Większość z tych, którzy dopuszczali się zbrodni w Warszawie, dożyła swych dni nie niepokojona przez nikogo.
Akt oskarżenia głównego procesu norymberskiego nie obejmował tych zbrodni wojennych i ludobójstwa. Jedynie podczas tzw. procesu wyższego dowództwa, który odbywał się również w Norymberdze, akt oskarżenia objął m.in. czyny popełnione w czasie powstania. O zbrodnie oskarżono Georga Heinza Reinharda, dowódcę Grupy Armii Środek, w której skład wchodziły formacje tłumiące powstanie warszawskie. Reinharda skazano na 15 lat. Odsiedział cztery.
Przed polskim sądem stanął w 1947 r. głównodowodzący siłami niemieckimi generał Erich von dem Bach-Zalewski. Ale jako świadek w procesie Ludwiga Fischera. Udzielono mu listu żelaznego, by mógł zeznawać. Nie powiodły się zabiegi o ekstradycję Bacha-Zalewskiego. Skazano go na dożywocie dopiero w 1962 r. za morderstwa popełnione na niemieckich komunistach w 1933 r. Zgodnie z niemieckim prawem osoby z wyrokiem dożywocia nie sądzono już za inne zbrodnie.
W Polsce m.in. za zbrodnie z czasów powstania skazano tylko Fischera. Jako szef administracji cywilnej, odpowiedzialny był m.in. za planową akcję niszczenia i rabunku Warszawy po powstaniu oraz wydanie w sierpniu 1944 r. polecenia stracenia zakładników w więzieniu na Mokotowie. Został skazany i powieszony w 1947 roku.
W NRD za udział w zbrodniach w czasie powstania skazano jedną osobę, i to przez przypadek. Główny proces dotyczył bowiem próby ucieczki na Zachód byłego żołnierza Waffen SS.