Według tego schematu realizowano „pozytywną propagandę" pierwszych tygodni stanu wojennego. Zima, którą straszono Polaków przed 13 grudnia, rzekomo tylko dzięki staraniom wojska stała się mniej groźna. Podobnymi przykładami małych i dużych zasług żołnierzy wypełniano kolumny wydawanych oficjalnie gazet i dzienników telewizyjnych czytanych przez spikerów w mundurach. „Ileż w naszym kraju niedbalstwa i marnotrawstwa, niekompetencji i niesolidności, ile spraw wlokących się ślamazarnie, i to nieraz takich, które można załatwić dosłownie w ciągu jednego dnia" – mówił Jaruzelski w jednym z przemówień. Wojskowy styl, racjonalność i dyscyplina miały być lekiem na zło kryzysu.
Pod koniec stycznia 1982 r. w „Trybunie Ludu" ukazała się krótka relacja PAP z konferencji zorganizowanej przez Instytut Historii PAN, Wojskowy Instytut Historyczny im. Wandy Wasilewskiej i Wojskową Akademię Polityczną im. Feliksa Dzierżyńskiego, zatytułowana „Społeczeństwo polskie a wojsko XVIII-XX w.". Zważywszy na okoliczności (drugi miesiąc stanu wojennego), inicjatywa ta nie mogła być przypadkowa. Świadczy o tym zresztą fragment relacji, w którym stwierdzano: „Wojsko w dziejach narodu było zawsze wyrazicielem siły, trwałości i suwerenności państwa polskiego. W okresie utraty bytu państwowego było ono nadzieją i widomym znakiem wiary społeczeństwa w odzyskanie niepodległości i suwerenności". Skojarzenie miało być proste – żołnierz polski stał, stoi i stać będzie na straży trwałości państwa.
Przeciwników władzy także opisywano za pomocą historycznych odniesień. Generał w jednym ze swoich wystąpień mówił w kontekście „Solidarności" o „duchu liberum veto" i „sobiepaństwie". Innym razem porównał okres przed 13 grudnia 1981 r. do „czasów saskich". Najsilniejszy atak przyszedł jednak jakiś czas po wprowadzeniu stanu wojennego: na plakacie „Z pnia narodowej zdrady" przedstawiono drzewo, którego tytułowym pniem jest targowica, z niego zaś wyrastają nazwiska krajowych opozycjonistów (Zbigniew Bujak, Józef Pinior) oraz działaczy emigracyjnych (Jerzy Giedroyc, Zdzisław Najder). Komunikat był jasny – my, wojskowi, bronimy Polski, opozycjoniści zaś reprezentują najbardziej haniebne tradycje, kierując się żądzą władzy, warcholstwem i zaprzaństwem.
Rogatywka Jaruzelskiego
Już 17 grudnia 1981 r. Polska Agencja Prasowa poinformowała, że w kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego zostaną przywrócone tradycyjne, usztywnione rogatywki według wzoru z 1935 r. W komunistycznych siłach zbrojnych noszono je do 1950 r., kiedy to na fali stalinizacji na głowy oficerów włożono czapki okrągłe. Rogatywki pozostały jedynie w formie miękkiej czapki polowej. Ten powrót przedwojennego wojskowego nakrycia głowy (choć ograniczony tylko do Kompanii Reprezentacyjnej) zapowiedziano na uroczystości z okazji rocznicy „wyzwolenia" Warszawy (17 stycznia). W informacji prasowej szczególnie podkreślano, że zmiany dokonano na wyraźne polecenie gen. Jaruzelskiego.
W przeddzień rocznicy na pierwszej stronie „Trybuny Ludu" pojawił się krótki artykuł „Polska rogatywka – tradycja narodowa". Przypominano w nim, że rogatywki nosili już konfederaci barscy, żołnierze Kościuszki i Jana Henryka Dąbrowskiego, później zaś powstańcy listopadowi i styczniowi, członkowie Legionów, bohaterowie Września 39, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, a także Dywizji Kościuszkowskiej oraz 1. i 2. Armii WP. „Nic dziwnego, że mamy do tego kształtu czapki wojskowej uzasadniony sentyment. Wynika on przecież z naszego przywiązania do postępowych tradycji oręża polskiego, przypomina walki o wyzwolenie narodowe i społeczne, które toczył nasz żołnierz" – stwierdził autor tekstu Stanisław Reperowicz. Do artykułu dołączono wypowiedź wachmistrza Michała Antochowa, kawalerzysty z 1. Armii, człowieka, który – jak sam o sobie mówił – przez całe niemal życie nie rozstawał się z rogatywką. Stary ułan wyraźnie nie krył wzruszenia wywołanego przywróceniem tego „bardzo polskiego" elementu munduru. Zapowiadał też, że z przyjemnością obejrzy relację z uroczystości w Warszawie. „Dla nas, starych żołnierzy, będzie to wzruszająca chwila".
17 stycznia Kompania Reprezentacyjna WP w czasie uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza rzeczywiście wystąpiła w rogatywkach. Propagandyści podwójnie wykorzystywali ten fakt, uderzając w tony patriotyczne – oto polscy żołnierze w tradycyjnych czapkach wojskowych stoją przed „panteonem narodowej chwały". Cała ta inicjatywa, chociaż w praktyce ograniczająca się do niewielkiego gestu, miała mieć w założeniu ogromny przekaz symboliczny – pokazywać, że wojsko, które niedawno wzięło rządy kraju w swoje ręce, jest spadkobiercą tego, co w historii Polski najlepsze.