Ameryka i Kanada: miłość na zawsze?

Niedawno na tych łamach wspominałem Świętego Mikołaja i wyrażałem swoje wątpliwości co do autentyczności tej postaci. Nie wiem, czy istniał, ale legenda o uratowanych przez niego żołnierzach należy do jednej z najpiękniejszych hagiografii. Równie barwną i uroczą postacią jest inny święty, co do którego istnienia nie mam wątpliwości. To żyjący w III stuleciu Rzymianin Valentinus, biskup umbryjskiego miasta Terni, który złamał cesarski zakaz udzielania ślubów młodym poborowym w wieku od 18. do 35. roku życia. Valentinus został za to wtrącony do więzienia, gdzie poznał niewidomą córkę strażnika.

Publikacja: 13.02.2025 21:00

Rzeka Niagara i most Queenston-Lewiston między USA a Kanadą

Rzeka Niagara i most Queenston-Lewiston między USA a Kanadą

Foto: Adobe Stock

Święcenia kapłańskie na niewiele się zdały. Zakochało się chłopisko w dziewczynie bez pamięci, mimo że miał już pół wieku na karku. Ona w nim jeszcze bardziej, bo z tej miłości aż odzyskała wzrok. I tu chciałoby się zakończyć tę historię jakąś pogodną puentą o licznych dziatkach i wnukach, przy których Valentinus dożył starości. Niestety, w sprawę wmieszał się zawistny cesarz Klaudiusz II Gocki, który skazał kochliwego kapłana na śmierć. 14 lutego 269 r. tuż przed egzekucją Valentinus zdążył jeszcze napisać list pożegnalny do ukochanej, który podpisał: „od twojego Walentego”. Mylą się więc ci, którzy twierdzą, że modne od kilku lat nad Wisłą walentynki to zwyczaj, który przyszedł do nas z Ameryki. W żadnym wypadku. Dzień Świętego Walentego jest obchodzony w Kościele katolickim od półtora tysiąca lat, choć nie wiadomo, dlaczego papież Paweł VI nagle zastąpił go w kalendarzu liturgicznym wspomnieniem Świętych Cyryla i Metodego. Czy chciał wymazać z pamięci wiernych zakochanego biskupa, który ani myślał o życiu w celibacie?

Czytaj więcej

Nie cała Europa świętuje Walentynki. Finowie mają swoje święto, także dla singli

„America and Canada: love forever”

Ale z samą miłością i jej pisemnym deklarowaniem to różnie bywa. Przypomniało mi się, jak w sklepie bezcłowym przy amerykańsko-kanadyjskim punkcie granicznym w Buffalo, niedaleko wodospadu Niagara, widziałem kartki walentynkowe z wielkimi sercami, których połowa była w barwach flagi USA, a druga połowa w barwach flagi kanadyjskiej. Pod tym napis: „America and Canada: love forever”. Ciekawe, czy nadal są tam sprzedawane. Zwłaszcza od czasu, gdy USA pod rządami nowej administracji zamieniają się w jurnego kochanka, który chce przymusić kanadyjską narzeczoną do szybkiego ślubu. Oczywiście, długa jest lista krajów, które jeszcze za dopłatą oddałyby się takiej namiętności. Ale chyba nie Kanada. Często tam bywałem i wiem, że moi kanadyjscy znajomi bardzo poważnie traktują pojęcie patriotyzmu.

Czytaj więcej

Konrad Kobielewski: Kanada powinna przyjąć strategię „Canada First”, stając się supermocarstwem energetycznym

Inną w tej kwestii opinię mają Amerykanie. Traktują Kanadę jak jakąś aberrację ich stylu życia. Kiedy w 1997 r. powróciłem do New Jersey z miesiąca miodowego, który z żoną spędziłem w Kanadzie, moi amerykańscy znajomi drwili z nas, że „zmarnowaliśmy” najważniejszy urlop w życiu na tak „nudny” kierunek jak Kanada. „Dlaczego nie Floryda, Hawaje czy Virgin Islands? – pytali. – Tam, gdzie ciepło, koktajle i gorące namiętne noce na białych plażach?”. Nie potrafiłem im wytłumaczyć, że jeszcze jako mały smyk zaczytywałem się wypożyczoną ze szkolnej biblioteki „Kanadą pachnącą żywicą” Arkadego Fiedlera, że chcieliśmy z żoną zobaczyć ubranych w czerwone mundury funkcjonariuszy Royal Canadian Mounted Police, że pragnęliśmy wypełnić płuca polarnym wiatrem pachnącym tundrą i całe dnie jechać pustymi autostradami ku zachodzącemu słońcu. Prawdę mówiąc, rzeczywiście krajobraz nizinny Tarczy Kanadyjskiej nie powalił nas z nóg, niewiele się bowiem różni od pogranicza Mazowsza i Wyżyny Kieleckiej. Całodzienna jazda opustoszałymi drogami z Montrealu w kierunku Zatoki Hudsona szybko się nudzi.

Kanada, 51. stan USA? 

Kanada jest krajem ponaddwukrotnie większym od Unii Europejskiej, ale mieszka w niej dziesięć razy mniejsza populacja. Jedynie rejon, który dość często odwiedzałem – od Quebec City do Ontario – należy do najbardziej zaludnionych. Choć ja miałem wrażenie, że jest wyludniony. W Ameryce miewałem takie odczucia, jedynie wracając przez Maine. Zdarzało się, że jadąc przez ten stan nocą, częściej trafiałem na randkujące na drodze łosie niż na mijane samochody.

Czytaj więcej

Donald Trump pisze, że chciałby uczynić z sąsiada USA kolejny stan

Pogróżki Donalda Trumpa o przyłączeniu Kanady jako 51. stanu USA należy traktować jedynie w kategoriach osobliwego żartu. Choć nie jest wykluczone, że niektórzy anglojęzyczni Kanadyjczycy nie pogardzą obywatelstwem amerykańskim. Ich styl życia niewiele się bowiem różni od amerykańskiego. Więcej różnic można znaleźć między naszymi góralami i Kaszubami, a przecież są to różnice we współczesnej Polsce ledwo dostrzegalne. Życie pisze różne scenariusze. Czasami dziwne związki są najtrwalsze. Jak biskupa i niewidomej dziewczyny.

Święcenia kapłańskie na niewiele się zdały. Zakochało się chłopisko w dziewczynie bez pamięci, mimo że miał już pół wieku na karku. Ona w nim jeszcze bardziej, bo z tej miłości aż odzyskała wzrok. I tu chciałoby się zakończyć tę historię jakąś pogodną puentą o licznych dziatkach i wnukach, przy których Valentinus dożył starości. Niestety, w sprawę wmieszał się zawistny cesarz Klaudiusz II Gocki, który skazał kochliwego kapłana na śmierć. 14 lutego 269 r. tuż przed egzekucją Valentinus zdążył jeszcze napisać list pożegnalny do ukochanej, który podpisał: „od twojego Walentego”. Mylą się więc ci, którzy twierdzą, że modne od kilku lat nad Wisłą walentynki to zwyczaj, który przyszedł do nas z Ameryki. W żadnym wypadku. Dzień Świętego Walentego jest obchodzony w Kościele katolickim od półtora tysiąca lat, choć nie wiadomo, dlaczego papież Paweł VI nagle zastąpił go w kalendarzu liturgicznym wspomnieniem Świętych Cyryla i Metodego. Czy chciał wymazać z pamięci wiernych zakochanego biskupa, który ani myślał o życiu w celibacie?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Angkor – skarb światowej kultury
Historia świata
Niemieckie zbrodnie na ludności cywilnej w Belgii
Historia świata
Baszszar Al-Asad – zbrodniarz wojenny
Historia świata
Milion grobów nad Orontesem
Historia świata
Atomowe cesarstwo