Idea carobójstwa unosiła się w powietrzu...

Niedoszły medyk wchodził w rok swych 20. urodzin niepewny, czy będzie kontynuował studia. Nie wiadomo było, czy plan przeniesienia się na uczelnię bliżej Wilna się powiedzie. Na to wszystko nakładała się sytuacja polityczna w Rosji.

Publikacja: 25.02.2009 15:18

Portret cara Rosji Aleksandra III Romanowa

Portret cara Rosji Aleksandra III Romanowa

Foto: Muzeum Wojska Polskiego

W Wilnie, gdzie powrócił po pierwszym roku studiów w Charkowie, działała wileńska grupa rewolucyjna, składająca się z ludzi sympatyzujących w mniejszym lub większym stopniu z Narodną Wolą. W roku 1884 założyli tę grupę Izaak Dembo i Antoni Gnatowski, a o zróżnicowaniu poglądów opinii świadczyło to, że znaleźli się tam zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy terroru.

Warto przypomnieć kilka nazwisk z tego środowiska, bo poświadczają one, iż Wilno grupowało wówczas nietuzinkowe postaci.

Chinon (Charles) Rappoport w późniejszych latach należał do liderów Francuskiej Partii Komunistycznej, Leon Jogiches (Jan Tyszka) był czołowym przywódcą Socjaldemokracji Królestwa Polski i Litwy, która sprzeciwiała się postulatowi niepodległości, Cemach Kopelson i Samuel Gożański należeli do Bundu, Lubow Akslerod była działaczką odłamu mieńszewików w Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (SDPRR) i wybitnym filozofem marksistowskim. Udział w pracach wileńskiej grupy brali także obaj bracia Piłsudscy: Bronisław i Józef.

Każde większe miasto owego czasu było tyglem, w którym ucierały się poglądy na rzeczywistość, w którym poszukiwano dróg wyjścia z zacofania Rosji, bądź odzyskania podmiotowości i wolności dla grup społecznych i narodów. A ponieważ legalna działalność partii politycznych w warunkach carskiego samodzierżawia była wykluczona, przenoszono więc dyskurs polityczny pod dachy prywatnych domów czy mieszkań. W takich warunkach nie sposób było zbudować ogólnokrajową i trwałą struktuę. Stąd też różnorodność opinii i poglądów w ramach wszystkich aktywnych jednostek i środowisk, które w miastach wielkości Wilna tworzyły coś na kształt autonomicznych, choć nieskoordynowanych ściśle oddziałów partii.

W latach, o których piszemy, Narodna Wola była w stanie schyłkowym, rozbita i zniechęcona nieudanym eksperymentem marszu w lud i szerzenia w nim wiedzy. Aresztowania przygasiły entuzjazm, nie było też pewności, jaką drogą podążać. W roku 1886 Narodna Wola przestała praktycznie istnieć. Pozostała po niej legenda udanego zamachu na cara Aleksandra II, dokonanego 1 marca 1881 roku. Pod tą samą datą dzienną przeszedł do historii kolejny, tym razem nieudany zamach na Aleksandra III, którego autorzy zostali aresztowani 1 marca 1887 roku.

Legenda, o której mowa, ożywiała młodych studentów Uniwersytetu Petersburskiego. Jeden z nich, student matematyki i syn admirała(!), Sergiusz Nikonow napisał w swych wspomnieniach: „Idea carobójstwa, że tak powiem unosiła się wówczas w powietrzu. Atmosfera była tak duszna, ucisk reakcyjnej polityki Aleksandra III odczuwano tak głęboko, że bardzo wielu zadawało sobie pytanie: Czy nie znajdą się ludzie, którzy podejmą się usunięcia tego ordynarnego despoty?”.

[S. A. Nikonow, Życie studentów i działalność rewolucyjna u schyłku lat osiemdziesiątych, w: Aleksander Uljanow i sprawa 1 marca 1887, Moskwa – Leningrad 1927, s. 153.]

[srodtytul]Ulżyć losowi pognębionej Polski...[/srodtytul]

Znaleźli się tacy ludzie i byli wśród nich Polacy. Także i w tym środowisku toczyła się debata na temat metod walki z caratem. Wielu uczestników zamachu precyzuje swe zapatrywania jako socjaldemokratyczne, a Frakcję Terrorystyczną Narodnej Woli, którą ad hoc utworzyli, traktuje się jako pomost pomiędzy terrorem a socjaldemokracją. Lecz, w jaki sposób owe poglądy wprowadzić w życie? Bez usunięcia despoty wydawało się to niemożliwe.

Aleksander Uljanow, brat Włodzimierza (Lenina), aktywny uczestnik przygotowań do zamachu i autor programu Frakcji Terrorystycznej Narodnej Woli napisał: „Żywotnego ruchu jednak nie da się unicestwić, toteż wtedy, kiedy pozbawiono inteligencję możliwości prowadzenia walki o swoje ideały środkami pokojowymi i odcięto jej drogę do jakiejkolwiek formy działalności opozycyjnej, została ona zmuszona uciec się do tej formy walki, której wzór dostarczył jej rząd, to znaczy – do terroru. Terror jest więc formą starcia rządu z inteligencją, której odbiera się wszelką możliwość oddziaływania na życie społeczne przez kulturę środkami pokojowymi. […] Przeświadczeni, że terror jest wynikiem braku nawet takiego minimum wolności, możemy z całą stanowczością zapewnić, że terror ustanie, jeśli rząd zagwarantuje wykonanie następujących warunków:

1. Całkowita swoboda sumienia, słowa, druku, zgromadzeń, zrzeszania i przenoszenia się.

2. Zwołania przedstawicieli całego narodu, wybranych w swobodnym, bezpośrednim i powszechnym głosowaniu w celu zrewidowania wszystkich form życia społecznego i państwowego.

3. Całkowita amnestia dla wszystkich przestępstw państwowych czasu minionego…”.

[Fragment programu Frakcji Terrorystycznej Narodnej Woli, cyt za: [J. Łukaszewicz], 1 marca 1887 roku. Wspomnienia Józefa Łukaszewicza, Warszawa 1981, s. 114 – 117.]

[wyimek]NARÓD KONSPIRACJI Ktoś powiedział kiedyś, że Polacy są narodem konspiracji i rewolucji. Wątpię, by kiedykolwiek w przeszłości było ono słuszniejszym niż dzisiaj, przynajmniej dla zaboru rosyjskiego. W obecnym czasie ruch rewolucyjny, organizacje i kółka konspiracyjne tak szeroko się rozgałęziły w zaborze rosyjskim, zyskały tak powszechne prawo obywatelstwa, że prawdopodobnie większa część społeczeństwa polskiego tak lub inaczej jest z nimi ustosunkowana.Józef Piłsudski „Walka rewolucyjna w zaborze rosyjskim. Fakty i wydarzenia z ostatnich lat dziesięciu. Część I, Bibuła”, w: „Pisma zbiorowe”, t. II, Warszawa 1937, s. 55.[/wyimek]

W niedoszłym spisku ważną rolę odegrali Polacy. Inicjatorem grupy, wykonawcą materiałów wybuchowych i bomby był Józef Łukaszewicz, urodzony w 1863 roku w Bykówce na Wileńszczyźnie. Tak jak bracia Piłsudscy uczył się (od 1875) w wileńskim gimnazjum, a po jego ukończeniu wstąpił w 1883 roku na Wydział Matematyczno-Przyrodniczy Uniwersytetu Petersburskiego. Był wybitnym studentem, doskonale oczytanym w literaturze przyrodniczo-geograficznej, ale także politycznej, konstytucyjnej i filozoficznej. Doszedł do wniosku, że zacofanie Rosji, a także położenie Polaków domagają się zmian.

Polski motyw odegrał w jego motywacjach doniosłą, choć świadomie skrywaną rolę. W uzupełnieniu do swych wspomnień na temat spisku Józef Łukaszewicz napisał: „Nie mogłem się uchylić od najbardziej stanowczej walki terrorystycznej z innego jeszcze, bardzo ważkiego dla mnie powodu. Moja ojczyzna zalana krwią po dwu powstaniach (1830 i 1863), dusiła się pod podwójnym jarzmem carskiego reżimu. Upadek samowładztwa miał ulżyć losowi pognębionej i rozgromionej Polski”.

Podobnej wskazówki dostarcza deklaracja Tadeusza Rechniewskiego: „W Petersburgu jestem narodowolcem, a w Warszawie członkiem Proletariatu”.

[[J. Łukaszewicz], 1 marca 1887 roku. Wspomnienia Józefa Łukaszewicza, Warszawa 1981, s. 91, 13.]

[srodtytul]List i spacer dekonspiruje spiskowców[/srodtytul]

W poszukiwaniu bratniej duszy Łukaszewicz trafił na Piotra Szewyriowa (1863 – 1887), z którym szybko znalazł wspólny język, a niezadługo potem na Aleksandra Uljanowa (1866 – 1887). W tym gronie narodził się pomysł zorganizowania zamachu na cara. Spiskowcy działali pod przykryciem kilku studenckich organizacji samopomocy, które w tym celu założyli. Zapewniało to nie tylko większe bezpieczeństwo, ale umożliwiało rekrutację podobnie myślących studentów.

[wyimek]NOC CZARNA NIEWOLI Po ostatniej klęsce 1863 roku zaległa nad Polską noc czarna niewoli, noc beznadziejna. Zdawało się, że już nowe pokolenia nie odważą się stanąć do walki, że zaborcy zatryumfowali na zawsze. Imię Polski zostało wymazane z pamięci świata, a naród szedł na poniewierkę, jak każdy niewolnik.Józef Piłsudski, Rozkaz w rocznicę wymarszu Kompanii Kadrowej, 31 lipca 1919, „Pisma zbiorowe”, t. V, Warszawa 1937, s. 97[/wyimek]

Łukaszewicz znał doskonale chemię. Przygotowywał materiały wybuchowe oraz skonstruował przemyślną bombę. Miała ona kształt książki, w której wydrążono miejsce na materiał wybuchowy i zapalnik. Spisek, choć miał lokalny charakter, objął także robotników. Zaczęto przygotowania do zorganizowania drugiej i trzeciej grupy zamachowców, gdyby pierwsza próba zabicia cara nie przyniosła sukcesu. Wszystkie te grupy nie wiedziały nic o sobie. Zachowywano bowiem skutecznie metody konspiracji.

Spiskowcy postanowili wykorzystać przejazd cara do cerkwi. Czas naglił, bo pojawiły się pogłoski, że Aleksander III zamierza wyjechać na południe Rosji. 21 lutego bomby były gotowe, Łukaszewicz przekazał je Andrejuszkinowi i Generałowowi. Uljanow napisał projekt programu i odezwy, to ostatnie ze względów konspiracyjnych wykonywał w petersburskim mieszkaniu Bronisława Piłsudskiego.

Pierwszą próbę zamachu podjęto 26 lutego 1887 roku. Car miał przybyć do soboru św. Izaaka, ale pomimo zapowiedzi i zgromadzenia wielkiej ilości policji, nie pojawił się. Dwa dni później także oczekiwano go nadaremnie. Natomiast 1 marca (13. nowego stylu) Aleksander III miał odwiedzić sobór pietropawłowski. „Miotacze”, a więc ci, którzy mieli rzucić bomby, oraz „sygnaliści” oczekiwali przez kilka godzin na Newskim Prospekcie, bo tak jak i poprzednio godzina przejazdu nie była znana. Uporczywie spacerujący po prospekcie spiskowcy zwrócili na siebie uwagę agentów. Gdy zziębnięci udali się do kawiarni, zostali tam aresztowani.

Do wykrycia spisku i aresztowania doszło przypadkowo. 20 stycznia 1887 r. podczas przeglądania listu adresowanego do studenta Uniwersytetu Charkowskiego Iwana Nikitina uwagę cenzora zwrócił fragment niewyraźnie sygnowanego tekstu, odnoszący się do terroru, oraz wyrażona w nim obawa, że w razie aresztowania może to pogorszyć los wielu niewinnych ludzi. Pierwsza interwencja Departamentu Policji do naczelnika gubernialnego zarządu żandarmerii w Charkowie w celu ustalenia, kim był autor i adresat listu pozostała bez odpowiedzi. Dopiero 27 lutego 1887 r. nadeszła z Charkowa odpowiedź, że autorem listu do Nikitina był student Uniwersytetu Petersburskiego Andriejuszkin. Polecono więc natychmiast roztoczenie obserwacji Andriejuszkina.

Rezultat okazał się nieoczekiwany. 28 lutego, a więc podczas drugiego „podejścia” do zamachu, zaobserwowano, że wraz z innymi studentami spaceruje on w pobliżu miejsca, gdzie miał przejeżdżać car. Gdy w dniu następnym Ochrana zobaczyła go ponownie, los spisku był przesądzony. Niezależnie od faktu, że do zamachu nie doszło, podkreślić trzeba dużą sprawność spiskowców. Zdołali zbudować zdecentralizowaną i odporną na prowokacje organizację, utworzyli stołówkę, która dawała pewne podstawy finansowe, mieli drukarnię, a nawet wytwórnię fałszywych paszportów. Organizacja nie ograniczała się do studentów, zdołali przecież przyciągnąć nawet robotników.

[srodtytul]Uljanow – Bronisław | – Józef Piłsudski?[/srodtytul]

Pozostaje jednak prawdą, że wykrycie spisku było dziełem przypadku, a konspiratorzy zachowali w swych przygotowaniach odpowiednią dyskrecję. I gdyby nie fakt, że Nikitin zidentyfikował wobec charkowskiej żandarmerii Andriejuszkina, do zamachu by prawdopodobnie doszło. Jeśli nie 1 marca, to przy kolejnej sposobności.

Warto o tym pamiętać, podobnie jak o miejscu, gdzie sprawa zamachu się wykuwała. Poświadcza to bowiem, że w Wilnie, gdzie w tym czasie przebywał Józef Piłsudski, szczegóły prac czy przygotowań spiskowców nie mogły być znane. Konspiracja dotyczyła przecież nawet kolejnych trójek „miotaczy” i „sygnalistów”, a co dopiero obrzeży spisku.

Z drugiej strony Bronisław, starszy brat Józefa, był dość głęboko zaangażowany w spisek. Skoro zwrócono się do niego właśnie, aby użyczył mieszkania dla Uljanowa, a wcześniej poprzez jego osobę organizuje się kontakt z wileńską grupą rewolucyjną, to możemy domniemywać, że mógł wiedzieć więcej. Jeśli nawet tak było, nie oznacza to automatycznie akceptacji Bronisława Piłsudskiego dla terroru. Ówczesna atmosfera, wspomniane rozdrobnienie organizacyjne nakładało na wszystkich kontestatorów polityki carskiej pewien kanon obowiązków. Należało doń z pewnością udzielenie pomocy w każdym przedsięwzięciu, które służyło obaleniu przemocy. W takim to przymusie moralnym postawiony został Bronisław Piłsudski i w ten, jedynie możliwy sposób wywiązał się z tego obowiązku, płacąc za to 15-letnim zesłaniem na Sachalin.

Czy Józef Piłsudski mógł wiedzieć o spisku, skoro prawdopodobnie wiedział o nim Bronisław? Wydaje się, że nie wiedział, choć wiele przemawia za tym, że się domyślał. Stosunki z braćmi były bliskie, obaj należeli do szkolnych konspiracji, obu jednoczył opór wobec caratu. Zakładając, że przyszły Marszałek wiedział o zamachu, czy oznacza to, że akceptował terror? Brak w pismach, wypowiedziach i działaniach Piłsudskiego przesłanek, które pozwalałyby na posądzenie go o sympatię do terroru. Nawet jeśli założymy, że mógł poddać się nastrojowi epoki, a więc zauroczeniu terrorem ze strony członków Narodnej Woli, to na przeszkodzie akceptacji stanęłyby niewątpliwie inne względy.

Wychowywał się w szczególnie ułożonej moralnie atmosferze szlacheckiego dworu, a dodatkowo, w przeciwieństwie do Rosjan, w atmosferze wiary katolickiej. Tego rodzaju puklerz musiał go chronić przed przyjęciem teorii, które tak rażąco odbiegały od tego, co z domu wyniósł. Już zresztą w Charkowie dało się zauważyć dystans w stosunku do środowisk rosyjskich. Pewną, niebezpośrednią wskazówką jest fakt, że jeden z członków wileńskiej grupy rewolucyjnej, wspomniany już Izaak Dembo, wydostał się po 1 marca 1887 r. do Szwajcarii, gdzie zginął dwa lata później, manipulując przy bombie. Przygotowywał bowiem wraz z Gnatowskim kolejny zamach na Aleksandra III.

[srodtytul]Kanczer sypie braci Piłsudskich[/srodtytul]

Przyjrzyjmy się głębokości zaangażowania. W przypadku młodszego z braci Piłsudskich było ono peryferyjne. Okazało się, że wśród członków wileńskiej grupy rewolucyjnej Łukaszewicz poszukiwał trudno dostępnych materiałów chemicznych, potrzebnych do zamachu i – przez kolegów trafił – nie bezpośrednio – do Józefa, który mieszkał wówczas u ciotki Lipmanówny w Wilnie. Bronisław pozyskał przez swoje znajomości potrzebną strychninę i atropinę i miał ją odwieźć do Petersburga, ale okazało się to niepotrzebne, bo właśnie stamtąd przyjechał do Wilna Michał Kanczer. Ten ostatni znał Bronisława z uniwersytetu i miał do niego dwa listy od kolegów z Petersburga.

12 lutego Bronisław Piłsudski zaprowadził Kanczera do Lipmanówny, gdzie zamieszkał, i pożyczył mu 40 rubli. Na drugi dzień Bronisław pojechał do Petersburga, a Kanczera pozostawił w opiece Józefowi, który pomagał mu w poruszaniu się po Wilnie. Po dwóch dniach Kanczer wrócił do Petersburga, przywiózł tam dwie skrzynki z materiałami chemicznymi i zapowiedział, że grupa wileńska przyśle 150 rubli za pośrednictwem Bronisława Piłsudskiego. Istotnie, po paru dniach pieniądze te przyszły, Bronisław potrącił z nich pożyczone 40 rubli, a 110 rubli wręczył Józefowi Łukaszewiczowi, starszemu koledze z wileńskiego gimnazjum, należącemu do spisku i mającemu pod swą opieką materiały wybuchowe. Poza tym dwa dni przed datą zamachu, 27 lutego (11 marca), Aleksander Uljanow rozpoczął składanie programu Frakcji Terrorystycznej w mieszkaniu Bronisława Piłsudskiego, ale pracy nie ukończono. Dopiero po aresztowaniu spiskowców program odtworzono.

[wyimek]INSTYNKT WOLNOŚCI Polacy mają w sobie instynkt wolności… W Polsce nie można rządzić terrorem. To nie pójdzie. Ja mogłem sobie na wiele pozwolić i korzystałem z tego, bo Polaków chciałem czegoś nauczyć. Tego nie potrafiłby nikt inny. Ale instynktu wolności nie można zabijać i zabić go się nie da. I to jest wartość, która ma dużą cenę.

Józef Piłsudski do Artura Śliwińskiego, 9 listopada 1931 r.[/wyimek]

Później Józef Piłsudski pomagał w Wilnie w ucieczce śledzonemu członkowi spisku Orestowi Goworuchinowi. Przenocował go w mieszkaniu Lipmanówny i o jego wyjeździe zawiadomił Bronisława w Petersburgu umówionym tekstem w depeszy.

Przypadkowe aresztowanie spiskowców mogło pozostawić obu braci poza zasięgiem policyjnego śledztwa. Podobne nadzieje mogli mieć i pozostali spiskowcy, których policja nie aresztowała na Newskim Prospekcie. Niestety, jeden z zatrzymanych zaczął sypać. Michał Kanczer załamał się, a ponieważ wiedział i widział bardzo dużo, posypały się dalsze zatrzymania. Kanczer był – jak pisaliśmy – w Wilnie, przypadkowo widział także, jak Łukaszewicz składał bomby przeznaczone do zamachu, które przekazane być miały „miotaczom”. Dzięki jego zeznaniom aresztowano także Bronisława, a 22 marca również Józefa. Józef Piłsudski został aresztowany w mieszkaniu Tytusa Paszkowskiego przy ul. Trockiej w Wilnie, do którego wstąpił, idąc od ojca do ciotki Lipmanówny. Po tygodniu, 1 kwietnia, Piłsudski został przewieziony z Wilna do Petersburga i osadzony w twierdzy Piotra i Pawła, jak zameldował naczelnik petersburskiego gubernialnego zarządu żandarmerii do Departamentu Policji.

Naczelnik żandarmerii petersburskiej pisał do Departamentu Policji: „Mam zaszczyt zawiadomić, że w dniu dzisiejszym z miasta Wilno został przywieziony z mojego rozporządzenia oskarżony o zarzut przestępstwa przeciwko państwu, syn szlachcica z Guberni Wileńskiej Józef Piłsudski, trzymany pod strażą w twierdzy”.[Muzeum Wojska Polskiego, MWP 12595/2C.]

[srodtytul]„Święta” osoba i wyroki śmierci[/srodtytul]

Sprawa 15 uczestników zamachu była rozpatrywana w trybie pilnym na specjalnej sesji Senatu w Petersburgu od 27 kwietnia do 1 maja 1887 roku. Główni oskarżeni, z Uljanowem na czele, przyznali się do udziału w zamachu i mimo że wiedzieli, co im grozi, zeznawali otwarcie, starając się ochronić innych. Proces stał się raczej debatą na temat powodów, które skłoniły zamachowców do targnięcia się na życie „świętej” – taki był oficjalny tytuł aktów sądowych – osoby cara. Dużo miejsca zajmowała w tym obrona czy raczej uzasadnienie dla terroru jako środka walki. Przodował w tym brat Lenina.

Otwarcie i z godnością stawał przed sądem Łukaszewicz. Także i Bronisław Piłsudski nie ukrywał swych rewolucyjnych poglądów, jednak był, jak twierdził, przeciwny terrorowi, w całej sprawie, jak mówił, odegrał rolę drugorzędną, a pomoc, jaką okazał innym, tłumaczył swym słabym charakterem i brakiem sił do odmowy, gdy go o coś proszono. 29 kwietnia 1887 Józef Piłsudski był przesłuchiwany podczas procesu jako świadek. Zeznawał bardzo oględnie i rzeczowo.

[Pisma, t. I, s. 11 – 16; Pierwoje Marta 1887 g. Dieło P. Szewyriowa, A. Uljanowa, P. Andrejuszkina, W. Genieralowa i dr. s predislowiem A. I. Jelizarowej, Moskwa – Leningrad, Moskowskij Raboczij Centrarchiw, 1927; także W. Pobóg-Malinowski, Niedoszły zamach 13 marca 1887 roku i udział w nim Polaków, „Niepodległość”, t. X, Warszawa 1934; A. Kuczyński, Bronisław Piłsudski, czyli sztuka służenia ludziom i nauce, „Niepodległość”, t. XXV, Nowy Jork 1992, s. 181 – 183.]

Wyrok Senatu, który zapadł 1 maja, był bardzo surowy, gdyż wszyscy oskarżeni zostali skazani na śmierć przez powieszenie, ale jednocześnie sędziowie zwrócili się do cesarza o wykorzystanie prawa łaski. Ostatecznie zatwierdzono pięć wyroków śmierci (Aleksander Uljanow, Piotr Szewyriow, Wasilij Osipanow, Wasilij Gienerałow i Pachomij Andriejuszkin), które wykonano 20 maja. Innym karę śmierci zamieniono na wieloletnie więzienie. Bronisław Piłsudski otrzymał 15 lat katorgi na Syberii, Paszkowski – dziesięć lat. W 1895 roku Paszkowski odebrał sobie życie w Jakucku. Skazany na śmierć Łukaszewicz napisał podanie o zmianę wyroku. Miał z tego powodu wiele wewnętrznych wyrzutów. Ostatecznie wylądował w Szlisselburgu, gdzie odsiedział niemal 19 lat. Pierwszy list do matki pozwolono mu napisać po 11 i pół roku więzienia. W więzieniu kontynuował swą pracę naukową. Opracował m.in. mapę geologiczną Anglii, gdzie czerwone fragmenty mapy pomalował własną krwią. Takie to było pokolenie.

Warto też dodać, iż był to spisek ludzi bardzo młodych. Najstarszy był Osipanow (1861 – 1887), nieco młodszy Łukaszewicz (1863 – 1928). Orest Goworuchin przyszedł na świat rok po nim, Michał Kanczer urodził się w 1865, a Uljanow i Piotr Horkun byli rówieśnikami Bronisława Piłsudskiego (rocznik 1866). Gienerałow był rówieśnikiem młodszego z braci Piłsudskich. Tak więc w momencie aresztowania tylko jeden ze spiskowców ukończył 25 lat. Mimo tego wyroki były bardzo surowe. Represje związane z wyrokami i innymi karami za udział w zamachu objęły aż 50 osób.

[srodtytul]Świadectwo „przestępczego nastawienia” i Sybir dla Józefa[/srodtytul]

Sprawa Józefa Piłsudskiego potoczyła się odrębnie, gdyż zarządzeniem ministra sprawiedliwości z 20 kwietnia został on na drodze administracyjnej skazany na pięć lat zesłania do wschodniej Syberii bez ściślejszego określenia miejsca. W uzasadnieniu zarządzenia podano, iż „charakter współdziałania, okazany przez Józefa Piłsudskiego obwinionym: Kanczerowi i Goworuchinowi dla zorganizowania im w Wilnie spotkania z obwinionym Gnatowskim, wysłanie przez niego depeszy, mówiącej w słowach umówionych o wyjeździe z Wilna Goworuchina, który potem uciekł za granicę, a następnie znalezienie u niego rękopisów treści rewolucyjnej – daje świadectwo przestępczego nastawienia, nie pozostawiając wątpliwości, że Józef Piłsudski działał świadomie w interesach rewolucyjnego spisku”.

[M. Lepecki, „Józef Piłsudski na Syberii”, „Wiadomości Literackie”, nr 486, Warszawa 1933]

Aresztowanie mogło być traumatycznym przeżyciem, szczególnie że nastąpiło niespodziewanie i „niezasłużenie”. A jednak postawa przed sądem, a także późniejsze zachowania świadczą o dojrzałości emocjonalnej i sile charakteru. Piłsudski zeznawał oględnie i nikomu swymi zeznaniami nie zaszkodził. Zachowywał się przed trybunałem z godnością. Przebywając w więzieniu w Petersburgu, napisał jakoby list do ojca w formie wiersza, cytowanego w urywkach przez niektórych biografów. Wiersz jest bardzo słaby, daleki od stylu Słowackiego, ulubionego poety Piłsudskiego, na którym mógłby się wzorować. Komitet redakcyjny „Pism zbiorowych” nie włączył go do prac Piłsudskiego jako nieautentyczny.

[wyimek]WIERNI ŻOŁNIERZE Po upadku Polski każde pokolenie zrywało się do walki o utracony byt niepodległy, każde pokolenie słało na pole bitwy żołnierza jako przedstawiciela siły Ojczyzny, by krwią serdeczną wpisywał w księgę dziejów: „Jeszcze nie zginęła!”. Ulegali pod przemocą, szli jak wierni żołnierze na śmierć, zaludniali mroźny Sybir lub ginęli w tułaczce po szerokim świecie.Józef Piłsudski, Rozkaz w rocznicę wymarszu Kompanii Kadrowej, 31 lipca 1919, „Pisma zbiorowe”, t. V, Warszawa 1937, s. 97 [/wyimek]

[S. Hincza, „Pierwszy żołnierz odrodzonej Polski”, Katowice, s. 33]

Po wyroku zezwolono ojcu zobaczyć się z obu synami w celi więziennej, po czym Józefa wywieziono do Moskwy i osadzono w więzieniu Butyrskim, w celi, w której już siedział rewolucjonista rosyjski Burcew. Stąd 25 maja 1887 większą partią złożoną z około 60 aresztowanych wyprowadzono więźniów do Niżnego Nowogrodu, dalej barką po Wołdze i Kamie, potem koleją z Permu aż do Tiumenia położonego już za Uralem.

W Tiumenie przebywali trzy dni, po czym około 5 czerwca ruszono w drogę na barkach po Irtyszu i Obie do Tomska. Podróż trwała osiem dni. W Tomsku przebywali w więzieniu przez dwa tygodnie w oczekiwaniu na dalszy etap do Krasnojarska, który mieli odbyć pieszo. Wyruszono w drogę zapewne w końcu czerwca, by przejść 550 wiorst. Do Krasnojarska doszli w drugiej połowie lipca. Przedostatni etap, do Krasnojarska, odbywał się pieszo, etapami po 25 wiorst dziennie (ok. 26,6 km). Po dwóch dniach marszu był jeden dzień odpoczynku na etapie. Więźniowie pochodzenia szlacheckiego jechali furmanką, czterech więźniów na jednej.

Z tego miasta, także pieszo, partia coraz mniejsza, bo więźniów ubywało, wyruszyła 3 sierpnia do Irkucka, gdzie gubernator miał zdecydować o tym, gdzie swoją część kary odbywać miał Piłsudski. Do tego gubernialnego miasta partia zesłańców dotarła w październiku, po przejściu ponad 1000 kilometrów.

[srodtytul]Piszcie do mnie wszyscy, moi drodzy...[/srodtytul]

Wielkie przestrzenie, często zmieniające się warunki i wrażenie bezkresu Rosji mogły wpływać ujemnie na nastrój skazanych. Gwałtowne odseparowanie od rodziny i zmieniające się co kilka dni miejscowości i więzienia były dodatkową torturą. W listach z Krasnojarska Piłsudski opisywał trudne warunki podróży z kryminalistami, choć więźniowie polityczni w zasadzie byli od nich izolowani. Opisuje „kraj ciekawy i widzieć go warto… Przeważnie las brzozowy i osinowy, gdzieniegdzie tylko ciemna, kochana sosna… Rzeki takiej, jak Ob, szerokiej na wiorst kilka, także nie widziałem… Słowem: masa nowych wrażeń, nowych myśli i gdyby nie takie oderwanie od rzeczywistego życia i rzadkość wiadomości od was – byłaby to podróż dość przyjemna”.

Narzekał na brak wiadomości: „Piszcie do mnie wszyscy, moi drodzy, wejdźcie w położenie moje; jak ciężko bywa, gdy się jest oddalonym na tysiące wiorst, nic o was nie wiedzieć. Każdy szczegół, każde głupstwo, na które w ojczyźnie uwagi bym nie zwrócił, teraz zajmuje mnie bardzo… Na nieszczęście pisać trzeba po rosyjsku…”.

[„Niepodległość”, t. XIX, Warszawa 1939, s. 396 – 398; Listy Piłsudskiego z Irkucka i Krasnojarska do Stefanii Masłowskiej w Wilnie i Stefanii Lipmanówny, w: H. Hleb-Koszańska, Józef Piłsudski na Syberii w świetle współczesnych jego listów, „Niepodległość”, t. XIV, Warszawa 1936, s. 198 – 208]

Aresztowanie i zesłanie otwierało brzemienny w konsekwencje nowy etap w życiu naszego bohatera. System szkolny w Rosji XIX w. dążył do złamania morale, zduszenia ambicji i takiego uformowania sytemu wartości młodego człowieka, aby bez zastrzeżeń i protestu aprobował istniejący stan rzeczy. W większości przypadków był to system skuteczny. W niewielkiej acz istotnej liczbie przypadków wywoływał on opór i próbę zmiany. Było to doświadczenie wielu Polaków i Rosjan, którzy nie chcieli się godzić z samodzierżawiem.

W przypadku Piłsudskiego doświadczeniem, które wzmocniło ów opór, stało się aresztowanie, a później Syberia. Poczucie krzywdy związane z ukaraniem go, w sumie mało winnego człowieka, podsyciło tlące się od czasów dziecięcych przekonanie o rosyjskim bezprawiu. Gdy dodać do tego czynnik narodowy oraz polityczną edukację, jakiej dostarczyło mu kolejnych kilka lat spędzonych na Syberii, to otrzymamy materiał na nieprzejednanego bojownika.

Ważne dla Piłsudskiego było także przekonanie, że carat nie zmieniłby swej istoty, nawet gdyby zamach na Aleksandra III zakończył się sukcesem. Terror nie był więc drogą do celu. Mógł być nią natomiast socjalizm, którego pierwszy kurs Józef Piłsudski przerobił z weteranami Proletariatu i powstania 1863 na Syberii.

[ramka][b]Janusz Cisek [/b]

[link=http://www.januszcisek.pl" target="_blank]www.januszcisek.pl[/link] [mail=jcisek@muzeumwp.pl]jcisek@muzeumwp.pl[/mail]

dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W latach 90. – dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Autor m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego (wspólnie z Wacławem Jędrzejewiczem) oraz albumu „Józef Piłsudski”[/ramka]

W Wilnie, gdzie powrócił po pierwszym roku studiów w Charkowie, działała wileńska grupa rewolucyjna, składająca się z ludzi sympatyzujących w mniejszym lub większym stopniu z Narodną Wolą. W roku 1884 założyli tę grupę Izaak Dembo i Antoni Gnatowski, a o zróżnicowaniu poglądów opinii świadczyło to, że znaleźli się tam zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy terroru.

Warto przypomnieć kilka nazwisk z tego środowiska, bo poświadczają one, iż Wilno grupowało wówczas nietuzinkowe postaci.

Pozostało 98% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem