Jaruzelski przekonywał też, że nie miał nic wspólnego ze śmiercią duchownych, który zginęli tuż przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu. Stwierdził, że, "obciążanie komunistycznych władz odpowiedzialnością za śmierć księży Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca przeczy zasadom logiki". - Trzeba by nas uznać za samobójców i durni, którzy organizują Okrągły Stół, rzucając na szalę wiele spraw, i wbijają sobie sami nóż w plecy, utrudniając rozpoczęcie obrad. Przecież przedstawiciele Kościoła odgrywali istotną rolę jako mediatorzy - ; powiedział.
Dodał, że zależy mu, by sprawa śmierci duchownych została wyjaśniona do końca, a on sam czuje się moralnie odpowiedzialny za wszelkie nadużycia władzy. - Jeśli jakiś milicjant bezprawnie uderzył pałką człowieka, czuję się za to odpowiedzialny - oświadczył.