Ekspozycja, która zostanie dziś otwarta w Instytucie Studiów nad Holokaustem Massua w pobliżu Tel Awiwu, to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w historii. Wystawa „Polacy ratujący Żydów w czasie Zagłady” jest poświęcona pomocy udzielanej ludności żydowskiej przez polskich sąsiadów w Małopolsce w latach 1939 – 1945.
[srodtytul]Przełamywanie stereotypu[/srodtytul]
– Od 1968 roku i antysemickiej nagonki komunistycznych władz dialog polsko-żydowski został właściwie zamrożony aż do 1989 roku. Chcemy teraz nadrobić te stracone trzy dekady – mówi „Rz” prezes IPN Janusz Kurtyka, który osobiście otworzy wystawę. – Oczywiście nie negujemy tego, że podczas wojny byli w Polsce szmalcownicy. Chcemy jednak poinformować Izraelczyków o tym, że tysiące Polaków zachowywały się zupełnie inaczej. Ratowali Żydów.
Wielu Izraelczyków nadal bowiem uważa, że Polacy podczas wojny nie zdali egzaminu. Mordowali i wydawali Niemcom żydowskich sąsiadów. – Całe szczęście ten negatywny stereotyp w ostatnich latach został przełamany. Izraelczycy dowiadują się coraz więcej o Polakach, którzy pomagali Żydom. Wystawa IPN to kolejny krok we właściwym kierunku – mówi „Rz” prof. Israel Gutman z instytutu Yad Vashem w Jerozolimie, były więzień Auschwitz.
Zwiedzający wystawę będą się mogli dowiedzieć m.in. o rodzinie Ulmów z miejscowości Markowa. 24 marca 1944 r. zamordowano ją za udzielenie schronienia Żydom. Zginęli wszyscy – ojciec, ciężarna matka i szóstka małych dzieci. Wraz z nimi niemieccy żandarmi zastrzelili ukrywanych przez nich Żydów.