Reklama

Szkolny eksperyment towarzysza Wiesława

Plan PZPR. Zdjąć krzyże, zamiast religii – akademia

Publikacja: 03.09.2011 01:01

Łucja Marek, dr. historii, Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN Katowice

Łucja Marek, dr. historii, Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN Katowice

Foto: Archiwum

Red

Łucja Marek, dr. historii, Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN Katowice

Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Całokształt nauczania i wychowania w tych instytucjach ma charakter świecki" – głosił art. 2 ustawy o rozwoju systemu oświaty i wychowania uchwalonej przez Sejm PRL 15 lipca 1961 r. Normatyw ten definitywnie usunął nauczanie religii ze szkół. Właśnie minęło 50 lat od tamtych wydarzeń...

Zezwalamy i usuwamy

Początkowo władze respektowały obecność katechezy w szkole. Okólnik Ministerstwa Oświaty z 13 września 1945 r. gwarantował nauczanie religii w placówkach oświatowych jako przedmiotu nadobowiązkowego, ale nakazał wymazać go ze świadectwa szkolnego. Jesienią 1947 r. władze podjęły zdecydowaną walkę z silną pozycją i wpływami Kościoła, także w oświacie. Obniżono wymiar godzin religii do jednej tygodniowo, przystąpiono do usuwania krzyży z sal lekcyjnych, zakazano działalności stowarzyszeniom katolickim, które wychowywały dzieci i młodzież, zamykano szkoły wyznaniowe i tworzono ateistyczne pod patronatem Robotniczego lub Chłopskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (od 1949 r. Towarzystwa Przyjaciół Dzieci). Bardzo często laickie placówki oświatowe zakładano wbrew woli rodziców, w budynku jedynej w okolicy szkoły. Dochodziło też do aresztowań katechetów oskarżonych na podstawie donosów, np. o szkalowanie „władzy ludowej" podczas lekcji religii.

14 kwietnia 1950 r. zawarte zostało porozumienie państwa z Kościołem, w którym to pierwsze zapewniało m.in., że „nie zamierza ograniczać obecnego stanu nauczania religii w szkołach", a także dyskryminować nauczycieli religii. Zobowiązanie to było tylko pustą deklaracją. Walka z Kościołem nasiliła się, szybko postępował proces rugowania z placówek oświatowych katechezy i katechetów (pod pretekstem niepodpisania przez nich tzw. apelu sztokholmskiego w sprawie pokoju), a także zamykania szkół wyznaniowych, w tym niższych seminariów duchownych. We wrześniu 1952 r. nauczanie religii nie było prowadzone już w 53,5 proc. szkół podstawowych, 52 proc. średnich ogólnokształcących i 77 proc. zawodowych w skali całego kraju. Rok szkolny 1955/1956 bez lekcji religii rozpoczęło 74 proc. podstawówek i 84,5 proc. liceów. Przeciw rugowaniu religii wystąpili m.in. biskupi katowiccy Stanisław Adamski, Juliusz Bieniek i Herbert Bednorz. Akcja zbierania podpisów wiernych pod protestem do władz zakończyła się ich wysiedleniem z diecezji w listopadzie 1952 r.

Ordynariusz i biskupi pomocniczy powrócili z wygnania po czterech latach.

Reklama
Reklama

Delikatnie i taktownie...

We wrześniu 1956 r. w niektórych regionach Polski (np. w ówczesnym województwie opolskim) nie było ani jednej szkoły, w której prowadzono by lekcje religii. Gdyby nie zmiany polityczne, być może laicyzacja oświaty zakończyłaby się pełnym sukcesem już w następnym roku szkolnym, ale po Październiku 1956 r. nowa ekipa rządzących na czele z Władysławem Gomułką nie mogła od razu kontynuować linii walki z Kościołem, którą realizowano w tzw. okresie błędów i wypaczeń. Władze zgodziły się za to na powrót religii do szkół jako przedmiotu nadobowiązkowego (jego nauczanie uzależnione było od pisemnej woli większości rodziców), ale uczyniły to wyłącznie dla „rozładowania napięcia i zadrażnienia wśród wiernych", czyli koniunkturalnie i pozornie. Już 3 stycznia 1957 r. w Urzędzie do spraw Wyznań w Warszawie odbyła się odprawa, na której Jerzy Sztachelski mówił o powodach ustępstw i instruował kierowników wojewódzkich wydziałów do spraw wyznań, jak postępować w tej sytuacji.

Minister nakazał terenowej administracji czuwać nad świeckością szkół, by nie było zawieszania krzyży i obrazów świętych, modlitwy przed i po lekcjach. „Zarządzeń w tej sprawie nie będzie – mówił Sztachelski – dlatego też należy załatwiać to bardzo delikatnie i taktownie – drogą rzeczowej, przekonującej argumentacji". „Delikatne i taktowne" perswazje były nieskuteczne wobec spontanicznej reakcji katolików. Dlatego, gdy ekipa Gomułki okrzepła – i mogła, a nawet musiała podjąć zdecydowane działania, jeśli chciała w porę zahamować odradzające się życie religijne – przyszedł czas na zarządzenia i powrót do polityki wyznaniowej sprzed Października.

Bez krzyża, habitu, lekcji religii

4 sierpnia 1958 r. minister oświaty Władysław Bieńkowski wydał okólnik w sprawie zasad przestrzegania świeckości szkoły. Od nowego roku szkolnego ze ścian klas miały zniknąć krzyże i religijne emblematy, niedopuszczalna była modlitwa przed i po obowiązkowych zajęciach, a nauka religii mogła się odbywać niemal wyłącznie po nich. Akcja usuwania symboli wiary ze szkolnych ścian nie przebiegła bezkonfliktowo. Dochodziło do różnych incydentów, napięć społecznych, a w niektórych miejscowościach wręcz do wojny o krzyże z udziałem dzieci i rodziców. 4 sierpnia minister zarządził też, że nauczycielami religii nie mogą być osoby zakonne. W komunistycznej szkole nie było miejsca na znaki i gesty związane z wiarą, a także na symbole z nią kojarzone, jak chociażby habit. Zatem ze szkół zniknęli zakonni katecheci.

Po tzw. dekrucyfikacji placówek oświatowych aparat partyjno-państwowy, wsparty przez Towarzystwo Szkoły Świeckiej, przystąpił do rugowania nauki religii. By osiągnąć cel, stosowano administracyjny nacisk na rodziców, utrudniano im składanie pisemnych oświadczeń, nie przyjmowano i nie respektowano już złożonych. Zdarzało się, że deklaracje ulegały „zagubieniu", a odnajdywały się dopiero po interwencji wzburzonych rodziców. Pod różnymi pretekstami (brak kwalifikacji, wrogi stosunek do władz) odmawiano zatrudniania nauczycieli religii. Nadużywano przepisów dotyczących tworzenia świeckich klas i szkół. Dyrektorzy otrzymywali odgórną dyspozycję przekształcenia placówki w świecką instytucję. Rugowano religię ze szkół według planów i uchwał instancji partyjnych, a nie woli rodziców. Według stanu na 1 maja 1961 r. nauka religii nie była prowadzona już w 82 proc. szkół miejskich i 75 proc. szkół wiejskich w skali całego kraju. Lipcowa ustawa o rozwoju systemu oświaty i wychowania usunęła religię z pozostałych placówek.

Wzorcowe doświadczenia częstochowskie

Na przełomie lat 50. i 60. Częstochowa przodowała w usuwaniu religii ze szkół,  i to w skali całego kraju. Było to podyktowane przez specyficzny charakter miasta, w którym znajdowało się najważniejsze dla Polaków (i nie tylko) sanktuarium maryjne na Jasnej Górze, z którym komunistyczne władze miejskie toczyły prestiżową rywalizację.

Na początku 1960 r. na 57 placówek, jakie funkcjonowały w Częstochowie (podstawowych, średnich, zawodowych), aż w 50 w ogóle nie nauczano religii, a w pozostałych siedmiu tylko część uczniów uczęszczała na te lekcje. Był to rezultat, z jakim nie mógł się równać żaden inny miejski ośrodek. W marcu do Częstochowy i Katowic przyjechała delegacja władz partyjno-państwowych z Warszawy „celem zbadania przyczyn zjawiska".

Reklama
Reklama

Okazało się, że nauczycielom udało się „pozyskać dla sprawy wycofania religii" rady klasowe (do instancji oświatowych nie wpłynęła żadna interwencja w tej sprawie). Na zebraniach zdołali „wytłumaczyć" im, że wycofanie religii jest pożądane. Jednym z najskuteczniejszych argumentów dla pozyskania przychylności rodziców była kwestia zatłoczenia szkół wskutek nauczania na kilka zmian. „Praca nauczycieli została właściwie zorganizowana" przez aparat partyjny – ocenili eksperci. Częstochowa – miasto, w którym bije serce polskiego katolicyzmu – stała się zatem wzorcem wprowadzania laickości w szkolnictwie. W roku szkolnym 1960/1961 religii nie nauczano w żadnej z częstochowskich szkół średnich, nie prowadzono jej także w 83 proc. szkół podstawowych, a w pozostałych była obecna tylko w niektórych klasach. Doświadczenie częstochowskie zostało nazwane przez najwyższe władze partyjne „trwałym osiągnięciem politycznym, wykraczającym poza problem tylko nauczania religii w szkołach".

Świeckie (socjalistyczne) wychowanie i morale

Od września 1961 r. nauka religii mogła być prowadzona tylko na terenie parafii, czyli jako forma duszpasterskiej działalności Kościoła. Warto w tym miejscu zauważyć, że niektórzy partyjni decydenci krytykowali całkowite usunięcie religii ze szkół, widząc w tym ryzyko utraty przez państwo kontroli nad młodymi ludźmi i oddanie ich całkowicie pod wpływy Kościoła. Z tego zapewne powodu władze nadal uzurpowały sobie prawo do nadzoru i kontroli katechezy, która przecież nie miała już nic wspólnego z placówkami oświatowymi. Domagano się m.in. rejestracji punktów katechetycznych, zawierania umów o pracę przez katechetów, składania sprawozdań, zakazu nauczania przez osoby zakonne, stosowano różne formy nacisku i (re)presji wobec duchownych. Episkopat kategorycznie odrzucił te żądania. Władze zrobiły następny krok w kierunku monopolizacji wychowania młodych obywateli, upaństwowiły większość zakonnych placówek oświatowych i opiekuńczo-wychowawczych, zlikwidowały niższe seminaria duchowne.

15 lipca 1961 r. państwowe szkolnictwo stało się całkowicie laickie. Ustawowa świeckość nie oznaczała neutralności światopoglądowej, lecz państwowy ateizm. Potwierdzał to art. 1 ustawy: „Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze wychowują w duchu socjalistycznej moralności i socjalistycznych zasad współżycia społecznego". Nauczanie i wychowanie w szkołach miało zapewnić „wszechstronny rozwój uczniów", ale „wszechstronny" z założenia wykluczał religijny aspekt i promował „naukowy pogląd na świat" (materialistyczny). Odrzucał zatem chrześcijański kodeks wartości, zakorzeniony w prawie boskim. Dzieci i młodzież miały kierować się świeckimi kodeksami moralnymi, które odwoływały się do idei i wartości komunistycznych. Trudno nie oprzeć się jednak wrażeniu, że „Dziesięć obowiązków pacholęcia", czyli kodeks moralny dla młodszych dzieci szkół podstawowych (kl. I – III), w jakiś sposób nawiązywał do dziesięciu przykazań.

Dziesięć obowiązków pacholęcia

Dobrym uczniem w szkole, dzieckiem

w rodzinie i kolegą w zespole jest ten, kto:

Reklama
Reklama

Kocha swoją Ojczyznę, Polskę Ludową

i dobrych ludzi na całym świecie.

Brzydzi się zdradą i przemocą.

Szanuje pracę innych i przedmioty przez nich wykonane.

Nie bawi się z tymi, którzy je niszczą.

Reklama
Reklama

Naśladuje bohaterów pracy.

Nie uznaje próżniactwa.

Pamięta o swych obowiązkach i dobrze się uczy.

Służy przykładem spóźnialskim, zapominalskim i nieukom.

Szanuje opiekunów, wychowawców i ludzi starszych.

Reklama
Reklama

Brzydzi się nieposłuszeństwem.

Stara się być dzielnym i odważnym i nie znosi tchórzostwa i krętactwa.

Jest słowny i rzetelny.

Unika niesolidarności i kłamstwa.

Stara się być coraz lepszy.

Reklama
Reklama

Nie uznaje niedbalstwa.

Dba o czystość i porządek.

Nie cierpi brudu i bałaganu.

Kocha zwierzęta i szanuje rośliny.

Staje w ich obronie, gdy są w zagrożeniu.

 

System wychowawczy szkoły podstawowej, red. H. Muszyński, Poznań 1970, s. 64 – 65

Szkolne obrzędy

Epoka Gomułki promowała świeckie obrzędy i obyczaje jako „ważne ogniwo w ogólnym procesie wychowania młodego pokolenia". Spełniała „funkcje ideowo-światopoglądowe, wychowawczo-normatywne i ludyczno-rekreacyjne". Do tej obrzędowości zaliczano: przyjęcie dziecka w poczet uczniów danej szkoły (tzw. pasowanie na ucznia), uroczyste otwarcie i zakończenie roku szkolnego, uroczyste apele szkolne, święto patrona szkoły, a także uroczyste przyjęcie w szeregi organizacji młodzieżowej, obchody międzynarodowych dni: Dziecka, Młodzieży, Studenta, i innych świąt dziecięco-młodzieżowych.

Zapoczątkowany przez ekipę Gomułki proces był kontynuowany i udoskonalany w dekadzie rządów Edwarda Gierka. Szkolno-dziecięcą obrzędowość rozbudowano m.in. o pasowanie na młodzika/pacholęcia (odpowiednik Pierwszej Komunii Świętej), pasowanie absolwentów szkół zawodowych na hutnika, górnika, metalowca, rolnika, czyli „błogosławieństwo" na zawodową drogę życia. W szkołach tworzono izby pamięci, podniesiono rangę sztandarów, na które składano przyrzeczenia. Od małego wpajano dzieciom pewnego rodzaju świeckie sacrum. Oto np. chociażby grupka przedszkolaków kierujących dwa złączone palce prawej dłoni w kierunku stojącego na ziemi prowizorycznego ula. To... Ślubowanie »Pszczelarzy« w jednym z przedszkoli poznańskich.

Łucja Marek, dr. historii, Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN Katowice

Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Całokształt nauczania i wychowania w tych instytucjach ma charakter świecki" – głosił art. 2 ustawy o rozwoju systemu oświaty i wychowania uchwalonej przez Sejm PRL 15 lipca 1961 r. Normatyw ten definitywnie usunął nauczanie religii ze szkół. Właśnie minęło 50 lat od tamtych wydarzeń...

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama