Pion śledczy białostockiego oddziału IPN próbuje rozwiązać zagadkę zbrodni sprzed lat. W Lesie Połowieckim położonym niedaleko wsi Stawiszcze koło Czeremchy ekshumowane zostały szczątki mężczyzny, nad którym przed śmiercią okrutnie się znęcano.
W czasie oględzin szczątków biegły antropolog na czaszce stwierdził złamanie na prawnej kości skroniowej, ponadto złamanie lewego obojczyka, łokcia i dwóch żeber. W okolicy kręgów szyjnych znaleziono zaś metalowy kilkumilimetrowy drut, który ofiara mogła być duszona.
Analiza antropologiczna wykazała, że szkielet jest płci męskiej w wieku 39 - 44 lat. Ze szkieletu pobrano materiał biologiczny do badań DNA. W czasie prac nie odnaleziono fragmentów odzieży. Drut zdjęty z kręgów szyjnych zabezpieczony został jako dowód rzeczowy. „Poczynione ustalenia wskazują, że osoba znajdująca się w grobie została pozbawiona życia w wyniku uderzenia zadanego narzędziem tępokrawędzistym w prawą skroń" – uważa biegły.
Śledczy nie ma wątpliwości, że obrażenia „w postaci złamań mogły powstać wskutek fizycznego znęcania sie nad ofiarą lub w wyniku podejmowanych przez nią działań obronnych".
Początek śledztwa związany jest z zawiadomieniem, jakie do IPN w Białymstoku złożył jeden z mieszkańców Czeremchy. Stwierdził on, że dwóch mogiłach w Lesie Połowieckim mogą spoczywać ułani, których w 1939 r. mogli zostać zabici przez działaczy Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi.