Być może to właśnie te materiały, które jak napisała dziś [link=http://wyborcza.pl/1,75478,6675196,Bankowiec_zdzielony_teczka.html]"Gazeta Wyborcza"[/link] krążą po Warszawie. Nie ulega jednak wątpliwości, że są prawdziwe, a Sławomir Lachowski został zarejestrowany przez PRL-owski wywiad jako kontakt operacyjny o pseudonimie Szatyn. W artykule znalazły się więc prawdziwe informacje, okraszone komentarzem samego bankowca. Wszystko więc odbyło się z dochowaniem należytej dziennikarskiej staranności.
Dziwi jednak, że autor artykułu Wojciech Czuchnowski, zarzuca mi, że nie dostałem ich zgodnie z procedurą dostępu do materiałów IPN. Rozumiem więc, że "GW" wszelkie artykuły piszą na podstawie otrzymanych oficjalną drogą dokumentów. Ciekawe więc, jaką procedurę należy przejść, aby otrzymać oficjalnie materiały z ABW? A właśnie na takie dokumenty powołuje się często red. Czuchnowski.
Ciekawe jest także coś innego. "GW" zarzuca, że artykuł ukazał się w czasie, gdy Lachowski był najpoważniejszym kandydatem na prezesa PKO BP (sierpień 2008). Tymczasem po ujawnieniu przez "Rz" jego kontaktów z SB szansę na tę funkcję miał stracić. Red. Czuchnowski zapomniał jednak, że w tym czasie start Lachowskiego w konkursie na prezesa PKO BP był niemożliwy. Powód? Jeszcze do marca 2009 r. łączyła go z BRE Bankiem umowa o zakazie konkurencji. Dziś sytuacja jest zupełnie inna, a od wielu tygodni mówi się o zmianie na fotelu szefa PKO BP. Lachowski w medialnych wypowiedziach nie krył, że funkcja prezesa PKO BP jest wyzwaniem dla każdego bankowca w Polsce. Czy więc artykuł w "GW" ma być zapowiedzią jego startu w konkursie?