Dzisiejsza opowieść to gotowy scenariusz porywającego filmu sensacyjnego z Józefem Piłsudskim jako bohaterem. Nocne najście żandarmów w Łodzi, rewizja, aresztowanie obojga małżonków zajętych nielegalną robotą i osadzenie ich w więzieniu. Przewiezienie męża do warszawskiej Cytadeli, przesłuchania, symulacja choroby psychicznej i ekspediowanie oskarżonego na specjalistyczne badania do szpitala w Petersburgu. Nocna ucieczka. Przemierzenie w przebraniu połowy europejskiej części imperium. Wreszcie udane przekroczenie granicy z Galicją.

Piłsudskiemu dopisywało zawsze niebywałe szczęście; wtedy szczególnie. Trafiał na polskich nadzorców i lekarzy, na oddanych przyjaciół, na odważne i ofiarne kobiety. Dzięki nim oraz – w nie mniejszym stopniu – własnej odporności psychicznej, męstwu i brawurze wyrwał się z więzienia. Warto też jednak zwrócić uwagę na sprzyjającą mu specyfikę carskiego wymiaru sprawiedliwości owej doby. Aresztant, zwłaszcza dobrze urodzony, mógł liczyć na znośne warunki w celi, uprzejmość śledczego, opiekę lekarską, pomoc prawną.

Dwie dekady później, w Rosji Lenina i Stalina, wroga władzy spotkałyby tortury w śledztwie, smród, robactwo i głód w zatłoczonej celi. Finałem sprawy – jeśli nie zostałby zatłuczony podczas przesłuchania – byłoby rozstrzelanie po trzyminutowej fikcji procesu bez prawa do obrony. W najlepszym razie – łagier i śmierć z zimna oraz niedożywienia, z rąk strażników bądź kryminalistów. Zesłanie na Syberię za cara to były ferie zimowe w porównaniu z bolszewickim łagrem.

Oczywiście carska katorga też była straszna. Represje popowstaniowe przyniosły szubienice dla tysięcy najlepszych synów narodu. Rusyfikacja i łamanie prawa były powszechne w samodzierżawnym państwie. Na przełomie XIX i XX wieku wprowadzano jednak europejskie normy do wymiaru sprawiedliwości. Przykładem niech będzie słynna sprawa Beilisa, Żyda bezpodstawnie oskarżonego o mord rytualny, którego sąd uniewinnił mimo rozpętanej wtedy zabobonnej histerii.

Za bolszewików los Piłsudskiego byłby marny. Dobrze, że mógł się z nimi spotkać w polu, a nie w kazamatach Czeki.