[Dariusz Fabisz, Generał Lucjan Żeligowski (1865 – 1947). Działalność wojskowa i polityczna, Warszawa 2007, s. 172]
Prace nad projektem prowadzono w roku następnym. Projekt zgłoszony przez ministra spraw wojskowych gen. Sosnkowskiego nie został przyjęty wskutek dymisji, jakiej udzielił generałowi rząd Władysława Grabskiego. Kolejny projekt, noszący datę 25 lutego 1924 roku, przygotowany został przez gen. Sikorskiego. Zakładał przyznanie szerszych kompetencji prezydentowi, kosztem naczelnego wodza. Pracami mającej powstać Rady Obrony Państwa, miał kierować generalny inspektor podległy ministrowi spraw wojskowych. Piłsudski projekt ten i jego kolejne modyfikacje poddał ostrej krytyce, określając zasady tam zawarte jako „hocki-klocki”, zarzucając Sikorskiemu nieudolną próbę adaptacji rozwiązań francuskich.
Narastanie antagonizmów wywoływały także próby zawłaszczenia autorstwa planu bitwy pod Warszawą czy chociażby skutecznego dowodzenia. Konflikt zaostrzyła sprawa odznaczenia gen. Józefa Hallera Krzyżem Komandorskim Virtuti Militari. Gdy na posiedzeniu 10 października 1924 roku gen. Rozwadowski zakwestionował legalność głosowania na poprzednim posiedzeniu, kiedy to przy równowadze głosów zaważył głos Marszałka, wzburzony Piłsudski odpowiedział: „Nie znam wojny w historii tak obrzydliwej dla dowodzenia naczelnego wodza, jak nasza wojna ubiegła. Odznaczała się ona anarchią generałów, posuwającą się niekiedy prawie do zdrady stanu. Nie było intrygi, której by przeciw naczelnemu wodzowi generałowie nie robili”.
[Cyt. za Marek Orłowski, Generał Józef Haller 1873-1960, Kraków 2007, s. 412]
Sikorski, Zagórski i inni rzucają
wyzwanie
Walkę w interesie Marszałka na łamach „Głosu Prawdy” prowadził Wojciech Stpiczyński. Przeciwnikami byli głównie gen. Włodzimierz Zagórski i gen. Stanisław Szeptycki. Pierwszemu z nich zarzucił udział w aferze dotyczącej „Francopolu”, a w trakcie procesu sądowego wytoczył zarzuty denuncjowania przez generała internowanych w 1918 legionistów. Warto podkreślić, że denuncjacje Zagórskiego nastąpiły już po lutym 1918 roku, długo po akcie
5 listopada 1916 roku proklamującym powstanie Królestwa Polskiego i po bohaterskim wystąpieniu II Brygady w proteście przeciwko pokojowi w Brześciu. Oznaczało to, iż nawet u progu niepodległości ważniejszy dla Zagórskiego był interes cesarski od interesu polskiego.
W sprawie Zagórskiego zeznawał między innymi gen. Orlicz-Dreszer, który 15 i 16 marca 1926 r. w pełni potwierdził zarzuty redaktora „Głosu” w kwestii denuncjacji, a także represji Zagórskiego wobec żołnierzy 3 pp. Legionów, którzy nie chcieli złożyć przysięgi. Podobne zeznania złożyli Wieniawa-Długoszowski, Kołłątaj-Srzednicki, Zosik-Tessaro i Grzmot-Skotnicki.
W następstwie tego Zagórski wyzwał Dreszera na pojedynek, ten jednak po raz drugi od 1917 roku odmówił mu satysfakcji honorowej.
Trudno wyobrazić sobie napięcie, jakie towarzyszyło sprawie powrotu Zagórskiego do wojska: „Ponowne pojawienie się (po przejściu w 1921 r. do rezerwy w stopniu pułkownika) w 1923 r. Zagórskiego w wojsku,
zaś rok później objęcie przezeń kierownictwa departamentu i awans do stopnia generała brygady, stanowiło dla piłsudczyków – nieuważających go za godnego noszenia polskiego munduru – rodzaj osobistego wyzwania. Zwłaszcza dla tych, którzy w czasie wielkiej wojny kilkanaście miesięcy spędzili za drutami niemieckich obozów internowania”.
Z kolei Szeptycki doczekał się określenia „tchórz-defetysta”, co spowodowało pojedynek ze Stpiczyńskim na szable. Równie głośnym echem odbiła się afera z udziałem Rozwadowskiego i Hallera, związana z bankructwem Zrzeszenia Pracy, spółdzielni realizującej zamówienia wojskowe. W tej sprawie poseł Stanisław Hellman zgłosił interpelację poselską, zwracając uwagę na naruszenie pragmatyki oficerskiej. Minister Żeligowski skierował sprawę do komisji śledczej, która uznała postępowanie generałów za niewłaściwe i skierowała wniosek do Sądu Honorowego dla Generałów.
Klimat epoki dobrze oddaje notatka gen. Żeligowskiego, który 30 grudnia 1924 roku zapisał, że w przypadku powrotu Piłsudskiego do wojska nie będzie tam miejsca dla Sikorskiego i ściśle z nim współpracujących Stanisława Hallera i Rozwadowskiego.
Ostatnia nadzieja pokrzywdzonych
Piłsudski był świadom, iż procesy rozliczeń o charakterze historycznym będą nakładać się na bieżącą walkę polityczną. Ale chciał przede wszystkim uchronić swoje miejsce i miejsce swoich żołnierzy w najnowszej historii. Posługiwał się odczytami, artykułami prasowymi i wywiadami oraz książkami. Adresatem było całe społeczeństwo. Chętnie relacjonowała je prasa, przyczyniając się do budowy wizerunku „samotnika z Sulejówka”. Na drugim zjeździe legionowym, który odbywał się we Lwowie (1923), swoje wystąpienie poświęcił zasługom Legionów w budowaniu etosu dobrego żołnierza, a w kolejnym odczycie mówił o działaniach na rzecz obrony Lwowa w 1918 roku.
Podczas wykładów w Wilnie (sierpień 1923) odniósł się do przebiegu wojny polsko-bolszewickiej, planów federacyjnych i sprawy wileńskiej. Rok kolejny zaznaczył pięknym wykładem o powstaniu styczniowym w sali Coloseum w Warszawie, 20 stycznia 1924 roku. Na zjeździe legionowym w Lublinie (sierpień 1924) podkreślił, że zasługi dla ojczyzny stanęły w jaskrawej sprzeczności z pozycją, jaka w wolnej Polsce przypadła byłym legionistom. Wystąpił też na krakowskich obchodach
6. rocznicy odzyskania niepodległości.
Postępująca hiperinflacja i wzrastające bezrobocie wzmacniały pozycję Piłsudskiego jako strażnika środowisk pokrzywdzonych przez prawicę. Rosła jego popularność wśród chłopów, szczególnie kiedy jak rząd Chjeno-Piasta rozmył projekt reformy rolnej, wprowadzając dowolność parcelacji oraz szereg ograniczeń. Już w listopadzie 1923 roku doszło w Krakowie do krwawych protestów robotniczych, padli zabici i ranni. Ofiary padły także w innych miastach. Na pewien czas sytuacja uległa poprawie, kiedy rząd Władysława Grabskiego podjął skuteczną reformę budżetu i systemu monetarnego. 28 kwietnia 1924 roku rozpoczęto wymianę marki na złote polskie. Wprowadzono parytet złotego do franka szwajcarskiego.
Ale już rok później złoty się osłabił, bezrobocie wzrosło, a to z kolei wzmacniało legendę Piłsudskiego jako człowieka, który może przywrócić w państwie porządek. Ostre akcenty zawierało przemówienie Piłsudskiego wygłoszone podczas zjazdu legionowego w sierpniu 1925 roku. Chodziło o odpowiedzialność za dowodzenie i plan decydującej bitwy w wojnie z bolszewikami. Piłsudski wysunął wówczas zarzut usuwania z archiwum Biura Historycznego Sztabu Generalnego aktów operacyjnych. Zarzuty zbiegły się z opublikowaniem w Bellonie artykułu Mariana Kukiela „Pierwsza wytyczna operacji warszawskiej”, który spotkał się również z jego ostrą polemiką.
„Niesiemy Ci w zwycięstwach zaprawione szable!”
W narastającym kryzysie ważną cezurą była demonstracja oficerów w Sulejówku w 7. rocznicę powrotu z Magdeburga. Stało się to dwa dni po upadku rządu Władysława Grabskiego (13.11.1925). Następnego dnia Piłsudski przybył do Belwederu i złożył prezydentowi Wojciechowskiemu swoje oświadczenie: „Uważam za swój obowiązek ostrzec Pana Prezydenta przed pominięciem interesów moralnych armii polskiej w rozważaniach przy rozwiązywaniu obecnego kryzysu […] Niepodobna bowiem żądać, aby w państwie naszym wojsko służyło partiom politycznym”.
[Pisma Zbiorowe, t. VIII, s. 247]
15 listopada przyjechała do Sulejówka grupa generałów i oficerów. Generał Gustaw Orlicz-Dreszer wypowiedział szeroko wówczas komentowane słowa: „Niesiemy Ci prócz wdzięcznych serc i pewne, w zwycięstwach zaprawione szable!”, dodając „by nie zechciał być w tym kryzysie nieobecny, osierocając nie tylko nas wiernych Twoich żołnierzy, lecz i całą Polskę”. Co prawda wyważona odpowiedź Piłsudskiego studziła zapał, ale zgromadzenie 12 generałów i wielu wyższych oficerów wskazywało, że bezpośrednie zaplecze zachęcało go do porzucenia roli biernego obserwatora życia publicznego i przejścia do działania. Jeden z historyków napisał: „Trudno było o lepsze rozpoczęcie marszu po władzę, a jednocześnie przestrogę. Dlatego też poważnie potraktować należy wyjaśnienie udzielone po latach Dębskiemu przez Dreszera, który określił manifestację sulejowską jako „ostatnie ostrzeżenie, ostatnie zlekceważenie, którego konsekwencją był zamach majowy”.
[Przemysław Olstowski, „Generał Gustaw Orlicz-Dreszer (1898 – 1936) Dowódca wojskowy i działacz społeczno-polityczny”, Toruń 2000, s. 211 – 212]
Kryzys narasta
W kolejnym gabinecie Aleksandra Skrzyńskiego, utworzonym 20 listopada 1925 roku, tekę ministra spraw wojskowych otrzymał Żeligowski. Traktowano go jako łącznika pomiędzy Piłsudskim a rządem. Zadaniem, jakie sobie postawił, to uspokojenie gorącej atmosfery i sporów w szeregach armii. Żeligowski napisał: „Sprawa marszałka Piłsudskiego była jakby rozwartą raną na żywym ciele wojska, i ludzie tego typu, co gen. Dreszer, fanatycznie do osoby b. N [aczelnego] W [odza] przywiązani, byli bliscy rozpaczy. Obejmowałem ministerstwo z tym przeświadczeniem, że przez wprowadzenie Marszałka do wojska, ranę tę uda mi się zagoić, a tym samym wzburzone umysły jego zwolenników uspokoić”.
[Dariusz Fabisz, „Generał Lucjan Żeligowski (1865 – 1947). Działalność wojskowa i polityczna”, Warszawa 2007, s. 203]
W lutym 1926 roku Żeligowski przedstawił swój projekt organizacji naczelnych władz wojskowych. Propozycje w nim zawarte odpowiadały w większości postulatom Piłsudskiego, co wywołało ostrą krytykę jego adherentów. 19 kwietnia 1926 roku gen. Rozwadowski w liście do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu oraz ministra spraw wojskowych zakwestionował przygotowanie Piłsudskiego do objęcia stanowiska szefa sztabu. Zarzutów nie potwierdziła powołana przez Żeligowskiego komisja generałów. Żeligowski zawiesił więc tymczasowo w służbie gen. Rozwadowskiego. Z kolei marszałek Wojciech Trąmpczyński wyraził 5 maja 1926 roku podobną opinię co do przygotowania fachowego Piłsudskiego. Obawa objęcia któregoś z eksponowanych stanowisk w armii pchała przeciwników Piłsudskiego do zaostrzenia sytuacji i próby ostatecznego usunięcia go ze sceny politycznej. Tak należy traktować utworzenie rządu przez Witosa i powołanie na stanowisko ministra spraw wojskowych gen. Juliusza Malczewskiego. Żeligowski zanotował: „Nominacja gen. Malczewskiego była klasycznym przykładem wciągania wojska do polityki”.
[Dariusz Fabisz, „Generał Lucjan
Żeligowski (1865 – 1947). Działalność
wojskowa i polityczna”, Warszawa 2007, s. 210]
Narastanie kryzysu było dla wszystkich oczywiste. Paraliżował on wykonywanie normalnych funkcji państwowych. Publiczne poniżanie dorobku Piłsudskiego przez byłych podwładnych było dlań doskwierające. Sytuacja ta dzieliła armię; w jej szeregach cieszył się Piłsudski wielkim autorytetem, który próbowano obniżyć.
Zarówno lewica, jak i prawica miały dojmujące przekonanie o kryzysie paraliżującym autorytet państwa. W odczuciu społeczeństwa „sejmokracja” wyrodziła się zaś w karykaturę. Dochodziła do tego skomplikowana sytuacja gospodarcza, załamanie realizacji reformy rolnej, wreszcie trudna sytuacja międzynarodowa po konferencji w Locarno.
Wielu czekało na męża, który rozwiąże problemy i przywróci poszanowanie prawa. Jego wystąpienie zostało przyspieszone, a raczej sprowokowane przez prowokacyjny powrót do władzy koalicji Chjeno-Piasta.
[ramka]Janusz Cisek
[link=http://www.januszcisek.pl]www.januszcisek.pl[/link]
[mail=jcisek@muzeumwp.pl]jcisek@muzeumwp.pl[/mail]
dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W latach 90. dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Autor m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego” (wspólnie z Wacławem Jędrzejewiczem) oraz albumu „Józef Piłsudski”. Profesor w Instytucie Europeistyki UJ[/ramka]