Sowieci: Bolszewickie poczucie humoru

Propagandy sowiecka i niemiecka nazywały Polskę „bękartem traktatu wersalskiego” lub „ropiejącym wrzodem” tej części Europy. Istnienie Rzeczypospolitej szczególnie doskwierało tym, którzy szermowali hasłami czy to niesienia rewolucji proletariackiej, czy to odebrania „zagrabionych” przez Rzeczpospolitą ziem. Józef Piłsudski dla Niemców i Rosjan, komunistów i bolszewików był nieprzejednanym wrogiem i twardym przeciwnikiem w grze dyplomatycznej.

Publikacja: 02.12.2009 08:11

„Koś na czas”. Karykatura bolszewicka

„Koś na czas”. Karykatura bolszewicka

Foto: Archiwum „Mówią wieki”

Dla bolszewików, którzy umiejętnie podsycali w ogłupionym wojną światową, rewolucją i wojną domową społeczeństwie nastroje wielkorosyjskie, Polska była wrogim państwem, które kosztem Rosji Radzieckiej ugruntowało swoje granice na wschodzie, a w sensie politycznym i ideologicznym było tworem zagrażającym jej istnieniu: państwem „burżuazyjno-szowinistycznym” i „marionetką mocarstw kapitalistycznych”. W propagandzie podkreślano klasowy charakter Polski, dzieląc jej społeczeństwo na złych „panów”, których symbolizowali Piłsudski i oficerska kasta, rząd, ziemianie, fabrykanci, funkcjonariusze państwowi, profesorowie i dziennikarze, oraz dobrych Polaków uciskanych przez tę burżuazyjno-szowinistyczną klikę: robotników, chłopów, nauczycieli, lekarzy, no i rzecz jasna komunistów.

Polski „pan” był przedstawiany jako opasły szlachcic w kontuszu, z sumiastymi wąsami, w konfederatce i z szablą. Andrzej de Lazari zwraca uwagę na kluczową rolę, jaką szczególnie w karykaturze sowieckiej odgrywała symbolika kolorów: czerwony miał się kojarzyć z dobrem, biały ze złem. Stąd jeszcze od czasu wojny domowej bolszewicy wrogów ideologicznych nazywali „białymi”. W ramach tej kategoryzacji polski wróg to „biełopolak”. Józef Piłsudski – jak ulał pasujący do archetypu polskiego szlachciury, z wąsem, szablą i Kasztanką – zajmował poczesne miejsce wśród nich.

Bolszewicy przywiązywali dużą wagę do karykatury jako narzędzia walki ideologicznej. Znany sowiecki krytyk Władymir Połonskij stwierdził, że „karykatura jest najbardziej sprawnym rodzajem broni. Karykatura zabija śmiechem. A przed śmiechem nic jest w stanie obronić – ani milionowa armia, ani kamienne mury. Z tego powodu sztuka karykatury – to potężna sztuka”. Z kolei wywodzący się z Polski komunistyczny publicysta Feliks Kon we wstępie do albumu poświęconego sowieckiej karykaturze z 1931 r. napisał, że karykaturzysta powinien być jak „wartownik, zbrojny ołówkiem i bacznie śledzący za przygotowującym nową interwencję wrogiem klasowym i demaskującym jego knowania”.

Znamienne, że w ZSRR termin „karykatura polityczna” odnosił się tylko do satyry dotyczącej tematyki zagranicznej. Bolszewicy traktowali ją jako doskonałe narzędzie propagandy i walki informacyjnej z wrogiem klasowym w kraju i za granicą. Nic dziwnego, że w latach 20. i 30. wstępy do albumów pisali czołowi przedstawiciele władzy, m.in. wspomniany Kon i Anatol Łunaczarski. Wśród licznych karykaturzystów jednym z najbardziej cenionych był Borys Jefimow, który od 1922 r. współpracował z „Prawdą”, „Izwiestiami” i czasopismem satyrycznym „Krokodił”. Specjalizował się w karykaturze politycznej, m.in. o tematyce antyfaszystowskiej, jego autorstwa są też najbardziej znane karykatury poświęcone Piłsudskiemu.

W latach 20. ukazywało się wiele pism satyrycznych o zasięgu ogólnokrajowym i lokalnym. Żywot większości z nich był krótki, a do tych o dłuższym stażu można zaliczyć ukazujące się w Moskwie: „Smiechacz” (Prześmiewca, 1924 – 1928), będący jego kontynuacją „Cudak” ukazujący się w latach 1928 – 1930, i leningradzkie: „Behemot” (Hipopotam, 1924 – 1928), „Puszka” (Armata, 1926 – 1926) i „Rewizor” (1929 – 1930). W latach 30. nastąpiło ograniczenie w wydawaniu tego rodzaju czasopism, a karykatura polityczna na stałe zagościła w głównych dziennikach ogólnokrajowych: „Prawdzie”, „Izwiestiach” i „Trudzie”. Przeważały graficzne komentarze do sytuacji międzynarodowej, których ostrze było skierowane w Niemcy, Japonię, Anglię, Francję i oczywiście Polskę.

W sowieckiej karykaturze wykorzystywano charakterystyczną symbolikę w celu przedstawienia poszczególnych celów ataku: imperialista – postać z otłuszczoną gębą (niekiedy z kłami wampira i pazurami, najczęściej z monoklem w oku), we fraku i cylindrze, ze złotymi pierścieniami na palcach i workiem z pieniędzmi, pozbawiony cech narodowych lub jednoznacznie stylizowany na Anglika, wojskowi – w mundurach armii francuskiej, japońskiej i polskiej. W odniesieniu do polityków państw burżuazyjnych wyglądało to następująco: Mussolini z otłuszczonym podbródkiem, Chamberlain – w monoklu, Piłsudski – z sumiastymi wąsami i w konfederatce, Franco – przedstawiany w charakterystycznym profilu, w furażerce z pędzelkiem.

Tematyka polska w sowieckiej satyrze pojawiała się w 20-leciu międzywojennym z różnym nasileniem. Po zawarciu pokoju ryskiego w 1921 r. jej częstotliwość nieco osłabła, zaczęła się zwiększać od drugiej połowy dziesięciolecia. Powody do ataków prasowych dał przewrót majowy i zawarcie polsko-niemieckiego traktatu o nieagresji w 1934 r.

[ramka][srodtytul]ZADANIE ŻOŁNIERZA[/srodtytul]

Zarówno w najradośniejszych, jak w najcięższych chwilach żołnierz musi być opanowanym i zrównoważonym, zdolnym do wykonania swego zadania w porządku i dokładnie. - Józef Piłsudski, Rozkaz do wojska z 12 listopada 1918 r.[/ramka]

[i]Tomasz Bohun, historyk, redaktor magazynu historycznego „Mówią wieki”

Piotr Szlanta, badacz Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego[/i]

Dla bolszewików, którzy umiejętnie podsycali w ogłupionym wojną światową, rewolucją i wojną domową społeczeństwie nastroje wielkorosyjskie, Polska była wrogim państwem, które kosztem Rosji Radzieckiej ugruntowało swoje granice na wschodzie, a w sensie politycznym i ideologicznym było tworem zagrażającym jej istnieniu: państwem „burżuazyjno-szowinistycznym” i „marionetką mocarstw kapitalistycznych”. W propagandzie podkreślano klasowy charakter Polski, dzieląc jej społeczeństwo na złych „panów”, których symbolizowali Piłsudski i oficerska kasta, rząd, ziemianie, fabrykanci, funkcjonariusze państwowi, profesorowie i dziennikarze, oraz dobrych Polaków uciskanych przez tę burżuazyjno-szowinistyczną klikę: robotników, chłopów, nauczycieli, lekarzy, no i rzecz jasna komunistów.

Pozostało 85% artykułu
Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska