Pokażmy ubeckie katownie

Miejsca, w których przetrzymywano więźniów, katowano ich, dokonywano egzekucji w czasach komunistycznych powinny być upamiętnione - uważają przedstawiciele białostockiego oddziału IPN oraz Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Publikacja: 10.02.2014 15:39

Prace archeologiczne przy areszcie w Białymstoku. Odkryto tam grób zbiorowy

Prace archeologiczne przy areszcie w Białymstoku. Odkryto tam grób zbiorowy

Foto: Archiwum IPN

Barbara Bojaryn-Kazberuk, dyrektor Oddziału IPN w Białymstoku i Maciej Żywno, wojewoda podlaski apelują do samorządowców z całego regionu o upamiętnienie miejsc, w których w latach 1944-1956 funkcjonariusze państwa komunistycznego popełniali zbrodnie o charakterze politycznym.

Barbara Bojaryn-Kazberuk podkreślała, że nie chodzi tylko o fundowanie na budynkach okolicznościowych tablic, ale "żywą" pamięć, także opiekę ze strony konserwatorów zabytków.

Jak zaznaczyła, masowe zbrodnie okresu stalinizmu miały w Polsce północno-wschodniej jeszcze większy zakres niż gdzie indziej, z uwagi na większą skalę oporu. Ilość popełnionych zbrodni nigdy nie została ustalona, ani w skali kraju, ani regionu, a ich sprawcy  poza nielicznymi wyjątkami - uniknęli nie tylko kar, ale nawet postępowań przed sądami.

- Podanie precyzyjnej liczby tych zbrodni nigdy nie będzie możliwe, z uwagi na brak źródeł, świadków i panującą zmowę milczenia wśród byłych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa. Szacujemy, że co najmniej 330 wyroków wykonano, 150 200 osób zmarło w więzieniach, kilkaset kolejnych osób zakatowano w różnych innych miejscach. To  nie licząc ofiar Obławy Augustowskiej - znacznie ponad dwa tysiące ludzi, którzy ciągle nie mają swoich grobów - powiedziała Barbara Bojaryn-Kazberuk.

- Nie możemy dziś oddać sprawiedliwości osądzając sprawców tych zbrodni. To, co możemy zrobić, to upamiętnić miejsca, w których je popełniono. Mamy nadzieję, że przez upamiętnienie, upowszechnienie historycznej prawdy, dokona się ważny etap rozliczenia przeszłości i procesu oddawania sprawiedliwości.

Dr Marcin Zwolski, pracownik naukowy IPN zbadał miejsca na terenie Podlasia, w których dochodziło do zbrodni komunistycznych. Opisał je w obszernej publikacji "Śladami zbrodni okresu stalinowskiego w województwie białostockim".

- Widziałem ponad sto miejsc, gdzie dochodziło do zbrodni. Nie wszystkie jednak w mojej ocenie są właściwie udokumentowane, często brakuje nam relacji na ten temat - mówi "Rz" dr Marcin Zwolski.

W swojej książce zaprezentował on i opisał 57 miejsc. - W mojej ocenie dojrzały one na upamiętnienia ze względu na pamięć ofiar - dodaje. Oprawcami byli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa oraz NKWD.

To miejsca, w których odbywały się egzekucje, w których przetrzymywano ludzi, gdzie były katownie, w których stosowano tortury. - Bicie i tortury były systemem pracy funkcjonariuszy UB - przypomina dr Zwolski. - To miejsca, gdzie zostały na ścianach ślady obecności przetrzymywanych. Nie ma już w nich może śladów krwi ofiar, ale często jest wiele innych śladów świadczących o tym, że one tam były. Kraty, drzwi więzienne, pożegnalne napisy - to tylko przykłady. Przez wiele lat te miejsca były ukrywane przez komunistyczną władze - dodaje pracownik IPN.

Jak mówi, w tej chwili upamiętnionych jest jedynie na terenie Podlasia osiem miejsc. Tablice informacyjne znajdują się m.in. na budynku więzienia w Białymstoku i Łomży, na budynkach zajmowanych przez UB w Łomży, Augustowie, czy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Białymstoku. Zaznacza jednak, że często na tych tablicach umieszczone są błędne informacje.

Jego zdaniem, przede wszystkim powinny zostać upamiętnione miejsca, w których znajdowały się Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa, a także miejsca pochówków.
Wojewoda podlaski Maciej Żywno podkreślił, że samorządy mogą liczyć na pomoc Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Dodał, że pamięć o tamtych zbrodniach jest obowiązkiem nas wszystkich. - Ta pamięć nie ma przynależności. Pamiętanie o tych miejscach, a zwłaszcza o ludziach, których tam zamordowano to nasza wspólna sprawa, nasza wspólna praca i nasze wspólne zadanie.

We wspólnym apelu, który wojewoda i dyrektor białostockiego Oddziału IPN prześlą do samorządów wraz ze wspomnianą publikacją napisano m.in. "Z wielu powodów, a zwłaszcza z powodu braku udokumentowanej ponad wszelką wątpliwość wiedzy, tylko nieliczne miejsca, w których popełniano te zbrodnie oraz miejsca pochówków Ofiar zostały w jakikolwiek sposób upamiętnione. Wspomniana publikacja po raz pierwszy je odkrywa, pokazując zarazem prawdziwe oblicze systemu komunistycznego w jego najdrastyczniejszej odsłonie. Szczegółowo opisuje Ofiary, oprawców i ich zbrodnie. Dlatego też, niniejszym zwracamy się do Państwa z prośbą o opiekę nad miejscami i budynkami wymienionymi w tej książce. Uważamy, że należy podjąć kroki zmierzające do umieszczenia na nich odpowiednich tablic memoratywnych, dzięki którym nie zostaną zapomniane Ofiary, które były w nich torturowane i mordowane".

Barbara Bojaryn-Kazberuk, dyrektor Oddziału IPN w Białymstoku i Maciej Żywno, wojewoda podlaski apelują do samorządowców z całego regionu o upamiętnienie miejsc, w których w latach 1944-1956 funkcjonariusze państwa komunistycznego popełniali zbrodnie o charakterze politycznym.

Barbara Bojaryn-Kazberuk podkreślała, że nie chodzi tylko o fundowanie na budynkach okolicznościowych tablic, ale "żywą" pamięć, także opiekę ze strony konserwatorów zabytków.

Pozostało 91% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy