Na początku XX wieku doszło do upowszechnienia się nowych mundurów. Po raz pierwszy najistotniejszym czynnikiem, oprócz wygody, było takie dobranie koloru, aby żołnierz zlewał się z otoczeniem na froncie. Było to oczywiście skutkiem udoskonalenia broni strzeleckiej, dla której dotychczasowy „kolorowy” wojak stanowił idealny cel.
W armii austro-węgierskiej reformę mundurową przeprowadzono w 1908 roku, dając wszystkim rodzajom wojska niebieskoszare sorty (tzw. hechtgrau). Początki polskiej uniformizacji w XX wieku są związane z paramilitarnymi organizacjami powstającymi na terenie Galicji, przy czym należy zaznaczyć, iż do wybuchu wojny nie osiągnięto unifikacji w ubiorze. Poza tym każda organizacja kwestie te rozstrzygała indywidualnie, co uwidaczniało się nie tylko w odmiennych emblematach, ale także w charakterystycznych elementach stroju, takich jak chociażby nakrycia głowy.
W Strzelcu i Polskich Drużynach Strzeleckich przyjęła się miękka, okrągła czapka z daszkiem – maciejówka, która podkreślała demokratyczny i plebejski charakter organizacji. Natomiast w Drużynach Bartoszowych odwołano się do dawnej polskiej tradycji i wprowadzono rogatywki, zwane powszechnie bartoszówkami. Do dawnych czasów odwoływał się również twórca strzeleckiego orła Czesław Jarnuszkiewicz, który zaprojektował godło wzorowane na orłach z czasów Królestwa Polskiego, tyle że bez korony. Chodziło najprawdopodobniej o nawiązanie do demokratyczno-rewolucyjnego nurtu, zakorzenionego jeszcze w XIX wieku. Poza tym orzeł zaopatrzony został w tarczkę z literą S oznaczającą Strzelca. Kurtki i spodnie wykonywano z szarego lub niebieskoszarego sukna austriackiego.
Wyruszająca 6 sierpnia 1914 roku z krakowskich Oleandrów Pierwsza Kompania Kadrowa ubrana była w swoje organizacyjne uniformy. Wcześniej doszło jednak do ważnego wydarzenia: otóż drużyniackie emblematy (owalna blacha z wytłoczonym orłem w koronie i nazwą organizacji) zastąpione zostały strzeleckimi orłami. Był to symbol zjednoczenia obu stowarzyszeń. W ciągu całego okresu istnienia Legionów Polskich nie udało się osiągnąć pełnej unifikacji umundurowania, chociaż cały czas próbowano tego dokonać. W kolejne projekty zaangażowanych było m.in. wielu artystów, takich jak wspomniany już Czesław Jarnuszkiewicz – absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, malarze Stefan Felsztyński, Zygmunt Rozwadowski czy Wojciech Kossak.
Poważnym problemem był również permanentny brak odpowiedniej ilości poszczególnych elementów mundurów, a także samego sukna, z którego je szyto. Nie może to dziwić, bo z podobnym kłopotem borykała się także c. k. armia. Wszystko to sprawiało, że żołnierze zaopatrywali się w ubiory indywidualnie, często przerabiając regulaminowe mundury austriackie. Ponadto wraz z rozwojem liczebnym Legionów różnicowały się uniformy w poszczególnych brygadach – efekt odmiennej genezy i przedwojennych tradycji. Na przykład I Brygada pozostała wierna maciejówkom, podczas gdy w II Brygadzie noszono rogatywki – zwane przez przeciwników kompromisówkami. Jedyną w zasadzie wspólną cechą pozostawał szary kolor mundurów.