Robiłeś ostatnio nowe tłumaczenie prozy Tadeusza Borowskiego na rynek niemiecki. Czy tam rzeczywiście jest zapotrzebowanie na taką literaturę? 80 lat po wojnie?
Jest takie zapotrzebowanie, ponieważ niemiecki czytelnik nie zna zbyt dobrze twórczości Borowskiego, czasami coś tam gdzieś słyszał o tych „strasznych” opowiadaniach z Auschwitz. Na Zachodzie ludzie głównie czytają teksty obozowe Prima Leviego, które są wyśmienite, ale nie tak realistyczne i wyraziste aż do bólu jak opowiadania polskiego autora – tą ostrością spojrzenia fascynował się Imre Kertész, który uważał opowiadania Borowskiego za najważniejsze świadectwo literackie z najokrutniejszego obozu zagłady i w ogóle Holokaustu. Tu więc ufam bardziej opinii Kertésza niż Czesława Miłosza, który powiedział, że Borowski naczytał się Hemingwaya i napisał w tym stylu o Auschwitz.