Jednak klub od początku przyciągał głównie wojskowych związanych z PRL. Jego szefami byli w przeszłości m.in. gen. Franciszek Puchała, który brał udział w opracowywaniu planów stanu wojennego, oraz gen. Mieczysław Dachowski, w latach 80. zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na liście klubowiczów jest też nazwisko gen. Józefa Baryły, byłego członka WRON i Biura Politycznego KC PZPR.
Klub nie ukrywa też dobrych kontaktów z gen. Wojciechem Jaruzelskim. W internecie zamieścił zdjęcie z obchodów dziesięciolecia w 2006 roku, podczas których był gościem honorowym. – Chcieliśmy w jakiś sposób uczcić w lipcu 90. rocznicę urodzin generała, ale niestety nie udało się z powodu jego stanu zdrowia – mówi gen. Harmoza.
Dlaczego MON zdecydowało się na współpracę z takim stowarzyszeniem? – Wykorzystywanie osób, które wcześniej pełniły ważne stanowiska w wojsku, to dobry model, z którego powinniśmy korzystać, tak jak robi to wiele innych państw – mówił szef MON Tomasz Siemoniak, podpisując porozumienie. Relację zamieścił portal Polska-zbrojna.pl.
MON żąda wyjaśnień
W odpowiedzi na pytania „Rz" rzecznik resortu Jacek Sońta tłumaczy, że MON ma umowy z kilkunastoma organizacjami i nie „nie ma zwyczaju i możliwości badania wszystkich ich członków". – Minister jednoznacznie negatywnie ocenia wykorzystywanie przez komunistyczne władze PRL Wojska Polskiego przeciwko obywatelom. Szef resortu zwróci się do prezesa Klubu Generałów z prośbą o wyjaśnienie, czy w składzie znajdują się osoby skompromitowane działalnością w służbie struktur PRL. Ponadto zalecił też departamentowi odpowiedzialnemu za współpracę z organizacjami pozarządowymi przegląd wszystkich zawartych w ostatnim czasie umów – tłumaczy Sońta.
Jednak MON z klubem współpracował już w latach 2005–2007. Zerwanie porozumienia zbiegło się z artykułem „Rz", w którym napisaliśmy o przeszłości niektórych jego członków. Z informacji na stronie internetowej Klubu Generałów wynika, że relacje z kierownictwem MON znów zaczęły się intensyfikować na początku 2012 roku.
To pod wpływem klubu resort zgodził się na asystę honorową podczas marcowego pogrzebu gen. Floriana Siwickiego. Sprawa wzbudziła kontrowersje, bo Siwicki współdowodził interwencją Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 roku, a w stanie wojennym stał na czele Sztabu Generalnego. – To człowiek, który splamił polski mundur. Czuję niesmak i zażenowanie, że podjęto taką decyzję – oburzał się historyk dr Piotr Gontarczyk.