Reklama
Rozwiń
Reklama

Żołnierz Łupaszki: doceniono nas zbyt późno

Wielu naszych zmarło w nędzy, a oprawcy dostają po 7 tysięcy złotych emerytury – mówi ppor. Józef Bandzo ps. Jastrząb

Aktualizacja: 01.03.2011 07:46 Publikacja: 01.03.2011 01:27

Rz: Dziś Polska po raz pierwszy obchodzi Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wypada więc chyba złożyć panu życzenia.

Józef Bandzo: Bardzo panu dziękuję. To rzeczywiście miło, że Polska nas doceniła. Ale obawiam się, że stało się to za późno. Z mojego oddziału, spośród żołnierzy liniowych, żyje nas już tylko dwóch. Ja i kolega, który mieszka w Stanach. Przez ostatnie 20 lat wielu naszych zmarło. Taki dzień powinien zostać wprowadzony, ale w roku 1989.

Dlaczego tak się nie stało?

Bo nie było na to klimatu politycznego. Dla wielu ludzi w III RP byliśmy niewygodni. O ile walka o niepodległość z najeźdźcą niemieckim była powszechnie uznawana za słuszną, o tyle ta sama walka o niepodległość z najeźdźcą sowieckim wzbudzała już „kontrowersje". W efekcie wielu moich kolegów, którzy walczyli za Polskę, a potem byli represjonowani, zmarło w nędzy. Do dziś wielu żołnierzy wyklętych ma emerytury po tysiąc złotych, podczas gdy nasi oprawcy dostają od niepodległej Rzeczypospolitej po 7 czy 8 tysięcy. Żadnego z nich nie pociągnięto też do odpowiedzialności. To wywołuje wśród nas rozgoryczenie.

Walczył pan zarówno z Niemcami, jak i z komunistami. Kto był groźniejszym przeciwnikiem?

Reklama
Reklama

To były zupełnie inne wojny. Gdy biłem się z Niemcami w 3. Wileńskiej Brygadzie AK „Szczerbca", byłem pełen optymizmu. Wierzyliśmy, że bijemy się o zwycięstwo, że odzyskamy wolną Polskę. Walka z komunistami była zaś walką beznadziejną, straceńczą. O honor, o to by zademonstrować, że nie godzimy się na oddanie Polski we władanie Sowietom. Ja biłem się u słynnego Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" i dziś po latach muszę przyznać, że była to walka niezwykle ciężka. Pół biedy, gdy trzeba było się zmierzyć z bolszewikami...

... a jak z polskimi komunistami?

Oczywiście z ubekami nie było problemu. Aparat bezpieczeństwa zwalczaliśmy zdecydowanie. Ale jak wysyłali przeciwko nam Ludowe Wojsko Polskie i musieliśmy walczyć ze zwykłymi poborowymi, ręka drżała. Staraliśmy się zresztą takich starć unikać, po prostu odskakiwaliśmy do lasu. W maju 1946 r., podczas przebijania się z okrążenia w Borach Tucholskich, postrzeliliśmy jakiegoś kapitana. Podszedłem do niego, by odebrać mu pistolet, a ten pokazuje książeczkę wojskową. Mówi, że także jest z Wilna, i prosi, by go nie rozbrajać. Spełniłem prośbę i dałem mu mój żelazny opatrunek, by się nie wykrwawił.

Oni wobec was podobnych skrupułów nie mieli.

Wszyscy moi dowódcy – z „Łupaszką" na czele – zostali zamordowani przez komunistów. W ubeckich kazamatach zginęło co najmniej dziesięciu moich kolegów. Ja sam zostałem skazany na dożywocie w 1960 roku. Wrobiono mnie w sprawę gospodarczą, ale dano do zrozumienia, że to za „Łupaszkę". Wyszedłem po 16 latach, w roku 1976.

Siedziałem w celi z kryminalistami.

Reklama
Reklama

Rz: Dziś Polska po raz pierwszy obchodzi Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wypada więc chyba złożyć panu życzenia.

Józef Bandzo: Bardzo panu dziękuję. To rzeczywiście miło, że Polska nas doceniła. Ale obawiam się, że stało się to za późno. Z mojego oddziału, spośród żołnierzy liniowych, żyje nas już tylko dwóch. Ja i kolega, który mieszka w Stanach. Przez ostatnie 20 lat wielu naszych zmarło. Taki dzień powinien zostać wprowadzony, ale w roku 1989.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama