Reklama

Pod Redutą Piłsudskiego

Ta bitwa Legionów była zarazem największą i najbardziej krwawą. A jednak o starciu pod Kostiuchnówką z lipca 1916 roku mało kto dziś pamięta...

Publikacja: 14.10.2009 12:05

Pod Redutą Piłsudskiego

Foto: materiały prasowe

Kostiuchnówka? Jaka śmieszna nazwa! To chyba gdzieś za Bugiem? Bitwa? Jaka bitwa, kiedy, z kim? – takie mniej więcej pytania zadawali nam koledzy z redakcji, gdy ponad trzy lata temu pierwszy raz pisaliśmy o tej batalii w cyklu „Zwycięstwa oręża polskiego”. To oczywiście efekt – bardzo konsekwentnej i skutecznej, jak się okazuje – indoktrynacji komunistycznej, polegającej także na skrupulatnym przemilczaniu tradycji legionowej z okresu I wojny światowej. Czyli tego, co utrwalało pamięć o Józefie Piłsudskim i kojarzyło jego imię z narodową chwałą.

Zauważmy, że właśnie w tej największej bitwie Legionów dowodził on osobiście, wykazując rozwagę i męstwo w najbardziej dramatycznych momentach, budząc podziw i jeszcze większe przywiązanie wiernych mu podkomendnych. Boje toczyły się też w punkcie zwanym Redutą Piłsudskiego, więc choćby i z tego względu opis walk nie mógłby pominąć nienawistnego dla Moskwy nazwiska. Większą batalię w polu Polacy stoczyli poprzednio 85 lat wcześniej, w maju 1831 roku pod Ostrołęką. Także z Rosjanami zresztą.

Na pułki legionowe spada pod Kostiuchnówką uderzenie rozpoczętej przez Brusiłowa ofensywy, która ma odwrócić losy wojny na froncie wschodnim. To ostatnia z wielkich kampanii przedsięwziętych przez Rosjan, kiedy udało im się zgromadzić ogromna liczbę ludzi i sprzętu oraz wykrzesać autentyczny zapał w przegrywającej na ogół dotąd, źle zaopatrzonej, trapionej głodem i chorobami armii. Na odcinku Legionów Rosjanie dysponowali przewagą w stosunku cztery do jednego. Jak zwykle w tej wojnie sąsiednie oddziały nie wytrzymały ataku; uciekli również bitni zazwyczaj węgierscy honwedzi (żołnierze obrony krajowej królestwa Węgier). Wielu padło wrogów, wielu także legionistów. Ale polska formacja pozostała zwarta.

Zauważmy też, że z Kostiuchnówką wiąże się nie tylko wojenne dokonanie Komendanta, ale też dalsze jego działanie godne prawdziwego męża stanu. Oto doprowadził do sytuacji, w której polski żołnierz czynem udowodnił prawo do ojczyzny, ale dalej jego ofiarności – w niemieckim głównie interesie – wykorzystywać nie pozwolił. Prawdziwy przyszły wódz naczelny.

Maciej Rosalak

Reklama
Reklama

[mail=m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/mail]

redaktor cyklu „Polska Piłsudskiego”,dziennikarz „Rzeczpospolitej”

Kostiuchnówka? Jaka śmieszna nazwa! To chyba gdzieś za Bugiem? Bitwa? Jaka bitwa, kiedy, z kim? – takie mniej więcej pytania zadawali nam koledzy z redakcji, gdy ponad trzy lata temu pierwszy raz pisaliśmy o tej batalii w cyklu „Zwycięstwa oręża polskiego”. To oczywiście efekt – bardzo konsekwentnej i skutecznej, jak się okazuje – indoktrynacji komunistycznej, polegającej także na skrupulatnym przemilczaniu tradycji legionowej z okresu I wojny światowej. Czyli tego, co utrwalało pamięć o Józefie Piłsudskim i kojarzyło jego imię z narodową chwałą.

Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama