Zrobił to tak rzetelnie, że choć dowody przeciw oskarżonemu były niepodważalne, to o wyroku śmierci przesądził zaledwie jeden głos. Musiało to być dla Hejmowskiego wyjątkowo trudne zadanie, bo hitlerowcy zamordowali mu dwóch braci i zabrali rodzinny majątek.
Następne procesy też nie były łatwe, bo z równą wiarą i determinacją poznański adwokat bronił w czasach stalinowskich polskich patriotów sądzonych w sfingowanych procesach politycznych. Uważał to za swoją powinność. Coraz pilniej przyglądała mu się Służba Bezpieczeństwa, która wkrótce zajęła się szczegółowo jego poczynaniami, nadając sprawie kryptonim „Maestro”.
Na wszelki wypadek mecenas Hejmowski wysłał żonę i dzieci do Szwecji. Tylko raz mógł ich odwiedzić, kiedy w 1956 roku dostał paszport. W Polsce prokurowano przeciw niemu coraz to nowe fałszywe oskarżenia. Gdy zmarł, sfałszowano nekrologi, by na pogrzebie nie zjawiły się tłumy i żeby nie zmienił się on w manifestację polityczną. W filmie Agaty Ławniczak o Stanisławie Hejmowskim opowiadają członkowie jego najbliższej rodziny.
[i]0.55 | TVP 1 | poniedziałek[/i]