Zaskoczony król przegrupował swoje oddziały i rzucił je do kolejnego natarcia. Tym razem piechocie Fincka udało się wedrzeć w pozycje nieprzyjaciela. W wąwozie Kuhgrund rozgorzała zażarta walka na bagnety. Żadna ze stron nie chciała dać za wygraną. W końcu wykrwawieni Prusacy cofnęli się na pozycje wyjściowe. Po stronie sprzymierzonych trudy starcia najbardziej odczuli austriaccy grenadierzy, których brak amunicji i ciężkie straty zmusiły do odwrotu na tyły. Prusacy nie wykorzystali jednak chwilowego sukcesu Fincka. Bataliony idące po jego lewej stronie nie mogły go wesprzeć, gdyż na ich odcinku pojawiły się świeże oddziały Sałtykowa pospiesznie ściągnięte z niezagrożonego prawego skrzydła.
Wściekły Fryderyk rzucił do walki pomiędzy Kunersdorfem a Spitzbergiem część kawalerii Seydlitza. Dragoni w kilku miejscach odrzucili Rosjan do tyłu. W decydującym momencie zabrakło im wsparcia piechoty i musieli się cofnąć.
Około godz. 15 król zebrał ostatnie rezerwy do decydującego uderzenia. Nadludzkim wysiłkiem walczący od kilku godzin pruscy grenadierzy wdarli się na Duży Spitzberg i odrzucili Rosjan 200 m od parowu Kuhgrund. Był to jednak łabędzi śpiew Prusaków. Sałtykow pchnął do kontrnatarcia oddziały z Judenbergu. Pruscy żołnierze byli zbyt wyczerpani, aby odeprzeć prących naprzód Rosjan. Na nic się zdały desperackie szarże kirasjerów Seydlitza, podczas których generał padł ciężko ranny.
Pomiędzy godz. 17 a 18 Rosjanie na całej linii zaczęli spychać zdziesiątkowanych Prusaków w kierunku rzeki Hühneru. Generał Laudon świetnie wyczuł ten moment bitwy i rzucił do szarży potężny odwód kawalerii. Prawe skrzydło pruskie pękło pod naporem końskiej masy.
Fryderyk próbował jeszcze zebrać wokół siebie ludzi zdolnych do walki, gdy niespodziewanie z bitewnego dymu wynurzyli się szarżujący rosyjscy Kozacy. Król salwował się ucieczką. Od dostania się do niewoli w ostatniej chwili uratowali go huzarzy von Ziethena. Nadchodząca noc przerwała rosyjski pościg. Straty Prusaków wyniosły 19 tys. zabitych i rannych, 172 działa i 26 sztandarów pułkowych. Sprzymierzeni stracili ponad 16 tys. ludzi.