Nie potrafię powiedzieć, ile razy słyszałem historię katastrofy statku, nazwanego „Principessa Mafalda” na cześć córki króla Wiktora Emanuela III. Kilka lat później, pod koniec kolejnej strasznej wojny, księżniczka Mafalda także zginęła tragiczną śmiercią w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie.
Historię zatonięcia statku „Principessa Mafalda” opowiadano dzieciom, opowiadano w każdej dzielnicy, w każdym „barrio”. Opiewały ją także ballady śpiewane przez migrantów po obu stronach oceanu: „Z Włoch «Mafalda» wyruszyła z tysiącem lub więcej pasażerów… Ojcowie i matki ratowali dzieci znikające wśród fal”.