Aktualizacja: 26.12.2017 11:21 Publikacja: 25.12.2017 23:01
Cieniem na życiu Juliusza Słowackiego położyła się zła sława jego ojczyma, Ludwika Bécu, zwanego w kręgach ówczesnej patriotycznej młodzieży zdrajcą
Polacy odnoszą się do literatury i jej twórców ze szczególną atencją. Wielka w tym zasługa polskich poetów romantycznych, którzy w mrocznych czasach niewoli wynieśli sztukę pisarską do rangi skarbnicy narodowej pamięci, źródła tożsamości i orędownika idei polskości. A sami doczekali się miana wieszczów, natchnionych przewodników dusz i serc. Ale wielkość to udręka. Już za swojego życia najwięksi z romantyków odczuwali niszczycielską moc permanentnego zainteresowania publiczności kulturalnej, która chciała wiedzieć o nich wszystko i rościła sobie prawo do oceniania każdego aspektu ich egzystencji. Nie oszczędzili ich tym bardziej potomni. Usiłując zgłębić tajemnice ich geniuszu, sięgnęli do biografii, dokonali wiwisekcji relacji rodzinnych i spuścizny dziedziczonej po przodkach. Ich bezwzględność w przeglądaniu genealogicznych zakamarków może czasem budzić nawet odrazę, ale rezultaty przyniosła fascynujące.
Dążenie do dokonania czegoś przed innymi leży w ludzkiej naturze: jako pierwszy dotrzeć na biegun, do źródła Nilu, opłynąć pod żaglami samotnie glob ziemski bez zawijania do portu, przepłynąć wpław kanał La Manche, zjechać na nartach z Mount Everestu…
Kolaboracja jest słowem o wydźwięku wybitnie negatywnym. Kojarzona jest niemal wyłącznie ze zdradą. Jako wzór takiej haniebnej postawy stawia się państwo Vichy pod kierownictwem marszałka Philippe’a Pétaina i premiera Pierre’a Lavala.
Do trzech lat więzienia grozi mieszkańcowi Częstochowy, który zaprzeczał zbrodniom popełnionym przez Niemców w obozach koncentracyjnych Auschwitz-Birkenau oraz na Majdanku.
Już opadł kurz po tegorocznej paraolimpiadzie w Paryżu, buchalterzy posegregowali medale według kolorów, obliczyli, jaki statystycznie nakład finansowy przypada na jeden medal, osłabło też zainteresowanie sekundami w wyścigach i centymetrami w rzutach. Można więc zachować się „niesportowo” i zadać pytanie: od jak dawna osoby niepełnosprawne traktowane są po ludzku?
Obecnie klienci mogą sprawdzić opony niczym smartfony, mając dostęp do wnikliwych testów opon, co pozwala im porównywać i analizować konkretne modele i ich parametry w różnych warunkach.
W 1939 r. granica między walką prowadzoną przez regularne Wojsko Polskie a partyzantką tworzoną przez żołnierzy z rozbitych, odciętych bądź „zabłąkanych” oddziałów była bardzo płynna. Wojnę szarpaną przeciwko Niemcom rozpoczął nie tylko major Henryk Dobrzański „Hubal”.
Zielone Orły „Rzeczpospolitej” to nagroda dla tych, którzy chcą dbać o czyste środowisko i zieloną transformację na różnych poziomach – na poziomie gospodarczym, samorządowym, organizacji pozarządowych – mówił Michał Szułdrzyński, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, podczas rozdania nagród dla najbardziej zasłużonych w obszarze ekologii osób, organizacji i firm.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Januszowi W. Miał on nieprawdziwie podawać się za czynnego opozycjonistę i ofiarę represji po „Grudniu 1970”, w rzeczywistości będąc tajnym współpracownikiem milicji.
W szwedzkich muzeach znajdują się zabytki wywiezione z terenów Rzeczpospolitej w czasie potopu. Ministerstwo Kultury dokumentuje takie straty, ale czy trwają rozmowy z tamtejszymi muzeami, aby wróciły do Polski? Odpowiedź MSZ jest jednoznaczna.
Razem z Damianem Piwowarczykiem, recenzentem „Plusa Minusa”, a także poetą (tomik „Rezyliencje”), czytamy dwie nowe, na wskroś warszawskie książki. Pierwsza to „Sierpień” Pawła Sołtysa (Wydawnictwo Czarne), a druga to „Staniemy się tacy jak on. Głosy z przeklętej ulicy” Macieja Pisuka (Wydawnictwo Cyranka).
Jan Polkowski pokazuje człowieka uwikłanego w historię przejeżdżającą po nim walcem.
Wśród twórców filmowych cenię zwłaszcza Tima Burtona. Jego niedawny powrót do „Soku z żuka”, czyli „Beetlejuice, Beetlejuice”, zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Paweł Sołtys idzie przez Warszawę, a przez Pawła Sołtysa idą całe światy.
„Światłoczułość” tajemniczego autora Jakuba Jarny jest reklamowana jako „Historia, która domagała się, by ją opowiedzieć”, a „narrator czekał, aż zjawisz się, by jej wysłuchać”. Mgiełka tajemnicy, enigmatyczny autor i spalona zapałka na okładce. Kicz czy jednak całkiem udany melodramat wojenny?
Putinowska Rosja skorzystała z aury przeszłości i tęsknoty do komunizmu na świecie, zdobywając niezasłużoną sympatię biednych krajów. Widzą w niej nawet siłę zdolną wyzwolić innych spod jarzma imperializmu, choć jest jedną z ostatnich potęg kolonialnych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas