„Rządy Scholza? Największa katastrofa RFN po 1949 r.”

„Niemcy boją się strasznie jakiejkolwiek wojny. To m.in. dlatego polityka niemiecka jest taka powolna, mało decyzyjna. Oni po prostu z racji swojego doświadczenia historycznego brną czasami w taki niezdrowy pacyfizm” – mówi Artur Becker, pisarz i tłumacz polsko-niemieckiego pochodzenia.

Publikacja: 07.02.2025 04:04

Artur Becker – polsko-niemiecki pisarz, prozaik, eseista, tłumacz. Urodził się 7 maja 1968 r. w  Bar

Artur Becker – polsko-niemiecki pisarz, prozaik, eseista, tłumacz. Urodził się 7 maja 1968 r. w  Bartoszycach. W 1985 r. przeniósł się na stałe do Niemiec. Mieszka we Frankfurcie nad Menem w hotelu Lindley, który jest także miejscem akcji jego powieści „Der unsterbliche Mr. Lindley” z 2018 r.

Foto: Archiwum prywatne Artura Beckera

Robiłeś ostatnio nowe tłumaczenie prozy Tadeusza Borowskiego na rynek niemiecki. Czy tam rzeczywiście jest zapotrzebowanie na taką literaturę? 80 lat po wojnie?

Jest takie zapotrzebowanie, ponieważ niemiecki czytelnik nie zna zbyt dobrze twórczości Borowskiego, czasami coś tam gdzieś słyszał o tych „strasznych” opowiadaniach z Auschwitz. Na Zachodzie ludzie głównie czytają teksty obozowe Prima Leviego, które są wyśmienite, ale nie tak realistyczne i wyraziste aż do bólu jak opowiadania polskiego autora – tą ostrością spojrzenia fascynował się Imre Kertész, który uważał opowiadania Borowskiego za najważniejsze świadectwo literackie z najokrutniejszego obozu zagłady i w ogóle Holokaustu. Tu więc ufam bardziej opinii Kertésza niż Czesława Miłosza, który powiedział, że Borowski naczytał się Hemingwaya i napisał w tym stylu o Auschwitz.

Czy Borowski jest w Niemczech rozpoznawalny jako pisarz?

Tak, jest rozpoznawalny, jest tylko mało czytany. Dlatego mój wydawca Rainer Weiss z Frankfurtu nad Menem, który zapoznał się z prozą obozową Borowskiego już w latach 70. i 80. XX w. poprosił mnie o nowe tłumaczenie. Weiss był kiedyś redaktorem u Pipera, to monachijskie wydawnictwo już dawno temu wydało prozę Borowskiego. Ona zawsze wracała i znikała, nie osiągnęła takiego znaczenia jak proza obozowa Leviego. Kertész – było, nie było noblista – też nie zdołał zmienić jej statusu.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Dlaczego zamach w Aschaffenburgu to przełom w niemieckiej polityce migracyjnej?

Jaki jest do niego stosunek wśród współczesnych Niemców?

Są przerażeni – nie można tu przecież mówić o jakimś zauroczeniu piękną prozą Borowskiego. Są po prostu przerażeni. Nie są w stanie pojąć, że człowiek był zdolny do takich zbrodni, że to ich ludzie zrobili – dziadkowie, pradziadkowie. To jest dziś dla Niemców nie do pojęcia. Nie gra roli, czy ktoś jest znawcą literatury, czy nie. Wystarczy, że poczyta. Borowski, jak już go studiują, to ich fascynuje.

A czy wojna i doświadczenie obozów z polskiej perspektywy mają dla nich znaczenie?

Nie za bardzo. Ale nie tylko dla Niemców – na całym Zachodzie wiedza na temat okupacji niemieckiej w Polsce, jak i całej historii obozowej z perspektywy polskiej, jest po prostu skromna. Dopiero jak pojadą do Łodzi i zobaczą cmentarz żydowski, tereny byłego getta, obóz w Chełmnie, no i potem Auschwitz – jak w ogóle pojadą do Polski i zobaczą te wszystkie rany i świadectwa, budzą się i zaczynają pojmować. Z jednej strony. Z drugiej, trzeba też po prostu powiedzieć, że Niemcy na okrągło zajmują się swoją winą. Tylko teraz rzeczywiście się coś zmieniło, nie koncentrują się już tylko na ZSRR – pojmują, że zło było jeszcze większe, że mordowali też okrutnie w Polsce. Cierpienia Rosji (Ukraina w niej schowana) podczas II wojny światowej, jak i Holokaust dominowały w ich optyce – dopiero dziś widzą, że w głównej mierze zorganizowali Holokaust na terenach okupowanej Polski, gdzie w dodatku organizowali drugie wyniszczenie i mordowanie, czyli zniszczenie polskiej nacji. Napaść Rosji na Ukrainę w 2022 r. zmieniła optykę historyczną Niemców – co jest oczywiście w pewien sposób też tragiczne.

Czy temat II wojny światowej jest w ogóle ważny?

Niesamowicie. Ja już tego nie mogę oglądać, mieszkam tu już 40 lat, od rana do wieczora na ZDF-ie Info, drugim publicznym kanale, pokazują wojnę prowadzoną przez Hitlera przeciwko całemu światu. Sęk w tym, że stereotyp Polaka antysemity mocno siedzi w amerykańskim i zachodnioeuropejskim myśleniu. Widać to właśnie we wszelkiego rodzaju filmach dokumentalnych i dokufikcjach, np.: „AK nie pomoże nam, jeżeli podejmiemy decyzję bombardowania Auschwitzu – z wiadomych przyczyn, Polacy nie lubią Żydów” – takie zdanie padło ostatnio w pewnej dokufikcji międzynarodowej produkcji. Widziałem to na ARTE dosłownie dwa dni temu.

Czy i jak temat wojny wpływa na życie publiczne, politykę, także tę najbardziej bieżącą?

Niemcy boją się strasznie jakiejkolwiek wojny. To m.in. dlatego polityka niemiecka jest taka powolna, mało decyzyjna. Oni po prostu z racji swojego doświadczenia historycznego brną czasami w taki niezdrowy pacyfizm. Pacyfizm nie był w stanie zatrzymać Hitlera, on nie zatrzyma też Putina. Oczywiście, całe pojednanie niemiecko-rosyjskie po 1989 r. i te całe geszefty Schroedera z Rosją – można to w tym kontekście zrozumieć. Ale to była niesamowita historyczna naiwność. Teraz Niemcy płacą za tę naiwność ogromną cenę i Europa też. Temat rzeka.

Czytaj więcej

Olaf Scholz przeciwko wszystkim

Czy można postawić znak równości między AfD a rewizjonizmem politycznym?

Nie, AfD nie jest zainteresowane rewizjonizmem typu: oddajcie nam nasz Wrocław, niech wraca do macierzy itp. Takich map już nie ma, które jeszcze spotykałem w urzędach w 1985 r. Ale prowadzą rewizjonizm historyczny w kontekście Shoah i np. roli SS czy Wehrmachtu. Relatywizują historię własną, przy czym robią to pewni politycy tej partii. Teraz mają Elona Muska, nowego anioła stróża, i niesamowite poparcie milionów wyborców – a „Die Welt” coraz częściej przygotowuje Niemcy na ten postneofaszyzm Trumpa, Muska i AfD, który ma się stać akceptowalny dla demokracji. Zresztą demokratów kompletnie nic nie obchodzi, co się stało z ludźmi pozwalnianymi w hutach i fabrykach w USA, Trump po nich poszedł. AfD idzie w tym kierunku, tyle że oczywiście trzeba najpierw rozprawić się solidnie z migrantami…

Czy AfD jest groźna dla Polski, Unii Europejskiej, pokoju w tej części świata?

Czy Orbán jest groźny? Czy PiS jest groźne? Na przykład z powodu homofobii? Nie mówiąc o tych wszystkich kontaktach z Rosją putinowską. Oczywiście, że AfD jest groźna dla Niemiec, Polski, Europy. To jest mesjanizm, a nie polityka. Mesjanizm jest zawsze groźny. Oni nie chcą gospodarzyć i rozwiązywać problemów, tylko „leczyć”. My wiemy, czym takie „leczenie” się kończy.

Jak w Niemczech promować polski punkt widzenia historii?

Dialog. Pomaga tylko dialog. Z Niemcami i Zachodem trzeba prowadzić dialog. Ale przede wszystkim trzeba skończyć z tymi podziałami na Niemców i Polaków – trzeba stać się Europejczykiem w każdym państwie europejskim, inaczej USA, Rosja, Chiny, kraje arabskie i Indonezja nas zjedzą… bardzo szybko. Musimy się zjednoczyć. Europa nie może tracić kontaktu z geopolityką – my mamy w Europie fatalną geopolitykę, nic nie rozumiemy z tego. Europa musi się w końcu tym bardzo ostro i profesjonalnie zająć.

Kończy się koalicja Scholza. Jak oceniasz rządy SPD? Czego się można spodziewać po Merzu, szefie chadecji? Jaki jest jego stosunek do Polski, zwłaszcza do trudnych relacji polsko-niemieckich?

Merz nigdy w życiu nigdzie nie rządził. Tu jestem więc bardzo sceptyczny. Polityk bez realnego doświadczenia, tylko z doświadczeniem na mównicy. On będzie bardzo zabiegał o dobre stosunki z Polską. Ta wojna w Gazie i Ukrainie, te konflikty z USA – cła nadchodzące itp.: tu jest CDU bardzo pragmatyczna i realistyczna. A rządy Scholza? Największa katastrofa RFN po 1949 r. i po 1989 r. Z drugiej strony – dostali spadek po CDU i Angeli Merkel, masę niezałatwionych spraw, problemów, potem pandemię, potem napaść Rosji na Ukrainę, rewolucje technologiczne, a teraz jeszcze narcystycznego biznesmena Trumpa, który zajmuje się bardziej dobrym „dealem” dla swojego państwa folwarcznego niż polityką. To było po prostu dla Scholza za dużo. Moim zdaniem współczesne partie polityczne na całym świecie nie poradzą sobie z globalnymi wyzwaniami naszego współczesnego świata w tym starym stylu, jak dotychczas. Tu trzeba zupełnie inaczej do tego podejść. Jak za 30 lat Hamburg będzie stał pod wodą, to wściekli ludzie będą wieszać polityków… Skąd my to znamy! A już teraz widać, jak świetnie w tych kryzysowych czasach czują się politycy autorytarni i myślący mesjanistycznie: zbawimy was!

Robiłeś ostatnio nowe tłumaczenie prozy Tadeusza Borowskiego na rynek niemiecki. Czy tam rzeczywiście jest zapotrzebowanie na taką literaturę? 80 lat po wojnie?

Jest takie zapotrzebowanie, ponieważ niemiecki czytelnik nie zna zbyt dobrze twórczości Borowskiego, czasami coś tam gdzieś słyszał o tych „strasznych” opowiadaniach z Auschwitz. Na Zachodzie ludzie głównie czytają teksty obozowe Prima Leviego, które są wyśmienite, ale nie tak realistyczne i wyraziste aż do bólu jak opowiadania polskiego autora – tą ostrością spojrzenia fascynował się Imre Kertész, który uważał opowiadania Borowskiego za najważniejsze świadectwo literackie z najokrutniejszego obozu zagłady i w ogóle Holokaustu. Tu więc ufam bardziej opinii Kertésza niż Czesława Miłosza, który powiedział, że Borowski naczytał się Hemingwaya i napisał w tym stylu o Auschwitz.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Atomowe cesarstwo
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Historia świata
Druga wojna secesyjna
Historia świata
Rewolucja technologiczna w Helladzie
Historia świata
Na krańcach asyryjskiego imperium
Historia świata
Masakra sowieckich spadochroniarzy. Operacja dnieprzańska w 1943 r.