, inżynierskie osiągnięcia kolejowe, tunele, nasypy, mosty posypały się jak z rękawa. Inżynier Malinowski buduje arcydzieło techniczne czyli kolej andyjską. Transkontynentalna linia połączyła wybrzeże atlantyckie z pacyficznym, przecinając Stany Zjednoczone. Powstała kolej transsyberyjska z Moskwy do Władywostoku (Omsk-Tomsk-krasnojarsk-Irkuck-Czyta).
Krótsze, ale wcale nie mniej ważne linie przecięły australijski busz, afrykańskie bezdroża, Indie, Chiny, Brazylię, Polesie i Podlasie (– Sokółka! Prosz siada! )
Jest powód do tryumfalizmu? Jest. Ale nie dla wszystkich. Nie dla tych wszystkich ludów i plemion, przez terytoria których pobiegły tory. Do świata Indian wtargnął Buffalo Bill i strzelał do stad bizonów dla satysfakcji i „hecy", gwałcąc tym samym wszystkie świętości czerwonoskórych. Światy Buriatów, Czukczów, Berberów, Aborygenów zostały ucywilizowane. Wagony dowoziły im cukier, konserwy, ubrania wytwarzane w fabrykach, no i oczywiście wódkę. Przed epoką kolei, ludziom z kręgu naszej, zachodniej cywilizacji przeniknąć było bardzo trudno. Owszem, bywali zapaleńcy, ale musieli tygodniami kiwać się w siodle, na koniu lub wielbłądzie, płynąć czółnem, iść za mułem niosącym bagaż. Przybywali jak meteoryt z niebios, oglądani przez autochtonów niczym dziwoląg, pozostawiali po sobie wspomnienia i jakiś przedmiot - nóż, papierośnicę, lusterko. Kolej to zmieniła. Każdy, wielu mogło przybyć do pierwotnego, niecywilizowanego świata. Prawo Petera mówi: „Jeżeli coś może pójść źle - to pójdzie". I poszło. Za sprawą pociągów zachodnia cywilizacja przemysłowa skorodowała, podkopała, i ostatecznie zniszczyła regionalne, pierwotne kultury. Kto nie wierzy, niech zapyta pradziadka Paździerzaka, jak to było, gdy ruszyła kolej warszawsko-wiedeńska, a potem wileńska: na kresy, gdzie życie toczyło się leniwie, swoim rytmem, zaczęły przybywać co dzień gazety z wielkiego świata. Zmieniła się moda, obyczaje, gusty, torcik od Sachera wyparł kutię.