Amalia Sandberg-Mesner dwa lata temu złożyła wniosek o uhonorowanie medalem i tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata ks. Ludwika Peciaka. Kobieta mieszka w Kanadzie, ma 95 lat, ale wychowała się w Zaleszczykach nad Dniestrem. Dzięki dokumentom, które wydawał ksiądz, przeżyła wojnę.
Jej relacja została złożona do Yad Vashem. Adam Henderson z biura prasowego instytutu w Jerozolimie potwierdził nam, że Yad Vashem otrzymał ten akt, „ale z powodu niewystarczających dowodów Ludwik Peciak nie otrzymał tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata".
Wola uratowanej
Bliscy Amali Sandberg-Mesner na jej prośbę ciągle zabiegają o to, aby został uhonorowany tym tytułem, poszukują informacji na temat jego pomocy udzielanej Żydom.
Amalia kilka miesięcy po wybuchu wojny przeniosła się z rodziną do Kołomyi (dzisiaj na Ukrainie). W lutym 1942 r. Niemcy zamknęli ich w getcie. „10 października 1942 r. SS-mani z psami otoczyli getto i przystąpili do jego likwidacji" – napisała we wspomnieniach „Światło w mroku". Niemcy wepchnęli jej rodzinę do wagonów. Młodej Żydówce wraz z siostrą Lolą i kuzynką Jasią udało się uciec z wagonu przez dziurę po wyrwanej desce. Skontaktowały się z przyjacielem Albinem Thielem, który już wcześniej im pomagał. Thiel w imieniu ukrywających się Żydówek zwrócił się o pomoc do ks. Ludwika Peciaka, proboszcza z Kołomyi. Poprosił o wyrobienie dla kobiet fałszywych metryk chrztu. Duchowny przekazał mu dokumenty. Na tej podstawie Niemcy wydali im dowody tożsamości. Dwie kobiety wraz z Albinem Thielem do końca wojny udawały, że są rodziną. Amalia posługiwała się nazwiskiem Stanisława Schmiedel.
Zamieszkały we Lwowie, a potem w Bóbrce koło Krosna. Dzięki tym dokumentom przeżyły wojnę. Jednak przy wyjeździe z Polski kobieta musiała oddać pismo wydane przez księdza, dokument ten nie zachował się.